Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 13 lutego 2022

Ziele na wulkanie

O wojnie mówią politycy,
Jasnowidzący i rzecznicy,
A ci, co wojnę lepiej znają,
W mediach się nie wypowiadają.
.
Sposób reakcji i obrony
Jest i być musi utajniony,
Lecz kto zdąży otworzyć oczy,
gdy nagły rozbłysk nas zaskoczy?
.
Wiemy - co nagle to po diable,
Ale krezusy i notable
Mają swoje głębokie schrony,
A kto z nas będzie ostrzeżony?
.
Rozejrzyj się po okolicy
W wejściu do metra lub piwnicy,
A tam, gdzie kładziesz się do snu
popatrz - czy jest bezpiecznie tu?
.
Lecz się obawą nie zadręczaj.
Wojna lokalna i zastępcza
Nie może mieć tak wielkiej skali,
by nagły atak świat rozwalił.
.
I na to wysunięte flanki
Liczą spokojne, jak baranki,
Lecz warto mieć gotowy plan
Na pokaz sił, groźby i szpan!
.
Dziwne meandry polityki
Nie mogą dopuścić paniki
I całkowicie Naród zwiodą,
Gdy można mądrym być przed szkodą!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Yaro

Yaro, 12 lutego 2022

to ja mamo

mamo chyba ze sto lat
jak nie widziałem ciebie
zapomniałem dotyku czułych dłoni

pamiętam klapsa powiedziałaś,
że mogę otrzymać drugi raz
zwany poprawką na posłuch
bym lepszym się stał

mimo, że świat skręca i nie zawraca
by zabrać słabszych rannych i zmarłych

pociągam nosem sentymentalny dzień
upiłbym się lecz nie potrafię
wyczekuję na spotkanie

urodziłaś mnie

powiedz jakim jestem synem
jaki byłem

powstaję po każdym upadku

myślami jak fale biją do brzegu
biegnę do ciebie boso po śniegu

wyciągam ręce a ty, że przypaliło się mleko

mieszkamy daleko od siebie
jedno słońce na tym samym niebie


liczba komentarzy: 2 | punkty: 1 | szczegóły

Arsis

Arsis, 11 lutego 2022

Rendez-Vous ze śmiercią IV

Przytulam się do oddychających powoli zimnych ścian pustego domu…

Wybrzuszające się popękane płaszczyzny,
pokryte brunatnymi smugami wilgoci…

… ktoś tu jest, za mną, przy mnie, obok…

Kto tu jest? Czy jest tu kto?

Słyszę dobiegający
zza ściany szept
― zalecającej się do mnie śmierci…

Kochasz mnie
głębio
mroku,
prawda?

Wiesz, sponiewierał mnie dzisiaj zimny deszcz. Woda wlewała mi się do butów, kiedy szedłem pustą,
cmentarną aleją…

Muzyka w głowie,
piskliwy szum…

Weź mnie za rękę…
… czuję lodowaty chłód…

Jak ci
na
imię,
powiedz…

… teraz już wiem…



Przytłacza mnie ciszą rozświetlona obskurną żarówką noc…
Spoglądają na mnie obojętnie
― pokryte kurzem portrety umarłych…

Pożółkłe zdjęcia,
fotosy,
filmowe plakaty…
… uśmiechnięte twarze przeszłości…

Wychodzą zewsząd napromieniowane maszkary…

Przechodzą przeze mnie, znikają w pomroce dziejów,
przechodzą przeze mnie w poszarpanych łopoczących szatach od wiecznego wiatru…

Podążająca donikąd zakapturzona procesja, podzwaniająca cicho dzwonkami w kościstych dłoniach…



Granatowa noc rozpala się
miliardami iskier,
eksploduje pustką…

Z przytkniętą twarzą
do okiennej szyby
wchłaniam martwotę blasku…

… sunące obłoki, milknące kroki jakiegoś spóźnionego przechodnia…

Niczyje
szepty,
zbłąkane usta…

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-02-11)

