Marek Gajowniczek, 26 stycznia 2021
Mr Glob zna Hip-hop
i w finansowym Hip-hopie
żartuje, że "już po chłopie"
ale nie po panu Globie.
Nikt nie wyobraża sobie,
jak wysoki będzie skok
i jak się obsunie krok?
Czyją goliznę odsłoni?
Nie brak już gorzkiej ironii,
że system dawno by upadł,
lecz na pandemicznych trupach -
martwych - statystycznych duszach,
gdy zagrają to się rusza
w chuci, rui i poróbstwie
przy Resecie (czyt. bankructwie).
violetta, 26 stycznia 2021
Marzę o kinie. Chcę nowe sukienki i błogo lądować w twoje miękkie objęcia,
kiedy zimno za majowym oknem. Szkliste oczy popłyną. Splatamy dłonie do bzów.
Pełnymi garściami zmieć mnie w ustach gałką.
Arsis, 25 stycznia 2021
Coś się urzeczywistnia ― ostrym zarysem cienia… ― zasłaniając sobą ― swoją własną
stronę…
… i przechodzi wolno
w chmurze owadów…
Wzdłuż wielo-ziela
i kwiatów
― pachnących słodko… ―
… wyschniętą ― popękaną ścieżką…
…
… przeciągły
gwizd wilgi ―
dobywa się
tuz obok
― i znikąd…
…
… nie-cielesne stopy
trącają trawę…
Dłonie ― gałęzie
― dusznego ogrodu…
… w tajemnicy przed światem… ― w brzęku pszczół… ― wśród liści nasturcji… ― wśród
skwaru…
…
W pobladłym
błękicie ―
słoneczniki
― chylą się ku ziemi… ―
… przytłoczone ciężarem pestek…
…
… w drżącym
powietrzu ―
skrzypią
― wysmukłe topole…
… ze słońcem ― gorejącym ― w prześwitach…
(Włodzimierz Zastawniak, 2017-05-19)
***
https://robertcarty.bandcamp.com/track/lost-in-suntales
Marek Gajowniczek, 24 stycznia 2021
W zaszczepionym teatrze
wszelki podział się zatrze
i w lustracji się lustrach odbije
nadzwyczajnych kast rola.
Śmiało! Naprzód, kto Polak!
Samosierra Premiera przeżyje!
.
Stary Wiarus i Solski
nie poruszą tak Polski,
jak codzienny Raport Covida.
Warszawianka i Dziady
to najlepsze przykłady!
Skąd je czerpać...
chyba nie od Żyda?
.
Są terminy. Czas goni!
Jeśli nie My, a Oni -
bez kolejki się szczepią masowo...
Czas się zmierzyć z problemem
i odegrać tę scenę
Epokową i Narodową!
.
Nieistotne, że potem
media obrzucą błotem
odważnego i kostium i wejście.
Lud docenia ryzyko!
Wszystko jest polityką!
Także głupich przepisów obejście.
Yaro, 24 stycznia 2021
jestem
sam nawet w święta
jestem między wami
wciąż inny
nie martwi materia
pusty dzban
pełne żołądki są
żywność to chłam
spożywamy kłamstwa
fałszu pełen świat
nie jestem z tego świata
mój bywa inny
nie taki blady
zatroskany
zasypiam w tęsknocie
za tym co nowe
szukam
czekam
z nadzieją odżywam
wypatruję
wielkich rzeczy
dla których warto żyć
wyznaczona droga
nie zwęża się wcale
miłość w sercu
w plecaku z kromką chleba
na ustach słowa które dał mi Bóg
Deadbat, 23 stycznia 2021
Ziemia znów nabrzmiała łaknieniem krwi
i czujemy wzbierający w nas bunt
Strachu zapach ponownie przenika powietrze
i wiemy że nasze umieranie niebawem się rozpocznie
tak jest już blisko
To rewolucja
Głoszą je przepiękne bezpłciowe archanioły nieuchronnej zagłady
To rewolucja
którą wzniesiemy własnymi rękami
Obejmuje nas czule jej zew
miękko szepcze do naszych uszu jej śpiew
W jednej chwili
kiedy karma rozgorzeje ogniem
spojrzymy po sobie zaglądając sobie w dusze
i zobaczymy zjednoczony świat
To rewolucja
którą wznieca się nami i poprzez nas
To rewolucja
Ci którzy ją nam powierzyli
nie mieli ust
nie mają oczu
Ci którzy nam ją przykazali
głusi na wszelkie argumenty
W naszych żyłach tętni mocno jej zew
To rewolucja
to REWOLUCJA!
rewolucja
rewolucja
...
to
rewolucja...
to jej przepięknie nieludzkie anioły
jakże jest piękna
jakże jesteśmy jej głodni ...
Marek Gajowniczek, 23 stycznia 2021
Cisza po medialnej wojnie.
Nienormalnie, niewydolnie
trwa ruin rozminowanie.
Idiotyzmy na ekranie
cuchną gniotem i darmochą.
Cisza cześć oddaje prochom
sprostytuowanej sztuki.
Skorumpowane nauki
emanują brzydkie wonie
odkąd zjawił się w salonie
śmietnik niedopowiedzenia.
.
Właścicieli chcą wymieniać
niespokojne korporacje.
Tumiwisizm i libacje
kończą się w prokuraturze.
Burdel może potrwać dłużej,
bo i wielka polityka
jednoznacznych słów unika
na temat Nowych Porządków
i jak myszka pis(s)zczy w kątku,
obserwując w elit świecie,
kogo Nowa Miotła zmiecie?
supełek.z.mgnień, 23 stycznia 2021
Matka o dłoniach jak z grobu, zabierała mnie
od mamy zbyt często. Rodząc kolejne dziecko, nadawała
mu imię po poprzednim, aż do wyczerpania kalendarza.
Obcy myśleli, że śpię, gdy zamieniałam się w sowę, utkaną
z cekinowych kwiatów — w kafkowskim nieoczekiwaniu.
Pióra niby spoiny cienkich nitek, z opadających płatków,
w których za dużo Boga. Mlecznobiałe niebo nie oślepiało,
zapowiadając płaską taflę jeziora. Pomiędzy mną samą,
a mną, cierpliwy trucht psa, i nieśmiertelne dziecko.
sam53, 23 stycznia 2021
wszystkie lata które do tej pory przeżyłem
rodziły się normalnie
może niektóre w bólach albo łzach
kiedy zdarzały się niewytłumaczalne porażki
lub niespodziewane pogrzeby
jakieś inne wypadki które pamięć zdążyła już przetworzyć
w nie mające znaczenia obrazy za mgłą
ostatni rok przyszedł na świat niestety przez cesarskie cięcie
tak jak wiersz z instrukcją obsługi androida
wiadomość o zbliżającym się do Ziemi ogromnym meteorycie
czy kolejnym milionie zarażonych korona-wirusem
do tej pory wszystko było piękne uporządkowane
nawet bajki na dobranoc miały sens
lubiłem świat i chciało mi się w niego wchodzić
teraz czuję się nieprzygotowany do nowej sytuacji
dziwię się kopulującym muchom na ekranie monitora
gdy wspomnieniem nie ogarniam chwil
kiedy tylko dla mnie rozchylałaś uda
boję się żyć
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.