Marek Gajowniczek, 13 kwietnia 2024
Wojna się wszystkim opatrzyła.
Strach przed nią szybko ludziom minął.
Czterdzieści rakiet uderzyło,
ale w wybuchach nikt nie zginął.
.
A media straszą: To początek!
Użyją teraz lepszej broni,
niż odpalonej wczoraj - w piątek.
W sobotę pewnie łzę uronisz!
.
Lecz akcja równa się reakcji.
Strzelają. Na celność nie baczą.
Na wojnie - tak jak w demokracji,
najistotniejsze jest - Kto zaczął?
.
Opowie o tym ci Hasbara
być może też polskojęzyczna.
Wielu uwierzyć jej się stara,
gdy liczba ofiar jest nieliczna.
.
To są wzajemne prowokacje,
aż komuś wreszcie puszczą nerwy.
Poznasz prawdziwą sytuację,
że okładanie trwa bez przerwy!
.
Na wschodzie od bliskiego wschodu -
wiąż jeszcze daleko nie bliżej
zapalnego szuka powodu
krążący nad wyżami wyżej
silny nadajnik GPS
szukąjąc w jakim miejscu jest
przepowiadany Har-Magedon,
lecz zakłócenia błędnych tez
największą są dla niego biedą.
.
Niepewność rodzi większe straty,
a o precyzji nie ma mowy.
Są ostrzeżenia. Nic poza tym.
Pozostał straszak atomowy,
a na to rady już nie mamy
i zapewnienie powtarzamy:
"Naród jest silny i gotowy!"
Nawet guzika nie oddamy!"
Robert Hiena, 13 kwietnia 2024
Zapchane myślami dziury
w mazi mózgowej
gniją, cuchną od lat zastane
konsystencją - trochę wata
umysł
zaczyna przybierać ich formę
zrogowaciałe neurony milczą
dając jedynie odruch wymiotny
w reakcji
na myśli
Marcin Olszewski, 13 kwietnia 2024
Blask stroboskopów, światło na włosach
Miękkie fotele, walki na scenie. Wieczór
Piwo w szklance, uśmiechy tych które walczą
Postawicie na którąś, chłopaki? Oglądajcie
Potem noc. Dwa pokoje w domu. Zetknięcia ciał
Przyjemność, która dała początek czegoś nowego
W bardzo młodym wieku. Wieczór, rzędy, uśmiechy
Muzyka, przyciemnione światła. Gładkość ciała
Wizyty. Wspólne wypady do klubów, zakupy. Sen
Zwierzenia. Mapa ciał Warszawy, perfum na twarzy
Szminek po pocałunkach. Gdzie czas nie kończy się
Na seksie. Twój problem, moim problemem. Poradzimy
Masz zakupy do lodówki. „Jesteś moim rycerzem z bajki?”
Jestem. Z bajki nazywanej życiem. Gdzie nie pytamy się
Co kto robi i dlaczego, chyba że chcemy. Gdzie drinkujesz
By zabić stres i to czego tak naprawdę nie chcesz robić
Ile jest warta godzina życia, noc, tydzień? Ile jesteśmy
W stanie poświęcić dla realizacji potrzeb. Tych
Na chwilę, tych na całe życie. Nie ma takiej ceny
Nie wszystko za kasę. 100 i więcej kobiet
Spotkaliśmy się na drodze życia
Adam Pietras (Barry Kant), 12 kwietnia 2024
There is a little bit of hate in my wound.
Nobody knows how those muddy things
Come inside;
A spark from far away dives into the World
Though it's hard to love one's own dirt.
Adam Pietras (Barry Kant), 12 kwietnia 2024
Nothing to say living inside a Master-Piece.
As I've been younger - I searched for existential police.
All is left to overlook and to smile
Some challenge zen for a while.
Angelic women believe in something - that's so far from my mind
Although I've become an indifferent kind.
For me? Precisely everything - can be so very nice
As I get my whiskey with ice.
I don't mean there is something too bad
It just looks as I am - of rather ironic clad.
Marek Gajowniczek, 12 kwietnia 2024
Wyszła z domu i nie wraca,
nagle, szybko i bez słowa.
