Misiek

Misiek, 1 grudnia 2020

Do zobaczenia Mamo...

Ten sam obraz od tylu lat trwa
coś się już kończy i coś zaczyna
kiedy Atropos nić życia przecina
tylko w sercu cały czas wciąż gra

cisza która przenika całą duszę
i żal który w nas nigdy nie ustanie
módlmy się o zmartwychwstanie
kiedyś chyba całe niebo poruszę

tam będziesz przecież znów żywa
i powitasz nas taka uśmiechnięta
bowiem mama jest zawsze święta

bez bólu i choroby teraz szczęśliwa
czekasz już na tę chwilę ostateczną
gdy jeszcze się kiedyś tam spotkamy

kiedy aniołowie otworzą złote bramy
i podążymy do Boga drogą mleczną

dzisiaj całun to twoja jest zbroja
bo byłaś zawsze taka dobra i dzielna
a miłość jest przecież nieśmiertelna
do zobaczenia w niebie

Mateńko moja


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

samoA

samoA, 1 grudnia 2020

los planety

stanął złowiek przy człowieku
orzeł czy reszka
orzeł zginie
zostanie reszta


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

Yaro

Yaro, 30 listopada 2020

statki po niebie

patrzeć w niebo rozkładam ramiona
patrzę na to miasto razem ze mną kona
pełno mnie wszędzie jak z nami będzie

naciągam noc na nos
księżyc w pełni
innego nie będzie
zaciskam zęby
bez przerwy na papierosa
usypiam przy tobie statki

uciekam daleko w niepamięci rzeko
ulegam prostocie zimno wieczorem
mało wiem o tobie mój przyjacielu

naciągam noc na nos
księżyc w pełni
innego nie będzie
zaciskam zęby
bez przerwy na papierosa
usypiam przy tobie statki

usta pełne gniewu usycham w obiegu
zatrzymany czas nie przyniósł nic dobrego
zasypiam nad brzegiem łóżka


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

violetta

violetta, 30 listopada 2020

Czar

wracasz do mnie dotknięciem dłoni
ciepłym oddechem na szyi cudownym nasyceniem rozkoszą
kiedy rozpościeram ramiona
czuję lekkość
biały świat jest piękny


liczba komentarzy: 3 | punkty: 3 | szczegóły

Ośmiorniczka

Ośmiorniczka, 30 listopada 2020

Przepowiednia

kolejny dzień rozpłakał deszczem
koszmarny sen najgorszych myśli
i trudno rzec czy jeszcze jestem
a może czas mnie smutno przyśnił

nad życie w sidłach z rąk szaleństwa
przedkładam miłość nieistnienia
na więcej chyba mnie już nie stać
do powiedzenia też nic nie mam

gdy każdy napotkany człowiek
tak bez skrupułów i świadomie
chce dla mnie być jednym bogiem
i jak złowróżbny czarny omen

przynosi same smutne wieści
i chłepce łzy z przelanej czary
rozpamiętując każdy przeszły
wewnętrzny kryzys kruchej wiary

już nie mam siły znów markotnieć
w tych ciasnych od bezsensu klatkach
więc kiedy noc ich prętów dotknie
w mroku rozpłynie się wariatka

na oczach bóstw tych samozwańczych
ku ich uciesze i zdumieniu
jak śmierć na ścianie cień zatańczy
a ja rozpłynę się w tym cieniu

kolejny dzień może ostatni
nie dzwoni w uszach jak poprzednio
tu w czterech ścianach szarej matni
jest mi naprawdę wszystko jedno


