Adam Pietras (Barry Kant), 18 stycznia 2022
Bóg mieszka
W domu naprzeciwko.
Tylko wisi nad nim
To szare niebo.
Jeszcze się widzi jak błyszczy
Jak skrzypi huśtawkami.
Albo ocenia
Budynki.
Kiedyś powiedziałem:
"Dziwnie mam skonstruowany
Ten swój mózg."
Polecił
Pojechać nad wodę.
Anna Maria Magdalena, 18 stycznia 2022
Brak mi sił i tchu też brak
codziennie gonię by znałeś ciszy skrawek
codziennie ginie kawałek mnie
niezauważalnie ważny choć niedostrzegalny
i nawet gdy wyciągasz dłoń już nie widzę jej
a serce już nie to samo gdy ból nadal tam jest.
Arsis, 18 stycznia 2022
Gwiazdy, mgławice, spirale galaktyk, zamieniające się miejscami słoneczne układy…
Nie mam pojęcia, kto nadał im aż taki pęd…
… doskwiera mi chłód
pustego
wszechświata…
Osiadają na mojej twarzy kryształki lodu,
kiedy wiruję okrywając się skostniałymi ramionami…
Chyba umarłem, ponieważ zatrzymały się skorodowane już mechanizmy zegarów…
Rozsypują się w pył
zębate koła,
pożółkłe cyferblaty, wskazówki…
Opuszczony pokój…
Noc…
… wybrzuszają się i kurczą popękane powłoki ścian…
Łaskoczą mnie języki
zwisających tapet
z płótnami pajęczyn
i resztką wypłowiałych wzorów…
… spadają znienacka z cichym plaśnięciem u mych stóp, wzniecając obłoki gryzącego kurzu…
Uchylone
drzwi,
zamknięte…
… otwarte okna…
Zatarty w połowie niewyraźny ślad…
Odcisk palca?
… wkłuwa się boleśnie
pod paznokieć
wystająca zadra…
Chrzęst potłuczonego szkła, gruz…
… nawarstwiony przez dziesięciolecia szary pył…
Spogląda na mnie obojętnie czyjaś twarz z wiszącego krzywo portretu w zniszczonych ramach…
Czyjeś poplamione,
naddarte zdjęcie
z rodzinnego albumu…
Pusta koperta
z odciśniętą,
ubłoconą podeszwą buta…
… prócz
tego
― nic…
(Włodzimierz Zastawniak, 2022-01-18)
***
https://www.youtube.com/watch?v=7SABcsrkEzE
Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 17 stycznia 2022
Proszę, proszę! Jeżeli nazbyt długo milczę,
Pan Bóg ponoć umiera znów na zawał serca,
jak wstrętne ptaszysko o północy w sylwestra!
A kiedy niedaleko dzwon kościelny bije,
anioł-sanitariusz nie umie decydować…
„Nie wiem, głupcze, czy strona prawa, czy też lewa
byłaby dla sekundy, co nie mija, lepsza,
bo przyszłość jest mi znana, historia zaś – obca”.
Niechaj stateczki nigdy już się nie kołyszą.
W styczniu w środku tygodnia podpiszę na trzeźwo
umowę-zlecenie, więc w wypadku choroby
zostanę bez grosza. Pod lepką, czarną myszką
opierdala się piekło, głośno mi złorzecząc.
(Miast podkładki używam dziś Baudelaire’a książki).
10-17 stycznia 2022
Anna Maria Magdalena, 16 stycznia 2022
Czasem się boję,
że ta moja szczerość mnie zgubi
myślę czuję mówię
i nie da się od słyszeć już raz wypowiedzianych słów
co ma znaczenie a co może mniej , gdy burza w mózgu dmie
Bóg łaskawy jest i wyrozumiały a łaska codziennie omija mnie
czy jako dobry człowiek nie będę tłumić żalu i do piekła trafię.
Jeszcze zanim słońce rosprostuje promyki moje usta zamilkną
cicho już i głucho , nie bez przyczyny głuchoniemych śmiech mnie otuli, jedno spojrzenie, gest jeden by zmienić nic nie znaczące dźwięki w mająca sens piosenkę cieszy.
Tylko Twoje słowa zapamiętam i te nie wypowiedziane pozostaną ze mną, cicho już i błogo a szczerość odchodzi by nowym słowom dać się narodzić.