***

https://www.youtube.com/watch?v=Gc_Q3ohsHpg


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Yaro

Yaro, 11 lutego 2022

za mgłą tajemnicy

W deskach słoje opowieść historii
płacz drzew opadają żółte liście

Zima odkrywa karty bieli pola

szum drzew samotnie rozbrzmiewa
echem dzikich zwierząt leśnej polany

w pamięci zapachy dzieciństwa
Smak beztroski z upływem lat
Zamydlił zakroplone wielkie oczy

Spadający zimny deszcz
Wiatrak porusza się w temacie
Wiatr wystukuje wiersze na skrzydłach

Szukam czegoś więcej
niż tylko spokoju
szukam w sobie przestrzeni
Bo nie mieszczę wewnątrz
tego dobrego wyczucia stylu retro


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

smokjerzy

smokjerzy, 11 lutego 2022

wyparcie

w winie
za karę topi się czas
szkło puchnie na szaro
bezradnieje powietrze
pomiędzy
kiedyś wypowiedzianymi słowami

jest głuche jak pień


liczba komentarzy: 7 | punkty: 5 | szczegóły

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 11 lutego 2022

Husserl's Electronica

I (Husserl's Electronica)


Lęk
Wydostaje się z ciebie
Na zewnątrz
Jak powietrze wypuszczone z żyły na miękkim przegubie łydki
Huczy ci w uszach
Śpiewają ptaki
Budynki
Holograficzni ludzie
Klawisze są puste w środku jak bambus
Twoja dusza to obrazy Jacksona Pollocka
Huczy ci w uszach
Kroki na klatce schodowej roznoszą się echem jak w świątyni
Więcej tam ciszy niż w lesie
Poręcze i ściany mają kolor jogurtu waniliowego z cynamonem to marmur
Różne głody tryskają z różnych miejsc twojego ciała jak żywe trucizny
Mózg jest miękki Światło jest klarowne
Jest lato


II (Modern Agonic)

Są tacy, którzy podświadomie chcą się mścić - i by oglądano ich nago. Ci kąpią się
W żonklilowych miednicach i piją z zielonej butelki. Wśród sprzecznych wzorców
Męskości płacząc niby drzewa ścinane u pnia - każdy hoduje paproć na oknie.
A mimo to ich ciała dźwięczą pusto i szemrzą mocnym sprężeniem. Huczą spręże-
Niem jak las karczowany, bo podświadomie nie chcą zawieść. Na dnie są dziećmi.
Ich czaszki świecą wśród jedwabiów, muzyki i korynckich kolumn
I ci nierzadko chwytają się wyszukanego rzemiosła.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky

Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 11 lutego 2022

Noc jako choroba zakaźna, przenoszona poprzez sen i bezsenność

"O, groźna, groźna nocy!"
William Blake, "Wróżby niewinności"

moja noc jest listem
a dokładniej
podartą i poplamioną epistołą
o charakterze bloga
którą piszą pospołu
świecąca lampka i dym z papierosów
wraz z nasennymi i przeciwbólowymi tabletkami
te jednak służą obojgu panom
chamstwu i nieposłuszeństwu

moja noc jest pozorną szczerością
zmiksowanej twarzy
na tej długości geograficznej
gdzie pospolite latarnie
pokornie tkwią jak udręczone nity
w powielonych po wielokroć dźwigarach
nieokreślonych wiaduktów
których normą jest lunatyzm

moja noc jest deficytem zaufania
do siebie samego
kiedy dopijam kubek naparu z melisy
wiedząc że jakakolwiek prawda
niczego nie zmieni
w aspekcie wersalki kołdry czy poduszki oraz przysypanych piachem powiek
bez oczekiwań bez przeczuć bez jutra bez wczoraj bez dziś bez trzymanki bez pobudzenia ot tak
_____________________________________________
Olsztyn/Allenstein in Ostpreußen, Schubertstraße; Piątek, ‎11 ‎lutego ‎anno Domini MMXXII, ‏‎01:03:22


liczba komentarzy: 3 | punkty: 2 | szczegóły

sam53

sam53, 9 lutego 2022

coraz częściej

mogłabyś się odezwać
najpiękniejsze słowa brzydną w milczeniu
wiersze podziwiane z daleka obojętnieją
czarno-białe wspomnienia zamazuje czas

