Sztelak Marcin, 27 listopada 2022
Krzywe obrazki znad kufla,
pełnego herbaty. Lura, z nadmiarem
cukru.
Znamienne – nie słodzę od dziecka,
a przynajmniej nie mieszam.
Trzy razy w prawo i cztery odwrotnie.
Łyżeczka z surowców wtórnych,
punkt topnienia trzynaście stopni
w niewiadomej skali.
Tak naprawdę wszystko to iluzja,
marny magik i kulawa asystentka,
cisza na widowni.
Nie ma co liczyć
na zmartwychstanie gołębia, róża
uschnie – przyroda.
Tylko kufel nadal pełny,
wiadomo – lura, przesłodzona.
Pozostało tylko spluwanie przez zęby.
I beznadziejne próby prostowania
zastanych poranków.
Misiek, 26 listopada 2022
Gospodarz Błażej gdzieś pod Spaloną,
oglądał mecze wszystkie wraz z żoną.
Raz się Stefa zagapiła,
i barszczu nie uwarzyła.
Dostała kartkę wtedy… czerwoną.
Siedem blondynek kiedyś pod Spałą,
mecz na mundialu raz oglądało.
Czesia, w piłce,, fachowa’’
rzekła takie trzy słowa:
dobrze kopią lecz łapią za mało…
Namiętny kibic Cezary spod Żar ,
ogląda, kocha mecze ze wszech miar.
Nie zawsze z sędzią się zgadza,
choć to na boisku władza,
dlatego w domu własny ma też… Var.
Marcin Olszewski, 26 listopada 2022
Mały pokój w mroku. W przedpokoju boazeria. Krzesło
Telewizor gra. Siadam na krześle. Wchodzisz do pokoju.
Zadowolona. Siadasz na mnie, twarzą na wprost
Dużo mówisz. Nie słyszę o czym mówisz
Jestem zaskoczony sytuacją. Obejmujesz mnie
Rękoma za szyję. Zaczynasz skakać siedząc na mnie
Zaskoczony patrzę na telewizor, ścianę
„Zaraz ktoś może wejść”. Jest mi przyjemnie
Wstajesz. Stoimy w przedpokoju. Ktoś otwiera
Drzwi. Młodzi ludzie. Najemcy z sąsiedztwa
Pytają się Ciebie po ukraińsku, czy wszystko w porządku
Odpowiadasz po ukraińsku z uśmiechem, że tak, jak najbardziej
Dajesz mi buzi w policzek
Wychodzisz
Zostaję sam
Adam Pietras (Barry Kant), 26 listopada 2022
z oddali widać dwie linie
wystrzał śniegu pod otwartym
zapomnieniem
linie - szczypce w rytmie i biała
pajęczynka powidok szumi jak
pustka na schodach
violetta, 26 listopada 2022
po letnim śnie blaknę
zmywana świeżym zapachem
moje płuca to tańczące listki
tylko na chwilę staniesz
rozpłynę się w tobie
Atanazy Pernat, 26 listopada 2022
palimy papierosy przed oddziałem onkologicznym
chyba się zbiera na burzę i trochę rozprasza nas światło
jeżeli istnieje Bóg
a nikt nie udowodnił jego nieistnienia
to jest teraz z nami
kroczy dumnie z podpiętą kroplówką
po piątej chemii łysy jak Kojak
i również zaciąga się dymem
pozostanie czerwona cegła budynków
klika ulic dalej obok przystanku
graffiti na murze - jebać Kaję Godek
oraz szum spóźnionych autobusów i ślady naszych uniesień
w odległych zakątkach miasta
pora wracać na oddział
żywi już nas nie odwiedzają
Bóg łysy jak kolano po dwunastej chemii
rozpromienia się tym swoim tajemniczym uśmiechem
nasze życie było dobre
bo było
nie włączaj radia zbyt głośno
Sztelak Marcin, 26 listopada 2022
Bóg mieszka w szafie, odziany w szlafrok
dobrotliwie kiwa głową gładząc grzechy
pierworodne.
Mam za pazuchą kosmos, galaktyki
na krótkiej smyczy. Spaceruję w pustce,
pełnej bezczasu.
Przykazania wykute na nowo nie spoczną
w arce, w skrzyni martwego tapczanu
pokryją się kurzem, patyną przemilczeń.
Nocą świat ujawnia prawdziwe oblicze,
wykręcam go na drugą stronę,
spiralnie segregując grudki ziemi.
Stracone pokolenia wzbijają gęsty kurz
podczas wspinaczki. Góra nie ma znaczenia,
tylko kręta droga usiana odłamkami modlitw.
Nad ranem płynę poprzez eony,
smiertelność już nie uwiera, delikatnie
łaskocze podniebienie.
Słowa, bo cóż zostało w na wiór
wyschniętym powietrzu. Drzwi szafy
skrzypią ostatecznie wzywając.
Zmiłuj się. Amen.
Marek Gajowniczek, 25 listopada 2022
Petlę decyzyjną Sztabów
przez podesłanych arabów
za podany chwycił palec
kontrakt z firmą "Über alles"
posunięty aż do granic,
żebyśmy nie płacąc za nic
obcym siłom pozwolili,
by nas strzegli i bronili.
Nic więcej nie oczekują.
Baterie swe rozładują.
Pomoc dotychczas markują,
lecz gdy przyjdzie co do czego,
to natychmiast dopną swego.
Z czarnym krzyżem patriotów
rząd był chętnie przyjąć gotów,
Ale już w całej Warszawie
głośno było o obawie,
żeby uważali młodzi,
gdy nie wiedzą o co chodzi...
i Pan Prezes się nie zgodził,
by nas Niemiec za nos wodził
radząc nieco bałamutnie
Ukrainie dać wyrzutnie!
Marek Gajowniczek, 25 listopada 2022
Rozpoczynają nerwowo
i napięcie stale rośnie.
Słowo przeczy innym słowom -
konfliktowo, groźniej, głośniej!
.
Dyskusję toczą jałową
na bezdechu bez ustanku
partyjniacką nowomową...
Mamy radość o poranku.
.
I chce się żyć.
Chce się wstać.
W mur głową bić.
Wspomnieć "mać"
czekając chwili interwału
na moment przed erupcją szału,
po którym można z siebie wyjść.
Minęła wczoraj - jest znów dziś!
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.