Dorn, 7 maja 2021
Skrzydeł nie musi trenować, przeszły już próbę, teraz pióro po piórze lecą bez niej. W dół i w górę. Wszystko czego nie można zatrzymać w końcu spadnie. Silniejsze od wiatru, niekiedy nie dają się ponieść. Są różne, mają swoją drogę, po każdej ze stron nie sprawdzą się przepowiednie. Próbuje nauczyć się modlitw, lecz nie ma pamięci do życzeń. Pobożnych. To nie są słowa do powtórzeń. Jej każdy oddech jest miarą wyrzeczeń. Niemożliwe wrócić w niektóre miejsca tą samą drogą. Istnieje, bo ktoś ją sobie wyobraził. Opisał niedokładnie, dlatego zabrałem ją do domu. Śpi w moim łóżku. Widzę, jak zlewa się blado z pościelą. Dawno nie ścieliłem nikomu. Nie gładziłem prześcieradeł, nie układałem poduszek. Nie wierzę, że sen aż tyle wymaga. Tylko przykładam głowę, a w piersiach coś jak stukanie słyszę. Jakby ktoś próbował wyjść do mnie z jej środka. Mogę tak zasypiać, mogę się nie budzić. Dla mnie jest wszystkim i jednym.
Marek Gajowniczek, 7 maja 2021
Czy to komuś przeszkadza?
Czy pozwala zrozumieć?
Gdy się władzy dogadza,
Nie potrzeba nic umieć!
Nie trzeba przynależyć
"bywać za, albo przeciw"
I nikomu nie wierzyć,
Gdy "bezstronnie" coś zleci.
.
To jest zwykła gra słówek
Na przeciągniętej strunie,
Gdy magiczny ołówek
Wygumkuje w rozumie
Ślad najmniejszej przestrogi,
Oporu i wahania,
Że schodzisz na złe drogi.
Nie doczekasz uznania.
.
Mimo to - siadasz, piszesz -
Może i dyrdymały.
Zda się Ziemią kołyszesz
I wiruje świat cały
Z każdym słowem rzuconym -
Myślą w locie chwytaną.
Jesteś twórcą czytanym!
Jesteś osobą znaną!
.
Czy to komuś przeszkadza
Jeśli nawet się zbłaźnisz?
Nikt pisać nie zakazał
Czym nas szczepią zakaźni?
Arsis, 6 maja 2021
drzewa śpiewają szumne melodie
chwieją się strzeliste topole
kasztany
w lodowatych porywach wichru
suną flotylle
poszarpanych obłoków
gładzą snopami deszczu nasiąkniętą ziemię
w kałuży –
moja twarz
sine niebo
nagie gałęzie
wstrząsane dreszczem
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-05-06)
Yaro, 6 maja 2021
szare betonowe oczy
na twarzach malują
obciągnięty świat zmarszczek
odbite podkowy na leśnej drodze
czujesz jakby po tobie przebiegł
i głośno rżał
to pierwszy krok w nowoczesną przepaść
zastanowienie w lustrze obojętność
nazywana życiem po pachy w cemencie
Marek Gajowniczek, 6 maja 2021
Starość straciła marzenia
w pandemicznym czasie pogardy.
Wciąż miliardy i szczepienia.
Wciąż szczepienia i miliardy.
.
Oślepła na zagrożenia
w reżimie nakazów twardych.
Wciąż miliardy i szczepienia.
Wciąż szczepienia i miliardy.
.
Rząd starości nie docenia.
Jest stanowczy i uparty.
Jedno tylko się nie zmienia -
Wciąż szczepienia i miliardy.
.
Nie ma nikt wyobrażenia,
czym są o przyszłości żarty?
Zapewnienia bez spełnienia,
jak szczepienia i miliardy.
dodatek111, 6 maja 2021
poczuć jak pachnie zieleń po deszczu
gdy słońce ciepłem unosi wilgoć
i się zachwycić majowym metrum
kiedy przymrozki wreszcie zamilkną
chociaż spróbować opisać w wierszu
odcień zieleni która przenika
białe cekiny kwietnych alertów
gdy sad ich pięknem mocno oddycha
doczekać kiedy twarz znów odnajdzie
ciepła pieszczota promieni słońca
i wiosna wreszcie roztoczy magię
w swych idealnie czystych proporcjach
i nie uciekać do pięknych marzeń
bo wszystkie one już się spełniają
nasycić zmysły wiosny powabem
poczuć przy sobie jej chętne ciało
oddać się żartom figlom zabawom
myśli mieć lekkie jak zapach kwiatów
z każdej kieszeni wyciągać radość
i trzymać kciuki za dobry nastrój
drachma, 6 maja 2021
Śniłem w szyszynce pod blaszką pokrywy
gwiezdny pisk i rumor nadciągających
grenadierów na kwadrat placu
niszczących wszystko tak że stała się powódź
i wody tego który błyszczy w otchłani
odcięły nas od natury
Byłem tu na tym placu zamojskim
Nikiforem i podobnie jak on kiedyś był
krynickim Matejką a ten wózek wagi ciężkiej
był moim krzyżem
spoczywały w nim hufce Anielskie
Człowiek ślimak w liczbie mnogiej Pijacy
Koty i Psy pary Zakochanych
Muzycy budynki Miasta Drzewa które nikomu
nie były zawalidrogą
po niebie płynęły chmury i spoglądało
oko Słońca święte geometryczne wzory
esy-floresy bez linii prostych
Śniłem też inne wody z rzek Tygrysu i Eufratu
Merkurego Hermesa Trismegistosa
w towarzystwie mędrców Wschodu i Zachodu
śmierć boskiej jaźni i triumf fałszywe ego
nowotworu pasożytującego
na braku współodczuwania i empatii
sam53, 4 maja 2021
Poranek to zapach kawy
dzień dobry w szepcie o świcie
szeroko otwarte okno
gdy słońce wschodzi nad lasem
to pocałunek wiatru
ust wilgotnych taniec
światło które wnosisz
w majowym prezencie
poranek to twój uśmiech
dzielony na dwoje
cień rzucony w nieładzie na ciepłą poduszkę
kolor kwiatów w wazonie
i sen który później
znów dwa razy opowiesz
albo gdy poproszę w kolejnym się przyśnisz
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.