Yaro, 16 stycznia 2022
nie potrzebna sława a ni nic związanego
żadnych zaszczytów żadnych uwag
nie doradzaj spójrz w lustro tak właśnie wygląda sierota
pieniądze są
nie ciągnie mnie do mamony
piszę bo to jest życie
sprzedaję odrobinę siebie
rozsypuję słowa jak zboża wiosną czasem jesienią
gołębie wydziobują okruchy
karmią swoje młode
ptasim mleczkiem
Atanazy Pernat, 16 stycznia 2022
ciepło motyle siadają na dłoniach
po lewej stronie serce
pośpiech jest niewskazany
łączniki pomiędzy wyrazami
nikną w półcieniach latach
dotknij i poczuj jak bije
mój mięsień w którym zgromadziłem
cały ból tego świata
wszystkie najgorsze wspomnienia
przesuń dłoń wzdłuż połamanych żeber
które się zrosły wiosną
zamknęły się
cichym sklepieniem kościoła
gdzie ludzie się modlą o miłość
nasze wargi nie potrzebują już słów
bo ciepło
motyle siadają na ranach
boimy się poruszyć żeby nie odleciały
drachma, 15 stycznia 2022
kopuła nieba to bańka
bąbel wnęka
przestrzeń poduszki
w której odbijają się galaktyki
jestem na obrzeżach
tej pustki
a może w centrum
siedzę w pierwszym rzędzie
i patrzę na ziemię
na której wszystko
po staremu
po czasie snu
przyjęciu porannej paszy
(zjedzeniu fit śniadania)
wypiciu kubka kawy
idę do pracy
staję przy maszynie
wyprostowany
jakbym kij połknął
i był kodem kreskowym
jak wy z ewolucji człowieka
w graffiti banksy'ego
jestem gotowy
do audytu produktu
w dzień blue monday
ciekawe czy wartość pracy dziś
pójdzie do góry czy w dół
i zostanę wyautowany
przez lokalną ekspozyturę
władz centralnych
ja nadal pielęgnuję
małpę wewnątrz
harry, 15 stycznia 2022
Między zagrody pachnące
Gęsi
I nieco trzody
A nad tym słońce
Słońce ożywia strzechy
Milczące
Wtem słychać pieśni
Na łące
Tam pośród kwiecia
Gęślarka
Swe wygrywa trele
Tak przez stulecia
Wokół panny płochliwe
Pląsają
Suknie obleczone bielem
Widoki przemiłe
Na głowach wianki
Ruciane
A oczy płoche
Na wskroś roześmiane
Drogą od grobli zaś
Wiklinowy wóz
Na drewnianych kołach
Ciągniony przez woła
U brzysku rzeki wydłubany
Czółen
Na nim rybitw kościanym
Mierzy rybę harpunem
Ciepły wiatr owiewa urocze
Te łany
Te chaty pośród nich
Ten lud roześmiany…
W noc gwiazdami ubogą
Na wale
Co usypan z ziemi
Dla grodu obroną
Zasnął ten co czuwaniem
Pieczętował życie
Widać w blasku księżyca
Postacie – choć skrycie…
Szczęk oręża zwodzi ciszę
Która pragnie
Trwać w swej cnocie należnej
Lecz płomień bezczelnie ją liże!
Gdzie śpiewy święcone wiosny
Trelami
Gdzie gęślarka, co grała
Gdzie wozy z wołami
Łódź tak samo wypełniona
Tłustymi rybami
Choć inaczej łódź rzeźbiona
Słowiańskimi znakami!
Adam Pietras (Barry Kant), 15 stycznia 2022
Rozprężenie
Trawa. Ziemny masyw. Upał.
Tafla kołysze się w świetle
Mojego oka. Nic z tego nie
Wynika tylko kąpiel.
Basen kołysze się w tkaninie
Mojego mózgu a kołysze się
Pod konarami, na ziemnym
Masywie. Kąpiel w cieniu,
W pościeli mojego serca.
Przeszklony basen o zapachu chloru.
Kąpiel. Niedopałki idą na trawnik
A nad nim listkowce cytrynki.
Przepasane biodra i basen z marmuru.
To jak kąpiel przy zgaszonym świetle,
W samo południe. Seledynowe biodro lustra
I upał, cienie róż.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.