Yaro, 12 października 2021
z buntu niejeden wyrasta
wychodzi z naszego miasta
mówię prawdę i basta
każdy chciał wyglądać ładniej
na wsi nie było lepiej
zapach zbóż zioła sobie posiej
z buntu niejeden wyrasta
wychodzi z naszego miasta
mówię prawdę i basta
tam się wychowałem
w sercu zachowałem
kilka bardzo ważnych spraw
droga była jasna grunge
albo wypad w pole
wyrywać chwasty
czego nie robi się dla niewiasty
z buntu niejeden wyrasta
wychodzi z naszego miasta
mówię prawdę i basta
głęboki zapach kobiety
wyrywał z butów niestety
głębokie dekolty piękne piersi
od patrzenia bolały oczy
zapach trawy zawrót głowy
zaciągałem się nie byłem gotowy
smak pierwszych papierosów
ohyda palę do dziś nie polecam
dotyk innych włosów ciepła skóra
smak wina zamroczony całkiem inny wymiar
czerwona szminka na białej koszulce
co ja powiem mamie gdy będzie pranie
długie glany przebierańcy zbuntowani
takie czasy lata dziewięćdziesiąte skini i brudasy
z buntu niejeden wyrasta
wychodzi z naszego miasta
mówię prawdę i basta
byliśmy tacy sami rasta
Marek Gajowniczek, 12 października 2021
Stary mit o Atlantydzie
zniknie, kiedy Nowe przyjdzie.
Już kontury swe wyłania
ład światowy - Oceania!
Unoszone denne męty
zepchnąć chce na Kontynety.
Przeludnienie na wybrzeżach
w żyzny osad zgnieść zamierza
i zapewnić w lat rozkwicie
komfortowe władcom życie.
W politykach poplecznika
ma Nowa Era Wodnika.
W korupcji topnieją lody.
Życie kiedyś wyszło z wody
i do wody wkrótce wróci.
Ludzkość podzieli się, skłóci.
Już niepewność jutra czuje:
Przeżyje... czy odparuje?
Zapomni o demokracji
w kolejnych falach mutacji
organizmu i systemu -
wszczepianych dzisiaj każdemu!
Yaro, 12 października 2021
niewinny uśmiech dziecka
szybka odpowiedź
bez zastanowienia
świtem
słońce dźwiga powiekę
zbudzi świat ludzi i zwierząt
osuszy ciężkie krople rosy
na dzbanuszkach konwalii
przycupnęła w cieniu drzewa
zbudzi nieszczery uśmiech bankiera
na biedzie się bogaci
leżeć krzyżem nie przebaczyć
ksiądz z ambony nieprawdę głosi
zbiera się z poganami
jedzą obiad drogimi sztućcami
w najdroższej chińskiej porcelanie
świetny pełen zimnego światła
ołtarz martwego bożka
uwielbiany obraz grzeszny
rasta wchodzi do miasta
chciałbym być dzieckiem
łagodnym prawdziwym
jak dotyk niemowlęcy
słyszę płacz łabędzi
co z nami będzie
żyjącym w kraju w obłędzie
uwielbiamy to co widzimy
Boga się wstydzimy
On kocha człowieka
nienawidzi naszych świąt
chorej na pokazowej świętości
słudzy grzech nieprawości
chciałbym być daleko
jestem tutaj całkiem obcy
niewolnik babiloński
jestem tutaj jak śmieć na ziemi
niepotrzebnymi grunge
Marek Gajowniczek, 12 października 2021
Nie wystrzał miał podnieść Naród
lecz wzrost akcyzy browaru
i karetka na sygnale
wjeżdżająca w czwartą falę,
gdzie się miała rodzić nowa
rewolucja w naszych głowach.
.
W salonikach października
dyskretnie jesień pomyka,
a grzejące jeszcze słońce
miało rozpalić tysiące,
jednak wieczór powiał chłodem
i nie wstrząsnął bunt Narodem.
.
Huknął ślepak na granicy.
Krzyk podnieśli politycy,
że to pewnie Aurora,
lecz odległość dosyć spora
echa w mediach wygłuszyła
i zdarzenie mgła pokryła.
.
Spokój w kraju wciąż jest kruchy.
Ośmieszone niewybuchy
mruczą groźnie iskrząc złością.
