Mada44, 16 października 2021
Łzy cichutko spływające,
Mówią wymownie o duszy cierpiącej.
Marek Gajowniczek, 16 października 2021
Jeśli już odległe strony
podejmują spin wzbudzony -
ich energia stale rośnie.
Nie jest w centrum tak radośnie,
bo moment owczego pędu
nabiera także rozpędu
na medialnej karuzeli.
Super Nową tworzyć chcieli
podległą im Europę,
ale jak małpa z ukropem -
pośpiechem się poparzyli,
nie zwlekając ani chwili
przed świata skokiem kwantowym.
.
Miał być zdrowy - całkiem nowy
z ludzką rzeką bez powrotu.
Katastrofą samolotu
zaczęło się i skończyło.
Nieodwzajemniona miłość
powoduje stan zgorzknienia
w chorobowych przesileniach
operacji całkowania.
Pani Kanclerz już się skłania
szukać zgody w dobrym słowie!
A co na to Rohschildowie
oraz Bilderbergu Grupa
gdy ich Golem golcem upadł?
Marek Gajowniczek, 16 października 2021
Quantum
.
Wobec świata staje kantem
coś, co jet poezji kwantem -
najmniejszą porcją wielkości,
jaka ludziom chce uprościć
zrozumienie ciągu zmian -
przekształceniem marzeń w plan
skutecznej granic ochrony
murem tak podziurawionym,
jak informacyjne sito
przesłania Pana Cogito.
Marek Gajowniczek, 16 października 2021
Podziwiał już świat Polaków
za wydobycie z Iraku
personelu sojusznika.
W zamian wielka polityka
Most przez Polskę utworzyła.
Osłaniała - przewoziła,
chroniła przed terroryzmem
Wybranego Ludu pryzmę
w drodze do Jerozolimy.
.
Niczemu się nie dziwimy.
Nie pozostawiała znaków
cicha uległość Polaków
licznym migracjom w potrzebie.
Nadszedł czas, by chronić siebie
przed najazdem i przymusem.
Niemcy grożą nam anszlusem!!!
Unia wrogo nastawiona
Pregnie Irak przepchąć po nas!
Po naszych karkach i głowach
w Nowym Pakcie Mołotowa!
.
Nie dziwimy się niczemu.
Przepuściliśmy Czeczenów,
ale po Afganistanie
nie jesteśmy dłużej w stanie
znosić nieproszonych gości.
Zagraża Niepodległości
migracyjna karuzela,
a Wieloobywatela
dostatcznie mocno boli
masowo wszczepiany Polin!
.
Mur stawiamy... i ajuści...
Polska Unii nie odpuści!!!
Ton Prezesa nie wymięka
przez kolejny znak na rękach.
Nawet po dziesiątej fali
nic nam muru nie przewali!
Nie przeniosą żadne drony
w świat drastycznie podzielony
najmniejszej wzmianki o zgodzie,
póki siła jest w Narodzie!
drachma, 16 października 2021
Peter Grubbe
W młodości zafascynował mnie ruch
narodowosocjalistyczny
to była jedna z super nowoczesnych religii
na której można było się wzbogacić
zarządzając przesiedleniami ludów zagrożonych wyginięciem
Zza biurka gabinetu sumiennie wypełniałem
powierzone mi zadania
W pierwszym życiu chodziłem po ulicy dostojnie
w nieskazitelnie czystym mundurze
A teraz z młodzieńczych mrzonek i męskich fascynacji
pozostała tylko wrażliwość lewicowa
Władałem słowem które jest częścią
super nowoczesnej religii
jej nieodzownym pierwiastkiem
Mówiłem o tych przed naszymi drzwiami
namawiałem by ratować życie przybyszów
mieszkańców trzeciego świata
jestem człowiekiem społecznego protestu
solidarności i dialogu
o Kołomyi nie pamiętałem
Mada44, 16 października 2021
Nie pytaj dlaczego przychodzą te chwile,
Gdy zwątpienie ogarnia duszę.
Po prostu,
Brakuje sił,
Wiary w lepsze jutro,
Że przebiję ten bezduszności mur.
Zbyt wiele chwil zwątpienia.
Sił brakuje, by nadstawiać drugi policzek.
Zmęczona chcę odejść.
Tam, gdzie już nic nie będzie bolało.
Mada44, 16 października 2021
Boimy się.
Czego tak naprawdę?
Życia tego na co dzień?
Czy tego, co nas spotkać może?
O ziemię wokół nas?
Czy o cały glob?
Czy przetrwamy?
Ten strach.
O dziś.
O jutro.
Jak długo będziemy trwać?
Tego nie wiemy.
Ale wiemy, jak możemy żyć.
W zgodzie ze sobą.
W zgodzie z przyrodą.
W zgodzie ze światem.
Sami nic nie zrobimy.
Wspólnie wiele.
Arsis, 15 października 2021
Stoimy w oknie pędzącego pociągu…― migające krajobrazy… drzewa, łąki… jeziora, rzeki…
Wiatr we włosach, słońce palące twarz…
Spójrz, jacy jesteśmy piękni, natchnieni urodą szczęścia…
Usypiający stukot kół
o łącza szyn…
… pusty korytarz wagonu…
Zamykam
oczy,
otwieram…
… jesteś obok…
nie ma ciebie…
… znikasz w otchłani czasu…
Jestem sam…
… zagubiony…
Nie
ma
ciebie…
… jesteś…
Przeszywam ramionami próżnię…
Jadę do ciebie,
gdzieś w głęboką Rosję…
… jestem coraz bliżej
twoich oczu i ust…
Kołyszą się przemykające cienie,
przekrzywione na podłodze prostokąty światła…
Kolejne stacje z zielonymi frontonami… ― opuszczone poczekalnie…
Moskwa…
Wlodzimierz…
… Niżny Nowogród…
Kirow…
Perm…
Omdlewający zapach
skoszonych traw,
kolejowych podkładów,
… która to już butelka alkoholu?
