Marek Gajowniczek, 19 kwietnia 2022
Wojna strąca uniesienia.
Niegramotny dramat
myśli plącze. Liryk nie ma.
Złość się rodzi sama.
.
Dominują twarde zwoty.
Nadzieję szlag trafił.
Któżby wiersze składał o tym?
Rozum nie potrafi.
.
Wena rozstrzelana
w czarnym worku leży.
Nie zdołała sama
powstrzymać żołnierzy.
.
Żal za serce ścisnął
scen niezrozumieniem.
Słowa bym nie pisnął:
"Reszta jest milczeniem."
.
Dzicz gorsza niż z buszu
i mord bez pardonu.
Puszczam mimo uszu
dobre rady : Ponów???
Nie ma przed tym schronów.
Świat już nie usłyszał
mediów wielkich dzwonów.
Na cmentarzu - cisza.
.
Ale jeśli hukną
z hałubic dostarczonych,
choćby świat nie mruknął -
cykl będzie wznowiomy!
.
.
Arsis, 19 kwietnia 2022
Otula mnie noc swoim lodowatym tchnieniem…
Opieram się o ścianę,
podciągając kolana pod brodę.
Jakieś stare
zdjęcia,
rodzinne albumy…
… wszystko
milczące
i martwe…
… pokryte warstwą kurzu…
Światło wiszącej lampy odbija się od drewnianej klepki,
do której przywieram ustami, którą całuję, wchłaniając nikły zapach woskowej pasty…
… noc sponiewiera moje zmysły,
pieści je czule
ostrymi szponami mroku…
Spójrz, jestem tutaj,
przedzierając się
przez mżące, szare piksele…
… w drugim
pokoju
― ciemność…
… w lustrze trema ―
nieostry zarys
jakiejś postaci…
Kto miał
przyjść?
… nie przyszedł nikt.
Moje własne jestestwo, moja nędzna powłoka…
Za oknem szmer przejeżdżającego samochodu, czyjeś kroki…
Co szepczesz,
zjawo?
Co chcesz mi
― takiego przekazać?
Chrzęst zegarowego mechanizmu…
Zgrzyt,
gong…
… i znowu…
… tik-tok-
tik-tok…
… tik-tok…
Zamykam oczy…
…
Przenoszę się w czasie…
Stary bunkier w Semipałatyńsku, zwoje jakichś kabli, zardzewiałe zawiasy, plątanina rur…
Wpada przez szpary
jaskrawe słońce…
Błękit chłodnego,
sierpniowego już nieba…
Przytłacza swoją wielkością pożółkły, ciągnący się w nieskończoność step…
Nie, to tylko miraż, ułuda, senne wyobrażenie dawnego życia…
Jesteś tu,
prawda?
Powiedz,
że tu jesteś…
Wodzę w półmroku drżącą dłonią
po spękanym betonie,
po brunatnych bąblach nuklearnego żaru…
Rozsypujące się
zmurszałe fragmenty…
… odpadająca farba… przesypujący się przez palce spopielony tynk…
(Włodzimierz Zastawniak, 2022-04-19)
***
https://www.youtube.com/watch?v=wS-vh3Oi4X8
sam53, 18 kwietnia 2022
wymyśliłem ciebie na codzienność jutra
z zapachem kawy w białej filiżance
z twoim uśmiechniętym dzień dobry
które ma chęć na chrupiące rogaliki z masłem
wymyśliłem poranny pocałunek
cień na ścianie
Gershwina
mały bukiecik stokrotek
dłonie pełne szczęścia
choć dzisiaj jeszcze święto
możemy być ze sobą
Arsis, 18 kwietnia 2022
Cykl: Albumy muzyczne
***
Teksty z cyklu „Albumy muzyczne”, nie są przekładami. Są one jedynie luźno związane z oryginalnymi tekstami utworów, zawartymi na prezentowanych przeze mnie albumach muzycznych. Zarówno sama muzyka jak i treść utworów śpiewanych są dla mnie niejako pretekstem i inspiracją do przedstawienia swoistego konceptu fantastycznego.
***
Wilgoć i chłód…
… śnię swój sen ― nie-sen… ―
pełny wyrazistych
― zdewastowanych wizji…
…
Kołyszą się w porywach wiatru bezlistne drzewa…
… lśniące od deszczu ―
rozczapierzone palce…
…
Powolny przepływ skłębionych obłoków ― zasnuwa moje oczy siną melancholią…
… rozbrzmiewa
wokół ―
piskliwy
― jednostajny szum…
… jakby ― śmiertelnej gorączki…
…
… wyczuwam
obecność ―
w tym wielkim
― opuszczonym domu…
…
… nie wiem ―
dokąd iść…
… wszędzie ―
tylko
korytarze
― labiryntu…
… z półmroku pokoi ―
naciera na mnie
― milczenie przedmiotów…
…
… zakurzone twarze ― spoglądają obojętnie ze ścian…
…
Coś nagle spada w oddali
― z metalicznym łoskotem…
Gdzie?