Nadal są niezgody kością
zgrzyty w trybie Trybunału.
Cvria spadła z piedestału,
a Anarchia, bez wyjątków -
znów chce matką być Porządku!
.
Zmiany rządów i wybory
mają furię wszczepiać chorym!
sam53, 11 października 2021
łzy w ruinach Aleppo
uchodźcy za płotem
solidarność utknęła w polu kukurydzy
cień empatii codziennie depcze nam po piętach
wraz z pytaniem o talerz dla bezdomnych w święta
coraz mniej mamy czasu
choć ziarenek w klepsydrze wcale nie ubywa
mniej uśmiechu w złudzeniach
niebo bardziej szare
coraz dalej do siebie
a nadziei nie ma
coraz krótsze radości i tańsze pogrzeby
gwiazdy ciszej spadają na zmęczoną ziemię
słowo stało się ciałem
niebyt przeszedł w niebyt
dzisiaj chlebem
nie każdy gotów się podzielić
ps. w nocy na wschodzie kraju
przewidziane są przymrozki
Mada44, 11 października 2021
Biel pokryła szronem zieleń,
Spokój błogi nastał.
Rześkie powietrze woła na spacer,
Kuszą promienie słońca.
Alejki parku witają gościnnie.
Usiądźcie szepce ławeczka.
Nad głowami wietrzyk
Poruszył giętkimi gałęziami,
By białym puchem obsypać.
Na wyciągniętej dłoni
Topnieje śnieżynka.
Bajkowy świat
Przyciąga uwagę.
Woła nas w głąb
Labiryntu alejek.
Drzewa, jak straż przyboczna
Wskazują drogę
Zapraszają dalej.
Czas upływa niezmierzony
Lazur zamieniając w granat.
Mada44, 11 października 2021
Gromadką idąc
Szczęśliwie spędzamy czas.
Zamiast się złościć,
Spróbuj dołączyć do nas.
Raduje nas wszystko,
Każda chwila
Spędzona razem.
Skupieni na szczęściu,
Na trosce o innych,
Beztrosko idziemy
Przed siebie patrząc.
Rozdajemy uśmiechy,
Wspieramy dobrym słowem
Radując nasze serca.
Spróbuj tak żyć,
A poczujesz
Jak Twoje serce się raduje.
Mada44, 11 października 2021
Twarze smutne
Z bruzdami na czole.
Wiele w nich bólu, goryczy.
Obraz trudu niosą
Na plecach zgarbionych.
Ciężki los dźwigają,
Martwiąc się jak przeżyć.
Mało od życia oczekują.
Mało dostają.
I tak sobie idą, idą,
Nic z tym nie robiąc.
Tylko narzekają.
Arsis, 11 października 2021
… przenikam ściany opuszczonych pokoi… ― przekraczam granice czasu…
Gdzieś tu i tam, milknące echo przeżytych chwil, ginącego głosu…
Zamykam oczy i widzę burzę twoich włosów omiatających moją twarz…
i widzę wciąż…
Przetacza się u moich stóp lśniący nurt szemrzącej rzeki…
Ryby opadają w głębiny srebrzystą płetwą…
Jesteś tu,
blisko…
… daleko…
Oddzielona ode mnie tysiącami minionych dni…
Widzę ciebie w powiewającym szalu,
z rękami w kieszeniach jesiennego płaszcza…
Opierasz się o balustradę mostu,
spoglądając w refleksy fal,
które pełgają po bladości twojej twarzy…
… poprawiasz kapelusz, stawiasz wysoko kołnierz…
Chciałbym cię móc przytulić
i powiedzieć, że jestem,
lecz moje słowa są dla ciebie za ciche…
… przerasta je bowiem gwar przechodzących ludzi, śmiechy rozbawionych dzieci…
Przejmujący
krzyk
― kołujących mew…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-10-11)
***
https://www.youtube.com/watch?v=jZPu0z-vZdc
sam53, 10 października 2021
Ile w tym lesie barw się skryło
wszystkich kolorów nie pamiętam
zatraćmy w nich się aż po miłość
ile jesieni w niej i piękna
darujmy chwilę pocałunkom
niechaj zaczerpną z magii świateł
coś co pozwoli nam odfrunąć
tam gdzie się spełni jedno z marzeń
a później
pozwól obok usnąć
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.