drachma, 27 czerwca 2020
Pan przeszedł koło mnie a ja nie jestem godzien sandałów mu wiązać
powiedział że wybrał mnie pośród tłumów
mózg warunkuje przeżycie do tego został ewolucyjnie stworzony
mam zdiagnozowaną schizofrenie paranoidalną
czy czujecie to że wariaci i artyści są dotknięci palcem opatrzności?
mimo że świat stał się racjonalny i wyszliśmy już dawno
z jaskini Lascaux w Akwitanii
Mój czas się kończy jestem niedobitkiem sztuka w tym świecie
nie jest potrzebna a uprawiam ją od dziecka
popatrzcie na mnie na byt niedoskonały piszę wiersz kilka godzin
ten jest wyjątkiem krótkim czasowo epizodem
stoję na tym rynku wielkim i próbuję przeżyć
zadowalając się równowartością mniej więcej paczki fajek
do was mówię wyspy
Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 26 czerwca 2020
Otwarłem folder. W prawym górnym rogu widzę
iks – obraz z kamery wiszącej nad Golgotą –
kwadrat – swój dom, gdzie Ziemia stanowi piwnicę –
i kreskę – pręgę narkotykiem wypełnioną.
Datami naszych zejść, które są niewiadome,
wymienimy się, by móc dawać sobie znaki,
gdy zima (jej wizytówkami są opłatki)
u kogoś trzeciego rozpocznie znów kontrolę.
Jak nie możesz na mnie patrzeć, spójrz w górę, nie w dół.
Cóż można wiedzieć o śmierci, leżąc już w trumnie?
Gdybym zjadł ten chleb, który ostatecznie rzucę
ptakom, nie zapobiegłbym unieruchomieniu
swego ciała. (Kto zamknie folder? Nie Fox Mulder
z Archiwum X!). Nachalność czy grzeczność jest w modzie?
RENATA, 26 czerwca 2020
i tak jest dobrze
wieczne zmiany
i wybory
nowy ciuch nowe gadki
nowy facet
dobre wino i hotele
aniele
jak nie ty to kto inny
będzie winny
otwierania zdejmowania
ciągłych prób
zmiany dup
tak tylko czasem nieraz
samotność wgryza się w mózg
pragną zasypiać przytulone
być czyjąś żoną
dostawać bukiety róż
nie na tydzień miesiąc czy godzinę
lecz na zawsze miłość chcą zatrzymać
Anna Maria Magdalena, 26 czerwca 2020
To przykre
gdy nie taki obiad
nie taka Ja
To przykre
gdy nie takie słowa
nie taka Ja
Wszystko wszędzie idzie na opak
wszystko wszędzie nie takie jest
jak by chciał Pan Domu co myślał że Bogiem jest
Nie raz nie dawa
dawać nie brać
próbować naprawić dobre dni
Za dużo soli
nie taki ser
za mało cukru
Czepia się jak rzep psiej d....
Marek Gajowniczek, 26 czerwca 2020
Na Stanów Zjednoczonych
ruch jest dzisiaj wzmożony.
Na ulicy Majdańskiej - powolny,
ale już po niedzieli,
wszyscy będą wiedzieli,
że ten spokój był tylko pozorny.
.
Będą objazdy nowe
i na mapie drogowej
mogą wielkie nastąpić zmiany,
jeśli w relaksu strefie
wybór wypadnie lepiej -
do pałacu przeniesie majdany.
.
Po kolejnych podejściach
zakorkują się przejścia.
Może nawet zadymić Trasa
I na Rondzie Wiatraka,
gdy już "będzie po ptakach",
obudzimy się w minionych czasach.
.
Czy to cisza przed burzą?
Sondy mediów źle wróżą!
Wielu mówi, że "Miasto jest nasze".
Może źle tak nie będzie.
Zamiast wzniosłym orędziem,
"wizjonerów" wierszykiem postraszę.
Nevly, 26 czerwca 2020
wcześniej czy później
pogubiony w czasie
nie nadążyłem nadążyć
za tobą dobrze wiesz
nie wiem
dlaczego dzisiaj a nie wczoraj
ale będę
w wierszu znanym tylko nam
cierpliwością twoich oczu
poskromię czekanie
z podkasztanowej ławki
wstaniemy
a w zaplecione dłonie
pójdziemy nawet pod wiatr
nazywam to drogą
..............................................