… idę oniemiały…
Błądzę…
Macam jak ślepiec…
Dotykam palcami
― lodowatych płaszczyzn…
…
Ogromne drzwi z mosiężną klamką na wysokości wzroku…
… skrzypienie
zawiasów
― rozdziera ciszę…
Owiewa mnie przeciąg ogromnej sali ― spowitej potokiem szarego światła…
…
Jakieś popiersia
okryte folią…
… odkryte posągi z kamienia…
…
Jeden
ma
― rozłupaną twarz…
… jej fragmenty
leżą u jego stóp…
…
Spoglądają
z nich
― ocalałe oczy…
… oczy niewidzące... martwe…
*
Brnę ostatkiem sił przez piaszczyste wydmy rozpalonego kwarcu…
… padam na twarz…
…
… podnoszę się…
Idę przed
siebie…
… donikąd idę…
…
Gdzieś na końcu
drogi
― majaczy widmo wysokiej góry ― rozżarzone słońcem…
…
Nie rzuca cienia…
…
Faluje
i znika…
… pulsuje…
*
Spadające ptaki przebijają ze świstem pokłady nieba…
Pękają rozgrzane
kamienie…
… puszczają spoiny ścian…
… na zewnątrz ―
rozlewa się
― płonące morze…
…
Jeszcze przed chwilą ―
patrzyłeś ze zgrozą
― wielkimi oczami małego dziecka…
… teraz, obsypana białym pyłem, tulę do piersi twoją skrwawioną… ― urwaną dłoń…
…
Nie płaczę, synku…
… nucę ci tylko do snu,
okrywając czule
― spaloną ― martwą ziemią…
(Włodzimierz Zastawniak, 2018-12-31)
***
Wasteland – jest to siódmy album muzyczny (studyjny) polskiej grupy progresywnej Riverside, wydany w 2018 roku.
***
https://www.youtube.com/watch?v=fzF4QQCQTYQ
https://www.youtube.com/watch?v=KW_H8qM6mCc
https://www.youtube.com/watch?v=7QUz9bBmg1g
Atramentowy-nefryt, 18 kwietnia 2022
milimetr po milimetrze
podąża wzdłuż krzywej
gładkość sprzyja
zatrzymuje się
przed każdą wypukłością
obejmuje chwilowo całokształt
i zmierza dalej
zagłębiając się w szczegóły
coraz odważniej
pewniej
dobitniej
a siła wrażeń
na granicy bólu
i ekstazy
to nie ból
to rozkosz
A..
Atramentowy-nefryt, 17 kwietnia 2022
nie myśl
że już nie myślę
myślę nadal
chociaż staram się nie myśleć
że myślę
z myślami zastygłam
zamilkłam z myślami
zamyśliłam się
nie drażnię myśląc
myśląc nie ranię
tak myślę
rozmyślam
czasem zmyślam
wymyślam
dziś subtelnie
a jak jutro
pomyślę
A.
Arsis, 16 kwietnia 2022
Noc przepływa nade mną smugą sinego, martwego mroku…
… wybrzuszają się od lodowatych oddechów ściany
pustego pokoju…
Jesteś, gdzieś tutaj, prawda?
Powiedz, że to prawda…
Nasłuchuję, przekłuwany piskliwym szumem gorączki,
tym szemrzącym potokiem buzującej w żyłach krwi…
Spójrz, właśnie czołgam się do ciebie, donikąd,
długim korytarzem o nikłym zapachu woskowej pasty…
Skąd korytarz?
Przecież ―
byłem
dopiero
― w zamkniętym domu…
Zatopiłem się właśnie w okrutnym nurcie czasu,
przenikając na drewnianej klepce kolejne prostokąty księżycowego blasku…
Zamknięte, otwarte
okna…
Falujące firanki…
… milczenie ―
okrytych
kurzem
― przedmiotów…
Jakieś popiersia,
obojętne
spojrzenia…
… uśmiechnięci na pożółkłych plakatach dawno umarli aktorzy…
Słyszę ―
czyjeś
― westchnienia.
Czyje?
Ni-
czyje.
… moje…
Wstaję, lecz upadam z chrzęstem
w gąszczu pustych butelek…
Jewgienio,
Jewgienijo…
Dawno nie gładziłem twoich włosów, choć wiem, że stoisz obok, mając spierzchnięte, blade usta…
Jesteś
blisko,
daleko…
… na wyciągniecie ręki…
Alkohol rozchodzi się
w przełyku,
rozgrzewa ciało…
W lustrze zniszczona twarz…
… powiedz, jesteś tu, prawda?
(Włodzimierz Zastawniak, 2022-04-16)
***
https://www.youtube.com/watch?v=7XshjCqxQO4
violetta, 14 kwietnia 2022
migotliwymi wzorami
kąpię się z tobą
do rozmarzonego oddania
gdy wyciszamy ruchy
znikającemu słońcu
posyłamy uśmiech
Adam Pietras (Barry Kant), 14 kwietnia 2022
Słońce - dobre miejsce.
Chce się palić. A ja stoję
W jednym miejscu. Cia-
Ło chce palić. Mija mnie
Sąsiad. Słońce, przestrzeń
I zieleń. To jest nabyta wol-
Ność.*
"Słońce, przestrzeń i zieleń. To jest nabyta wolność" - Le Corbusier
Misiek, 14 kwietnia 2022
ubogi ołtarz
dziś konsekracja krzyżma
hostia w ciemnicy
***
miłość przed sądem
świat patrzy na Golgotę
tam umrze prawda
***
umilkły dzwony
święte ciało już w grobie
lecz On powróci
***
nadszedł dzień trzeci
i spełnione proroctwo
bo Jezus żyje
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.