życie wydaje się z dnia na dzień krótsze

myślę o wiośnie
gonię szczęście
z twarzą ukrytą w dłoniach


liczba komentarzy: 6 | punkty: 4 | szczegóły

Arsis

Arsis, 8 lutego 2022

Sekret

Zanurzam się w tobie ― świetle, słoneczna smugo tajemnicy i tęsknoty,
słoneczna plamo błąkająca się po suficie, ścianie… twarzy…

… dopada mnie nostalgia, iskrząc się we mnie
jak taniec gorący,
rozpłomieniony wir beznadziei…

Zamykam oczy i widzę bezkres,
siną otchłań mroku,
pulsujący pod powiekami powidok, urywki wspomnień…

Noc,
to?
… nie-noc?

Rozbłyska zaraz i od razu gaśnie…

Spopielony obraz
przesypuje się
przez kołyskę
moich dłoni,
twoich, naszych…

… bądź już niczyich…

Splecione w uścisku palce, zbielałe kostki…

Kochana moja,
pamiętasz
― jakie miałaś je zimne?

Kto je rozgrzewał ciepłym oddechem w pocałunkach, miłości blasku?

Przed kim tak klęczę, szepcząc do cienia
ze złączonymi jak do modlitwy dłońmi,
które rzuca zza okna rozchwiana gałąź kasztanu?

Przed kim
tak klęczę,
kochana moja…

Byłaś przez chwilę, jesteś…
Nie mam odwagi zapytać…

… milcząca przestrzeń dzieli nas jeszcze…

(Włodzimierz Zastawniak, 2022-02-08)

***

https://www.youtube.com/watch?v=kpR4FJxhKBg


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Krzysztof Bencal (Benon Punicki)

Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 8 lutego 2022

*** (Finałowy realizm, wstępna fantazja)

I
Finałowy realizm

Nie zapisałem pliku, bo sypał się system.
Musiałem wylogować się i zalogować –
błąd znikł. Z utraconego dokumentu słowa
przepadły, choć ta czynność trwała tylko chwilę.

Co dziś mi odbije? Tym razem, o dziwo, nic.
Mam na sobie niewiele, więc jestem wygodny.
Ma miliardy przesiadek w drodze do wieczności
szatan. Gdy przesiadam się na placu Grunwaldzkim,

oklepuję kieszenie. (Nie wiem, gdzie są fajki,
portfel, telefon, maska). Dwa miecze – swe oczy –
ktoś zatknął w ciemność, lecz nie było to pretekstem,

bym stanął doń tyłem i wybrał zapomnienie,
ucieczkę. Krzyż rozpadł się. Jezus Chrystus zdycha,
leżąc w jego kawałkach. „Gwóźdź był jak morfina”.

6-7 lutego 2022

II
wstępna fantazja

„piosenka dla domu św. Kazimierza w Paryżu
kędy podług mnie nie zszedł Norwid”


śnieg pewnie leżałby tu dziś gdyby po drodze
ze wzrokiem mężczyzny nie targował się długo
ciuchy niepochłoniętych niczym kobiet służą
komuś kto wie iż można sprzedać jeszcze drożej
rzecz dawno sprzedaną gdy ptak skrzydła rozkłada
jak kram wówczas otwieram książeczkę jak stragan
czytają me ślady by ujrzeć twarz sklepowej
„Krzysztof zakupił buty nie przymierzywszy ich”
mając głowę zajętą wciąż pałacem Blanka
w którego obronie mógł nie zginąć Baczyński
mówię „ktoś Kazimiery mierzy zimą w pasie”
wart baca baczenia? nikt w nędzę nie popada
ale bohaterski czyn byłby skurwysyński
jestem siedzibą zła i Twą własnością Panie!

7-8 lutego 2022


liczba komentarzy: 3 | punkty: 3 | szczegóły


  10 - 30 - 100  





Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1