Teresa Tomys, 18 kwietnia 2023
stanął z boku i przyglądał się
malowanej kawą kobiecie
w kapeluszu chyba nie z tej epoki
potem spoglądając na rękę z bransoletą
liczył dmuchawce i szukał żółtych mleczy
na pracach rysowanych tuszem
rozpoznał znane miejsca
teraz odważniej przekroczył próg
kolejnego pomieszczenia
a tu zaskoczony
feerią kolorów i tematów
zatrzymał wzrok
na ścianie kilku portretów
gdzie obok pejzaże kwiaty
postaci martwa natura
i dwa stosy poetyckich tomików
żałował że nie przyszedł z kwiatami
IV.2023/T. Tomys/E-Literaci
AS, 18 kwietnia 2023
nigdy go tam nie było a jednak
w pobliskim zagajniku
widać było wyraźne kontury
światłem w oknach mieszały cienie
ukazywał się zawsze w księżycowe noce
dom
wirtualność rzeczywista
Yaro, 17 kwietnia 2023
resztki chleba w dłoniach
na starej pomarszczonej skórze
starzec miał ze sto lat może więcej
ciągnął wóz stalowy pełny drwa
wahadło cykało mijały się obciążniki
kukułka wybijała kolejne godziny
wskazówki dał postawą by ciągle iść
iść do przodu nie patrzeć, że wojny, że głód
kiedyś było inaczej miałem kilka żyć
szacunek do siebie komputer Commodore
starca zabrał czas przykrył piach
takich ludzi nie ma, co szanują okruszki chleba
karmią gołębie przyciągają wzrok
zamykam się w kapsule myślę
wspominam szarpię po mózgu
obrazy są niewyraźne ale i tak
ciężko zrozumieć
zmienia się przestrzeń wokół
co raz mniej nas w sobie
Senograsta, 17 kwietnia 2023
na rycinie ze średniowiecza drogą poza (kopułę nieba, kulę)
jest droga w dal
tymczasem nowoczesność pokazała że to droga w głąb
organizmu a także mózgów komputerowych
pomiędzy synapsami przebiegają myśli elektrony światło
od horyzontu do serca
serce w człowieku, dwory w dworach
serce we mnie, ja w domu, dwór w lesie
las w burzy, planeta w pustce
Pustka w sercu Daleko pustka
Mierzenie, przenikanie na wskroś, tachion przechodzi w pustkę
(przestrzeń między synapsami)
na nice jest w każdym miejscu
druga strona, przedarcie się niemożliwe, tak ot skok,
chyba że w sile woli, medytacji, w śmierć
Pustka i Drobina i Ogrom
Ogrom i Drobina to atman i brahman
I to jest wszechobecne
On jest wszędzie za zasłoną i może zajrzeć zawsze i wszędzie
w Ogrom
Wiele jest puszek, szkatułek Woda ogień ziemia powietrze życie
Ciągłe przejścia od życia do nieżycia, czegoś do prawie niczego
Lecz bezgraniczność nie obowiązuje ,tutaj, coś się kończy zaczyna
Pustki rezonansowe zatrzymujące promienie uczucia myśli
Rozmowy dusz Przenikanie się Łączenie w organizm
śmierć w samochodzie wypełnionym wodą, zmarznięcie w górach
rozerwanie pociskiem i ciągłe wzbudzanie na nowo z hibernacji
albo zdolność do ciągle nowych unii
piątego żywiołu z pustki z obojętności z zapomnienia
Życie jest troską
Walką z obojętnymi wobec drobin żywiołami i konkurencją
o dobra życia do życia, o dobro życia, o dobro
Yaro, 17 kwietnia 2023
czy życie ma sens we wszechświecie
w czasie i bezkresie nocy dnia
małe cuchnące robaki wciąż głodne
czy wierzycie w Niego
jak patrzy na człowieka prosto w twarz
spowiadam się Wam bracia i siostry
zgrzeszyłem myślą mową uczynkiem
czy zapisany jestem w księdze życia
czy mam się czego bać
pieścić strach, lęk połykać kilka tabletek
w chorobie przewlekłej
co może wyzwolić
co może uzdrowić chore serce
złamałem kilka zasad
oszukałem kilka dam
ktoś wcześniej zranił duszę
pokazał, że jak tak jest to i ja mogę
nie polecam, człowiekiem godnym być
najprostszą z wszystkich dróg
ci co odeszli nie dali mi żadnej szansy
nie ma ich, zamazany ślad kilka barw
kobiety , które kochałem dalej pragnął mnie
daleko od domu daleko myślami
błądząc ulicami szukam wspomnień
w otwartej głowie, w sercu
latarnie święcą dzisiaj nieco jaśniej
legendy i baśnie są prawdziwe
są księżniczki i rycerze
zamki, pałace, kościoły
Arsis, 16 kwietnia 2023
Znów stałem się niewidzialny.
Noc.
Ściany przytłaczają i miażdżą. Szepczą…
Ze ścian wyciągają się ręce. Rozchodzi się szmer rozbudzonych widziadeł, chcących mnie
dosięgnąć.
Poruszają żywo
kościstymi
palcami.
Rozwierają je.
Ściskają w pięści.
Rozkurcz. Skurcz. I niczym tętniące serce. Niczym drgająca bryła mięsa.
Puls
i krew.
Zegar bije w jakiejś dziwnej sentencji odwrócony czas.
Bomm…
Bomm…
Chrzęst zegarowego mechanizmu… — i znowu gong…
Jeszcze jeden raz.
Jeszcze…
— tym razem śmierć…
Wychodzę chyłkiem,
tylnymi drzwiami,
próbując się opędzić od nagromadzonych gestów, symboli i mar.
