Yaro, 20 listopada 2022
na drzewach bez liści które pieścił wiatr
za oknem szaro deszcz okulary szklane
w sercu żal ściska zimne moje dłonie
na stole z miodem herbata wystygła
wypiję potem ze smakiem słodkości
to wszystko co mam na dzisiejszy
poranek skąpany w tajemnicy mgieł
chodzę po pokoju obcy niż zwykle
nadchodzą noce i dnie smutne jak sen
na jawie nie jest dobrze wbijają szpilki
ci z telewizora pompują nienawiść
serce nie trawi zła dość nieprawdziwych prawd
tylko smutne liście opadły porwał wiatr
spojrzenia lata pięknych chwil
teraz uspokajam siebie spaceruję
alejami parku alejami gwiazd
sam53, 19 listopada 2022
chciała się zmierzyć z tym co przeszło
zmarszczkę zamazać gdzieś w kałuży
jesiennym deszczem zasiać jedną
z niewielu myśli zdolnych wzruszyć
znaleźć przyjemność w przytuleniu
w pieszczocie której nigdy dosyć
w tym co najmilsze - proszę nie mów
że nam wystarczy tylko dotyk
została kroplą - łzą bez mała
o którą nikt się nie zatroszczył
a przecież tyle dać nam chciała
i jak nie pisać o miłości
sam53, 19 listopada 2022
Spójrz jak wieczorami zamazany księżyc
rozwija swe skrzydła ponad chmurną przestrzeń
jakby chciał obliczyć i od nowa zmierzyć
rozgwieżdżoną przeszłość rozpisaną wierszem
milczeniem co prawda nie uda się zgrzeszyć
gdy marną nadzieją związać myśli trudno
rozpłynąć się we mgle (ona ciągle nie śpi)
lub majakiem sennym nad ranem odfrunąć
na chwilę bo później wspomnieniem zostanie
gdy chłodny listopad pokropi nas - nic to
zagrajmy z księżycem tę jedną sonatę
jak dobrze że jesteś
zagrajmy o wszystko
Sztelak Marcin, 19 listopada 2022
Z premedytacją łamię zakaz palenia
liści w kryształowym wazonie po babci.
Dym leniwie pełznie po krętej ścieżce
upstrzonej gołębiami.
Ostatecznie przekarmione gubią kierunki
i zbędne skrzydła. Zza zamglonego okna
naprzeciwko pomarszczona jesień grozi
palcem, więc swobodnie sączę herbatkę.
Jak zawsze spluwając na głowy ludzi
z kasztanów. Coraz ich więcej i więcej,
wypełniają przestrzeń pomiędzy światami.
W jednym z nich śpię, w drugim niepewny
reinkarnacji jadam tylko owoce smażone
na boczku. Zapas z lat najtłustszych.
Dym rzednie, wazon pękł na cztery części
– zima, balkon zamknięty.
Marcin Olszewski, 19 listopada 2022
Jestem z mamą. Trwa wojna. Gdzieś na wschodzie
Zaplecze frontu. Gospodyni mówi, że kiedyś będzie koniec
Stoję w korytarzach komunalnych budynku przy Myśliwieckiej
Po lewej siostra Dasza z moją Rodziną z Ukrainy
Po prawej wiele osób z Ukrainy. W ręku mam chleb
Wszyscy proszą bym go rozdał. Przełamuję go na pół
Połowę daję Daszy i Rodzinie. Połowę pozostałym z Ukrainy
Zostałem sam. Bez chleba. Nakarmiłem. Odwracam głowę
Nikogo
Za wszystkimi zamykają się drzwi
Jest dobrze
Marek Gajowniczek, 19 listopada 2022
Spadł pierwszy śnieg,
i Salon legł
pod klimatu naciskiem,
a polityczna spolegliwość
kazała jemu sprawiedliwość
wycierać własnym pyskiem.
.
Poszło mu łatwo " w dobrej wierze"
próbować okpić widza,
chociaż to jeszcze nie był śnieżek,
lecz sucha kukurydza.
Może podobnie się okaże,
że błędne są sondaże,
bo sługa musi, gdy pan każe,
kiedy Salonu strzeże!
.
Pierwsze koty - za płoty,
a nie za próg Salonu
i kłopoty soboty
wymiata się z domu,
ale trudno uwierzyć,
gdy coś w nas uderzy,
że ci chłopcy -
"salonowcy"
są we wszystkim szczerzy!
.
Może to Wschód? Może to Ryt?
Może groźby Putina,
że byle zgrzyt wycisza wstyd,
że kończy jak zaczynał.
violetta, 18 listopada 2022
planuję podróż w wiosenny słoneczny dzień
będę tylko maleńkim ziarnkiem piasku
kroplą w rzece niesionej przez twój nurt
gdy mnie powąchasz delikatnym zawilcem
z suniętej sukienki wypuszczam nogi
jak rozwinięte płatki zawilców
pieszczotą twoich rąk
wygrzewając się w ciepłym słońcu
Marek Gajowniczek, 18 listopada 2022
Dziś niepokój nasz,
a bardziej amerykański
pokazuje twarz
pełną gróźb bezpańskich,
dając w negocjacji
atuty złodziejom,
którzy już z gwarancji
otwarcie się śmieją.
.
A my nie jesteśmy aż tak infantylni.
Ci, co byli w szkołach nie za bardzo pilni,
ale nauczeni życia doświadczeniem,
szybko dostrzegają, co jest mataczeniem
i każdy nasz zastęp na zastępczej wojnie
widzi kto podciąga, a kto spuszcza spodnie
w leju jaki w ziemi wybiły wybuchy
by w nim pozostawić stos zapewnień kruchych.
.
Targować trzeba uczyć się
Niemieckim i francuskim
Niech wie co "be" a nie "to be"
i dobrze mówi ruskim.
I Polski trzeba uczyć się,
Czego w niej nie wypada -
Wykręcać oraz kluczyć się
I zwalać na sąsiada!!!
tetu, 18 listopada 2022
zmierzch uszczelnia drzwi
okna zaciągnięte czernią
bez podejrzeń o zdrady
tłumią bunt
ulicznej latarni Wenus świeci w oczy
nie musisz prognozować chmur
parujące ciała delektują się zapachem
pustki ubywa wraz z deszczem
w kałużach niebieski księżyc
ociera się o nieważkość świtu
Sztelak Marcin, 18 listopada 2022
Rozprzestrzeniam się pomiędzy ramami obrazów
z dzieciństwa, nuda.
Przecież nie zdarzyło się nic wartego odnotowania
na czarno - białym filmie.
Zatartym przez rękę bezlitośnie wyrywającą
kartki z kalendarzy, te prześmiewczo szeleszczą
u stóp, kompletnie nagich, już nieobleczonych
w skórę.
Pochylam głowę, w kieszeniach chowając
przypalone palce, coraz bardziej. W końcu
wciąż odbieram posty od nieżyjących,
śniąc twarze nienarodzonych.
Nie tylko w najdłuższe noce listopada.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.