Przedłużyła jej się praca?
Telefon się rozładował?
Zatrzymały ją badania?
Pewnie w masce i pod tlenem.
Trudne są oczekiwania,
a samotność jest problemem.
.
Niełatwe jest wypieranie,
gdy natrętnie pamięć wraca.
To samooszukiwanie -
ciężar moralnego kaca,
lecz przynosi ukojenie,
a czasem i radość snów
każde za siebie spojrzenie
z poczuciem, że jesteś znów.
.
Jest percepcja podprogowa,
także zwidy i fantomy,
odczuwalny dotyk słowa
oraz nawiedzone domy.
Może to paranormalna
poetycka fantastyka -
nierealna biliskość zdalna,
co pojawia się i znika.
.
Na cierpienia wiosny mgnienia
w depresyjnej poniewierce
łagodzą lęk oddalenia
miodem na zbolałe serce.
Wyszłaś z domu - nie wróciłaś.
Do ciszy przywykłem już,
wierząc, że przed chwila byłaś
przy mnie w swej wędrówce Dusz.
Marek Gajowniczek, 11 kwietnia 2024
Na rozszalalym oceanie w dziurawej łajbie możliwości
płynie za śmiercią na spotkanie liryczna poezja miiłości
i już w bocianim gnieździe kosza. gdy maszt za bardzo się przechylał
po wysokim miejscu Długosza opustoszało miejsce Brylla
i nie ma nikogo ma oku, kto wypatruje gołębicy,
wieszczącej bliski brzeg i spokój - koniec medialnej nawałnicy.
.
Mistyka czasu i przestrzeni zaklętej głębi na Bermudach
wysiłków śmiałka nie doceni. Wypłynąć stamtąd się nie uda.
Nikt prób poezji nie doceniał, chociaż to był niemały wyczyn,
Sukcesy pójdą w zapomnienia z niewyjaśnionych dotąd przyczyn.
Każdy, kto pragnie stawić czoła panującej władzy żywiołom
niech na nic nie liczy, nie woła, bo jest jak wśród jastrzębi gołąb.
,
W szaleństwie nurtów, wirów, prądów w jakim ugrzęzła polityka
zasada podobieństw trójkątów symboliczne oko przymyka.
Po swojemu rozumie wszystko - epitety i metafory,
przedkładając zagłady bliskość nad happy end oraz love story.
Nawet w sarkastycznejj satyrze nuty ironii nie dostrzega,
od sztuki ceniąc znacznie wyżej łatwiznę wyborów w przedbiegach.
Arsis, 10 kwietnia 2024
Spójrz, jak słońce prześwieca przez gałęzie topoli. W chłodnawym jeszcze wietrze. W cichym
szumie.
Na płaszczyznach liści migoty i lśnienia. W jednym skurczu miliardy iskier, znienacka…
Coraz wyżej wznosi się stos.
Nieba…
Liściowe bożki. Drzewne tchnienia w podszeptach niedomkniętych ust.
Kocham cię, wiesz?
Odpowiedz…
Kładziesz mi palec na ustach w rozchwianym cieniu topoli,
jakby to było pierwsze spotkanie, ostatnie rozstanie…
Drzewa, obłoki. Kwiaty… Plejady gwiazd…
Słońce rozparte jak twój uśmiech.
Leżę, zapadając się w twoich długich włosach, którymi można przykryć wszystko, co zimne.
W wysokiej trawie wyczuwam
ciepłe wargi.
Rozchylone. Zroszone
tkliwym majem…
Jezioro westchnień
pełne rosy…
Ale jaki bije od niego blask!
Czy wiesz?
Odpowiedz…
W jakimś niedomówieniu szepczesz moje imię.
Blisko. Bliżej…
Na granicy oddechu.
Układasz mięśnie twarzy w odpowiedni grymas… do pocałunku…
(Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-10)
***
https://www.youtube.com/watch?v=kG3BhCKWJmo
violetta, 9 kwietnia 2024
dotykaj mojej skóry ciepłym powiewem
poczuję się jak dziko kwitnący kwiat
chcę być tęczą podczas deszczu
nie stracić cię z oczu małej magii w bzach
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.