Śpiewam
pieśń
a capella…
„Ночь (Любит, не любит...)”
Jekaterinburg…
Tiumeń…
… Omsk…
Szare opuszczone wsie…
… w oddali wre błękitne morze…
Nie, to nie ja, więc, kto tak pięknie śpiewa?
Omsk…
Nowosybirsk…
Jesteś?
Powiedz mi, Jewgienijo, dlaczego płaczesz? Czemu masz spierzchnięte usta…
Rozglądam się wokół…
Jestem sam…
Do kogo mówię?
Do kogo kieruję tęskne słowa?
Zginam, rozprostowuję palce,
przykładam spocone czoło do chłodnej szyby…
Kocham cię,
słyszysz?
… kocham cię…
… która to już butelka po alkoholu?
Gwiazdy nade mną, obłoki…
słońce i znowu gwiazdy…
Zginam i rozprostowuję palce, zasypywany pikselami samotności…
… w oddali wre
błękitne morze…
… kolor twoich oczu…
Jestem coraz bliżej…
… jestem ― coraz ― bliżej…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-10-15)
***
https://www.youtube.com/watch?v=WB1QFqVJAAU
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 15 października 2021
"Ewolucja może obejść się beze mnie".
Philip Milton Roth, "Konające zwierzę" 1)
pielgrzymki poza czasem i przestrzenią przenicowane mieszanką wstawiennictwa i pokłosia niekiedy wyruszają ku przystankom tramwajowym by tam gnić i mrugać czego nikt się nie spodziewa nawet
w przyszłości po przesiedleniu się do własnego domu w chwili zamyślenia siadać w odosobnieniu i gasić
słabe światło z koperty z gotówką i oddychać świeżo minionymi tropami fetoru obleśnej cieczy zwanej Eau de Cologne próbując wezwać coś równie nic nie przynoszącego w wyniku czego da się zauważyć surowe i zarośnięte mięso które nigdy nie zostało zapłodnione i zmuszone do opisania pewnego etapu
upodlenia wyjaśnień nawet gdy nie tłumaczą one że jedno chybione usprawiedliwienie zawsze pogoni pozostałe kleiste argumenty przekroczeń co według księcia Lwa Nikołajewicza Myszkina poniża moje myśli gdyż nie odpowiadają one moim słowom jakimkolwiek dziełem chociaż są one biciem konia
fikcji bo ewentualność mamy tylko nieokreśloną zdziadziałą i podprogowo zafiksowaną na terytorium
artyzmu owocu który został zjedzony przez Adama a wraz z nim gnioty szmiry i bzdety wszelakiej
logiki zatem trzeba wyrzygać to wszystko ponieważ jeśli puszczę pawia będę wiedział czym w rzeczy
samej jest mózg beztlenowej bakterii na ścianie pod warunkiem że mnie to w jakiś pokrętny sposób zainteresuje na śmietniku poszczanej cywilizacji zużytych opakowań wśród których żyjemy ale w nich nie przebywamy używając jedynie słońca pociętego kanwą osnową i szkieletem czegoś co mogłoby być
widzem duchem i uderzeniem w podrobiony przez nic nie znaczące kamienie kalendarz Majów Chińczyków Żydów chrześcijan czy muzułmanów gdyż z obojętnie jakiego zasobu byśmy
nie wytrzeszczali oczu w żadnym obciachu nie przylukamy wokół własnej kreatury więcej aniżeli
tuczy to nas osobnych ale taką nawijkę należy zakończyć czasownikiem zdycham aż stanie się on czasem
zaprzeszłym gdzie rządzą zachlapane zarysy wyimaginowanego résumé którego nie wyczai bezpośrednio żadna bujda na resorach nawet z kategorii Übermenschów czy Postmenschlichtów a wśród sugerowanych
aluzji pojawia się niekiedy coś co przy prawie kompletnej ślepocie może uchodzić za realizm z odrobiną mitomanii co jest pierwsze względem alfy i omegi klasycznej gęsi i rosołu ciastek ze śledzi i kompotu
z nutrii choć jednakowoż jak one badziewne bez czego nie byłoby tych poległych słów snów i sów stale
śmiercionośna wśród zwidów które niczego nie rozumieją że jestem jednym z niewątpliwych
w zwątpieniu pozostałości miejsc zacienionych
__________________________________________________
1) Philip Milton Roth, Konające zwierzę. Tłum. Jolanta Kozak. Wydawnictwo Literackie, Kraków, 2016, s. 24.
_________________________________________________
{Allenstenium, Archidiœcesis Varmiensis/Schubertstraße, dies Veneris, XVI mensis Octobris, anno Domini MMXXI, 05:48:20}
Robert Hiena, 15 października 2021
Pustka
.
.
.
Upchane watą-pakułami,
Starymi gazetami
których nikt nie czytał.
Zalane żółcią spękaną
kurzem spowite
"wiadomość dnia".
Dudniący szum ciszy,
mdły ucisk pustki
.
.
.
Dlaczego?
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.