AGULKO
Weronika, 25 czerwca 2020
to nie wyczekiwana przez kogokolwiek iskrówka
sowy wyszły na łów, bierz skrzypce i wracaj
obiecywał zagospodarować całą zapisaną wieczność
a dziś drżę pod klawiszami bruegela starszego
w zapożyczonym czerwonym kubraku oracza
zapraszany na uczty pasał ambrozją
kiedy zapatrzona na koniec własnego nosa
przeoczyłam gdy toczył się miast głazu
nie potrzebuję już unosić panoramy powiek
by ogarnąć spuściznę zmurszałych słów..
Deadbat, 25 czerwca 2020
Drogie dziecię podaj dłoń
Przed pieniążkiem główkę skłoń
Poprowadzę cię po świecie
w końcu moim ty dziecięciem
Przyjacielu podaj rękę
Szykuj się na chorób mękę
Poznaj zawiść żal i ból
Poznaj co to strach i głód
Towarzyszu podaj ramie
razem iść jest znacznie łatwiej
Nie patrz jeszcze śmierci w oczy
Jeszcze przyjdzie zauroczy
Niech pan zrobi mi tą łaskę
I dziadkowi poda laskę
Nie-wolności nadszedł czas
mózg nie ten i sił już brak
To co zyskać stracić muszę
Obojętność pożre duszę
Ostatnie marzenie umrze
Moje ciało złożą w trumnie
Deadbat, 25 czerwca 2020
"Ciągle jutro, jutro i znów jutro
Kręci się w ciasnym kole dzień po dniu
aż po ostatnią głoskę czas-okresu
a wszystkie wczoraj to płomyki liche
które głupocie naszej przyświecają
w drodze do śmierci...
Życie jest tylko przechodnim półcieniem
Nędznym aktorem, który swoją rolę
przez parę godzin wygrawszy na scenie w nicość przepada
- powieścią idioty,
głośną, wrzaskliwą a nic nie znaczącą"
Z: W. Shakespeare "Makbet"
Piękne jest życie
Kiedy serce jest wolne
Od wszelkiej ideologii
Wtedy gdy można wziąć każdy oddech
Niewinny własną nieświadomością
że składa się z wdechu pełnego nadziei i życia
i śmierci-wydechu po nieważkości bezdechu na szczycie
aż do grobu-bezdechu na dnie samym tuż przed
czyniącym swym trudem miejsce na nowy świat i nowe życie kolejnym wdechem
Już poprzez to samo ciało wprowadza harmonię w istnienie smutku i radości
W swoim pięknie skończonym
ponieważ prawdziwym
Przedziwny tka taniec sprzeczności
Światło i ciemność tworzą wszelki obraz
Dźwięk i cisza każdą splatają melodię
(Aiua natomiast je wszystkie splata w fantazyjne wzory
- kosmiczne ultrafraktale w czasie który jest prosty choć złożony)
Lecz nadal wszystkie są jednym i z jednego
zanurzone bezgranicznie w pełnej jedności
Głupiec i mędrzec jednakowi są w różnorodności
Inne części gobelinu który tka się gdzieś ponad w i obok
Nieistotne jacy aktorzy grają aktualnie
Przedstawienie trwać musi
Oto jest sens jego ostateczny
nudny jak flaki z olejem
W tej krótkiej chwili uświadamianej nieświadomości tak pełnej
W chwili która wciąż umyka i mija choć wiem że musi trwać wiecznie
Kiedy ścieżki życia pozwalają się dojrzeć
pragnę biec nimi wszystkimi naraz w dzikim pędzie
Życie jest radością i już niczym więcej
Niczym skowyt do księżyca sama w sobie celem
(Sztuki każdej ostatecznym też uzasadnieniem)
Yaro, 25 czerwca 2020
zatrzymali świat reset trwa
opadły kurtyny z nimi mgła
nienawiść między ludźmi
zmieniam w iskry miłości
pandemiczny obraz dnia
zastygły czas w kamiennych łzach
wyciągam drżącą dłoń
w sercu lęk ściska mnie
wielki świat małym się stał
czerwona róża w żółty piach
pilot nie odleciał przeszył go strach
zamknięty świat trwa reset
pandemiczny obraz nocy
w znoju trudzie usypiam
mój syn stracił nadzieję
córki wznoszą lament
wielki reset trwa torują drogę
zło wypuszcza korzenie do dna
odbijam się od ścian
wypity alkohol
niepowrotne wspomnienia
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.