Magdalena, 13 października 2021
Jesteś tu teraz, mogę już istnieć tak prawdziwie, jak gwiazdy za dnia lśnią.
Wzrokiem nie sięgniesz choć one żarzą, czekając, aż noc odkryje ich ląd.
Urazy nie trzymaj co serce cierniem ściska, nie godną jestem tych jej rąk.
Niczego sobie nie mogę zarzucić prócz tego, że chcę być przy Tobie,
ilekroć boleśnie milczysz jak noc.
Jesteś dziś dniem całym moim usłanym w ognia promienie,
co grzeją moje wspomnienia i goją rany.
Tak bardzo chcę to zatrzymać, nie odchodź.
Już noc się zaczyna.
Piękność Twój blask pada na mnie od dawien lat, wiem że to nie ten czas.
Ja stygnę w każdej sekundzie jakby na nowo rodził się świat.
Rozłamuje Słońca wszystkie barwy tak aby miały swój każdy kwiat.
Łąki powstałe malują Nasz raj, Ktoś wielki zrobił to w tydzień.
Ja chcę całą wieczność, bym mogła w Twym blasku istnieć,
gdy noc przyjdzie i znów zaczniesz milczeć.
Marek Gajowniczek, 13 października 2021
Zabiorą miliardy
z Funduszu Pogardy.
Nie będzie więc odbudowy.
Wzbogacą się na tym
unijne lombardy
i twórcy plag wirusowych.
.
Zaprzestać powinny
dochodzić kto winny
brukselskich kredytów płatnicy
i zaprzestać składek.
Niech cmokną nas w zadek
komisje i komornicy!
.
Katrin i Ursula
gdzie krótka koszula
niech schylą się w dochodzeniach
i długo całują,
aż dobrze poczują
symetrię retorsji płacenia.
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 13 października 2021
mam sześć lat
są lata sześćdziesiąte dwudziestego wieku
do tego jest późne lato jest Olsztyn a ja niedługo pójdę do szkoły
teraz jadę z matką tramwajem przez Stare Miasto ulicą Marchlewskiego 1)
gdzieś nad Jezioro Długie do pijarowego pediatry doktora Józefa Rasteńskiego
tymczasem tramwaj oznaczony jest numerem jeden a moje ego toczy charyzma nudy
przez mozaikę zakurzonej szyby dostrzegam podparte drewnianymi belkami
czarne od zła wszelkiego spalone domy z otwartymi nozdrzami uwędzonego czasu
pytam matkę co tu się stało kto to zrobił
odpowiada mi że Niemcy
wiem Szwaby są niedobre i śmierdzą im nogi
a każdy Fryc chce pracować w Oświęcimiu i wrzucać Polaków do rozpalonego pieca
jeszcze pytam kto tu mieszkał
matka nie zna nazwisk mówi że na pewno Niemcy a może też Żydzi albo Warmiacy
więc czegoś tu nie rozumiem
swoje domy pojeby paliły
bzdura jak to że trzeba jeść wątróbkę lub pić tran
gdy tramwaj z oporami wspina się ulicą Grunwaldzką
nie chcę widzieć Zakładu Pogrzebowego Wincentego Garły
dumam jak zostać żołnierzem i zabijać Szkopów
dziesięć lat później odkrywam równoległą do Marchlewskiego ulicę Piastowską
a na starcie dwudziestego pierwszego wieku stojący tam od chyba zawsze Spichlerz
25 stycznia 2017 roku w Spichlerzu
około 150 metrów od zaoranej czterdzieści lat wcześniej spalonki
czytam podczas Prezentacji Olsztyńskiego Klubu Literackiego
swój wiersz "Jérôme d’Ermland podczas przejażdżki konnej 27 VI 1791 roku..."
po czym dostaję zaburzeń móżdżkowych i nie mogę złapać pionu -
ja natürlich historia jest ćpunem spod sklepu z dopalaczami
razem ze swoją kwadraturą koła i okami z rosołu gotowanego na mydle
co jest najważniejsze w każdym życiu pomnożonego przez trzy szóstki człowieka
z puszką złomu w butonierce
____________________________________________________
1) Do 21 I 1945 - Richtstraße/Allenstein; w latach 1945 – 1990 – ul. Marchlewskiego; od 1990 roku – ul. Prosta w Olsztynie.
Mada44, 13 października 2021
Nie marnuj życia
Na rozdrapywanie ran.
Ból sprawiasz sobie,
Jedynie go powiększasz.
Ci co Tobie rany zadali
Nie cierpią.
Życzyć źle nie wolno,
Bo wróci do Ciebie.
Więc życz im
Wszystkiego najlepszego
I wszystkiego tego,
Czym zranili.
Mada44, 13 października 2021
Dorastając w niezrozumieniu,
Wypełniony bólem
Nie chcesz dojrzeć,
Co prawdą, a fałszem jest.
Zamykasz się w sobie.
Pretensje masz do wszystkich,
Na siebie spojrzeć nie chcesz.
Co mógłbyś zrobić,
Żeby to zmienić.
A kiedy prawdę odkryjesz
Wszystko wokół się zmieni.
W innym świetle Ciebie zobaczą,
Inaczej traktować będą.
Mada44, 13 października 2021
Nie obieraj drogi
Podłością karmionej,
Krętą może stać się.
Prowadząc przez ciernie
Zranisz się więcej,
Choć teraz myślisz,
Że tak łatwiej.
Zajrzyj głęboko w serce
czy coś jest w nim jeszcze.
Czy jesteś w stanie zrozumieć,
Jak krzywdzisz sam siebie.
Tomek i Agatka, 12 października 2021
ścięta do bieli pnia milczę po wielokroć
wrastając spękanym kikutem w zmarzniętą ziemię
o wrzynających się w kark zębach
o nienasyconym sercu człowieka tańczącego z piłą
krzyku nieutulonym w piersi
migoczących i nieukołysanych na wietrze
snach drobnych
listków niedozłoconych słońcem
o sokach wypływających po odjęciu ramion
łzach wsiąkających prosto w ziemię
Yaro, 12 października 2021
z buntu niejeden wyrasta
wychodzi z naszego miasta
mówię prawdę i basta
każdy chciał wyglądać ładniej
na wsi nie było lepiej
zapach zbóż zioła sobie posiej
z buntu niejeden wyrasta
wychodzi z naszego miasta
mówię prawdę i basta
tam się wychowałem
w sercu zachowałem
kilka bardzo ważnych spraw
droga była jasna grunge
albo wypad w pole
wyrywać chwasty
czego nie robi się dla niewiasty
z buntu niejeden wyrasta
wychodzi z naszego miasta
mówię prawdę i basta
głęboki zapach kobiety
wyrywał z butów niestety
głębokie dekolty piękne piersi
od patrzenia bolały oczy
zapach trawy zawrót głowy
zaciągałem się nie byłem gotowy
smak pierwszych papierosów
ohyda palę do dziś nie polecam
dotyk innych włosów ciepła skóra
smak wina zamroczony całkiem inny wymiar
czerwona szminka na białej koszulce
co ja powiem mamie gdy będzie pranie
długie glany przebierańcy zbuntowani
takie czasy lata dziewięćdziesiąte skini i brudasy
z buntu niejeden wyrasta
wychodzi z naszego miasta
mówię prawdę i basta
byliśmy tacy sami rasta
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.