sam53, 12 września 2024
ach godzinami mógłbym z tobą
plątać się nocą pośród gwiazd
w kokardy stroić supernową
i srebrzyć księżyc gdyby zgasł
później z obłoków zejść na ziemię
na jedną chwilę albo dwie
by między nami czasoprzestrzeń
przetrwała wieczór noc i dzień
jesień i wiosnę - co chcesz jeszcze
w twoich ramionach szukam snu
pocałunkami wiążę szczęście
wpisane w miłość
brak mi słów
Yaro, 12 września 2024
miałem być pogodny
jak wczorajszy dzień
przynieść śniadanie do łóżka
zmieniłaś mnie
o gwiazdo
zamiast światła jakoś wyblakłaś na moim niebie
gdy uczucia ostygły z herbatą
pragnę z satysfakcją wypić i odejść
lub czekać aż coś się zdarzy
wczoraj było inaczej
kochałaś sercem teraz patrzysz na konto
przez wyblakłe okulary swojej starej
sam53, 12 września 2024
padało pada jeszcze spadnie
z brzegu kałuży łzy się moczą
czasami chmury wiatr rozgarnie
oj dokąd deszczu zmierzasz- dokąd
w marzeniach morza chcę wypełnić
falę za falą zmierzchem gonić
z księżycem w nowiu czekać pełni
i gwiazd co wyjdą z morskich toni
a dziś z ulewą mały spacer
słowo się liczy stawiasz kawę
sto litrów wody na metr spadnie
nie w Pabianicach - pod Wrocławiem
Belamonte/Senograsta, 12 września 2024
gen wyczucia potencjonalności życia
poezja
nadwrażliwość
podatność na rozkosz i zranienie
ciągły brak i nadobecność
Mroczna i Świetlista Wieża
tęsknota wariacka za swoimi innymi życiami i światami
za Peryferiami
- rozszerzeniami przenikaniami równoczesnościami pełniami -
za mgłą przejścia
brak - że nie ma wszystkiego naraz
że trzeba wybierać - rozkosz
że trzeba się określić przez wybór - żal
podmiot - przedmiot
aktyw - pasyw
akt - fakt
i rozwiązanie
droga Smoka Środka Wszystkiego
Boga Najwyższego
Robert Hiena, 12 września 2024
Zbrukany w uczuciu
poczucia obowiązku
do pyska, co karmiło
robakiem które
na koniec stanęło
w gardle i zdążyło
obrosnąć w kokon.
Potykając się o korzenie
gałązek wywleczonych
z gniazda, wbijających się
w łydki, kwitnących w chwasty.
Słuchając echa własnych
wyuczonych krzyków myśli
wydrapanych pazurami
prosto w neurony,
cudzomową.
Nie będzie z tego ani motyl,
ani drzewo, ani śpiew.
?....
Marek Gajowniczek, 11 września 2024
Nigdy deszcz nie pada latem w Kaliforni,
a iskierki lecą z nieba jak ten deszcz.
Ludzie gasić paleniska nie są zdolni.
Tak tam jest.
Tak tam jest.
To normalne - jeśli kiedyś ktoś ci powie
ty nie całkiem w przekonanie takie wierz.
Stan podpalić mogli też jego wrogowie,
Wierz w co chcesz.
Wierz w co chcesz.
.
Wojna dzisiaj bardzo różne na oblicza.
Nie przewidzi sabotażu żaden wieszcz.
Płoną hale, składowiska, pogranicza.
Sam to wiesz.
Sam to wiesz.
Yaro, 11 września 2024
policzek musnę kłosem żyta
polnej piaszczystej drogi kresem
nikt nie przemierza wspomnień
zrywać bławatki wokół cisza
spokój dla ciała i ducha
zapachniało lasem i
skoszoną trawą
w powietrzu zapach słomy
po łące z gracją człapie bocian
czajki jak te panie niedotykalne
piękne są nasze wakacje
odbite w w kałużach
puścić kaczuszki na wodzie
zatracić się w dzieciństwie
śnić marzyć o tym wszystkim
Marek Gajowniczek, 11 września 2024
Po 11-tym
.
Po jedenastym Ameryka
źle ustaliła przeciwnika.
i już na stałe od tej pory
skończyły się dobre humory.
.
Nastały czasy prezydentów
bez własnej wizji i talentów
do przewodzenia i rządzenia.
Kolejny wybór nic nie zmieniał.
a tajemnych osób Deep State
ma na władanie krajem glejt.
.
Nie zawracając kijem Wisły
krążą na ich temat domysły,
ale te - najbardziej tyrafione
są w całym świecie zabronione
.
I publicyści i poeci
muszą uważnie strzec się w sieci
i wazyć myśli, ważyć słowa,
choć wszyscy wiemy o kim mowa,
nie każdy z nich jednak potrafi
postawić kropkę lub akapit
w miejscu i we właśiwym czasie,
ale niektórym ( widać) - da się!
Marek Gajowniczek, 11 września 2024
Błękit, biel, żółknąca zieleń -
świat jak malowany,
ale sił masz już niewiele.
Wstajesz niewyspany.
.
KIlka godzin przeminęło
na mrugnięcie oka.
Stare życie cię przygięło.
Przełom w kilku krokach.
.
Pamiętasz to orzeczenie:
"To niesprawność lekka?"
Etat wypiera sumienie.
Pieniądz - władzy Mekka!
.
Kasta dba o swoje zdrowie.
Śmiech z Hipokratesa!
Nikt w niej za nic nie odpowie.
Sukces w interesach.
.
Czeka wciąż poranna kawa
i jej aromaty.
Świat, co ludzkim się wydawał
oddano bogatym.
.
Nie oszczędzaj! Grosz ostatni
wydaj na Jacobsa.
Nic nie zmienisz! Żyłeś w matni.
Czuwa ręka obca.
..
Ponarzekasz. Machniesz ręką.
Refleksja jest zdrowa.
Otrzeźwienia jest poręką
TWOJA WOLNOŚĆ SŁOWA.
sam53, 11 września 2024
ostatnia kropla wody podana spragnionemu
to napar po którym wraca uśmiech
sen o nieskończonej wiośnie
jesienne złote liście pośród gasnących świeczek
to opłatek przy wigilijnym stole
cały twój świat który dźwigasz w dłoniach
i codzienna wędrówka pod górę
z której trzeba zejść
a może tylko opatrunek ze słów kiedy poezja w sercach
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.