(mojego odejścia
nikt nie zauważy)
Krążą wokół mojej rozpalonej głowy.
Brzęczą, jak zgon pszczół
w koniczynie, w trawie,
w czerwonych różach, które płoną…
Które miały być
dla ciebie, jedyna…
I znowu śmierć mnie dopadła znienacka i chciwie.
W bełkocie i wrzawie
napastliwych ścian.
W pęknięciach tynku, w rdzawych nalotach skorodowanych rur, zaciekach, pajęczynach.
Nade mną trzeszczenie stropowych desek.
Ktoś tam chodzi
w tę i z powrotem. Ktoś umarł.
I przedziera się przez zimne obszary ciszy nagle zbudzonej.
Za oknem szum.
Deszcz skapuje
z liści drzew.
Za oknem szmer.
Noc jest chłodna i tkliwa.
Noc.
Przejmująca otchłań bezkresnej pustki,
która idzie przez pola, przez łąki, przez step.
(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-16)
***
https://www.youtube.com/watch?v=6Orfjkgl_dA
Afrodyta, 16 kwietnia 2023
Światło znów zapuszcza korzenie,
krokus w ogrodzie nie może ruszyć
z miejsca przyciąga życie. Rozdeptany
jeszcze głębiej wrośnie w podłoże.
Chociaż idę, stopy unikają złączenia z ziemią.
Ugruntowana odrębność bezwarunkowo dzieli
mnie i świat. Kłopotliwe kawałki
trzymam na dystans.
Powrót wydaje się mało możliwy.
sam53, 16 kwietnia 2023
są dni niezwyczajne wybrane z codziennych
bukiecik konwalii pachnących spotkaniem
ciepły wiatr od morza jak łza na policzku
słodko-słona radość z drgającym podbródkiem
są usta wciąż wilgotne czekające drugich
ramiona w których szczęście gotowe zapłakać
wiersze do poduszki napisane wczoraj
i nic za które chętnie oddałabyś wszystko*
S.K.
* ks. Twardowski
Senograsta, 16 kwietnia 2023
rogaczek, skrzyżowanie byka chrabąszcza Baphometa
Dionizosa Turkucia Podjadka Był mały Wsadzono go do wody
Bardzo się bał Zamykał oczki Myślał że się utopi
Śmiesznie prychał i śmieszną miał minkę Jak bokser
Ale otworzył oczka Zobaczył że się nie dusi
Komentarz głos mówił
- Jak widzisz tak wyraźnie, prawie przezroczyście
To jest twój świat właściwy.
Rzeczywiście widać było wyraźnie wodorosty, dno, prąd
I tak zaczął płynąć, przedzierać się przez wodorosty
przez tunele z radością, z główką w dół skierowaną
potężny byczy grzbiet widziałem z góry
jak płynął Trochę jak hipopotam, jak delfin
Odnalezienie swojego miejsca
A tak nie chciał Myślał że nie potrafi
Ta bajka się przypomina o orle wychowanym z kurami
O brzydkim kaczątku
Skojarzenia: saprofity i gametofity
Poczwarki i motyle
przemiany pokoleń
gleba przejścia
podróż duszy
zmiana
odnajdywanie drogi
swej natury
Więc może mógłby nawet z ziemi do wody i do powietrza
przejść, do lotu z pełzania, z biegu A jakby zabrakło ziemi i
wody i powietrza to jako anioł międzygwiezdny
po rozpadzie Ziemi by się ostał
„To zachwyt dla drewnojada“
Arsis, 16 kwietnia 2023
Coś mi dzwoni, coś szepcze, gdzieś w zanadrzu mroku. W otchłani nocy rozprysk blasku, co oślepia,
drży i migocze.
Skąd ta cała jaskrawość o przelśnionym wnętrzu?
Jesteś tutaj.
Nie ma cię.
Jesteś moją kochanką.
Ale,
czy
wiesz?
Nie wiesz, bo i cóż miałabyś z tego wiedzenia.
Ja, kocham. Tak po prostu. Po prostu…
Pozostało spojrzenie pustych oczu, które naznaczają sobą labirynt opuszczonego domu.
Otwarte
drzwi.
Zamknięte…
W drgającym płomieniu świecy wyłaniają się
jakieś niejasne symbole i znaki. Resztki dawnego życia.
W potędze nocy przytłacza mnie
oddech pustych pokoi.
Pęcznieją i zapadają się w sobie.
I znowu…
Porozrzucane papiery, sterty
zakurzonych gazet, wyblakłych fotografii, plakatów,…
Uśmiechnięte twarze obserwują każdy mój krok,
każde poruszenie.
Atomowe grzyby wznoszą się do nieba wśród okrzyków i braw neonowego Las Vegas.
Wśród pozdrowień
machającego ręką palacza Marlboro.
Rozpraszają się
białe obłoczki
na tle błękitnego nieba.
Młoda tancerka obejmuje czule nuklearny kwiat.
Reszta jest
zbyt niewyraźna…
*
Otrząsam się ze wspomnień.
Coś się chwieje w lustrze
stojącego trema.
Coś się kolebie w łachmanach poszarpanych przez wiatr.
Przez ten wiatr, co szeleści, co się droczy.
Przez ten wiatr, co nagle olbrzymieje i wznosi się pod sklepienia podparte gałęziami żeliwnych rur.
I opada, i cichnie.
Lecz znowu czają się cienie.
Następują
z tyłu, z przodu…
I szorują po podłodze.
Zawadzają o sęki dębowych słojów.
Rozpływają się w czeluściach zapomnienia.
(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-16)
*
https://www.youtube.com/watch?v=ZFtJ3hfw5TM
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.