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły

gabriel 123

gabriel 123, 29 listopada 2020

Brylant

Piękno jest w tobie
sprzedaj mnie
a zadbam
by brylantem było

brylant błyszczy zawsze
on nie zmatowieje
choćby tysiąclecia minęły
zawsze będzie błyszczał
tak samo

po co szlifować
i tak jesteś piękna
dla mnie zawsze będziesz
najpiękniejszą tą

dlatego wole
naturalność twą
która zostanie w mym sercu
na zawsze


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 29 listopada 2020

cisza boli przed szkwałem

szkicuje myśli na płótnie
wiatr tłucze o szkło
drzwi skrzypią

zaciskam garść popiołu
nic więcej po nas

trawa niegdyś zielona
zapach siana na łące
słońce i czerń w cieniu lipy

rozpięty pomiędzy
życiem a śmiercią
otoczony nagrodą i karą
pośród namiętności i grzechu
między brzydotą a pięknem

cisza boli przed szkwałem

zasłania oczy zaciska powieki
wyświetla obrazy wspomnień
dzieciństwo czas zabawy
beztroskich chwil

gdy podnosił powieki widział
straszny autystyczny świat
drapanie paznokci po szkle
zapach potu
przechodzony beżowy sweter

skręca słowa w gardle
od środka zaszczuty
umiera z każdym dniem
szary to świt gdy budzi cię
i nie możesz dalej śnić

w jej oczach głęboki kosmos
widział miłość widział więcej
dziś mówi na nią obojętność

popił tabletki przegotowaną wodą
znika cicho głos w oddali
cisza jak boli


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 29 listopada 2020

Puste miejsce na stole

Przyszło na świat Pacholę
w święty czas umierania.
Puste miejsce na stole.
Nie ma nic prócz przybrania.
.
Puste miejsce na stole
na chleb czeka i wino.
Dawniej bywał karp - golec.
Dziś - radosną nowiną
wybrzmiało Zarządzenie
razem z listą Pozwoleń:
"Dystans i oddalenie!
Żadnych gości przy stole!"
.
W kraju i w Europie
rodzi się życie nowe!
Po co świętować w szopie?
Łóżka są... tymczasowe!!!
Osączone osocze
podorędziem jest wszędzie.
Wspomoże pierwszy kroczek,
lecz już nie... po kolędzie...
.
Nie zdoła wówczas pomóc
rządu anielskie pienie.
"Lepiej pozostań w domu!
Dystans i oddalenie!"
Świat się uczy na błędach -
zapomnianych obrzędach.
Zakazano się szwendać!
Hej! Kolęda...kolęda...


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

drachma

drachma, 29 listopada 2020

Ja jestem kim jestem

W dzieciństwie mieszkałem w Nazarecie
zabitym dechami miejscu
lepiłem gliniane wróbelki palestyńskie
przy strumyku
one ulatywały radośnie ćwierkając
gdy je ożywiałem klaśnięciem w dłonie
i wiele innych podobnych rzeczy czyniłem
nierozważnie tym zwracając uwagę
na własną odmienność i przez to
pieczętując swój przyszły los protagonisty

To nie była trawestacja na wakacjach
tylko wczoraj i dziś byłem ten sam w propagacji
dobry fach miałem w dłoniach
po ojcu kamieniarski sztukę wolnomularstwa
opanowałem do perfekcji
ale odmówiłem uczestnictwa w ceremonii
nadania mi mistrzostwa bo pomyślałem
co to za mistrz który spoczął na laurach
zadowolił się wawrzynem i odcina kupony
od słowa wiekuistego przybierając
powłóczyste szaty purpury
by wieść życie na skroś wygodne
nie dźwigając ciężarów
zamykając się w wieży z kości słoniowej
zamiast wyruszyć w świat

W drugim wcieleniu dotarłem do Polski
tutaj spocząłem a teraz cóż wstyd mi
w tym uniwersum racjonalności
zostałem apostołem ubawu
na oddziale psychiatrycznym dołączyłem
do baranków bożych niepokalanych bez zmazy
w mocy leków przeciwpsychotycznych
po których nie ma nocnych polucji
a w dzień przelewa się swą krew
aby was pogan zbawić


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

Misiek

Misiek, 29 listopada 2020

Pożegnanie jesieni II

pamięci mojej ukochanej Matuli... która pożegnała ten świat 24 listopada


listopadowy wiatr ostatnie listki strąca
drzewa dzisiaj szumią tak złowieszczo
niedługo pokłonię się także deszczom
bo ziemia pod stopami nie widzi słońca

a liście usychają zmieszane z błotem
dzień za dniem mija coraz bardziej krótki
na pięciolinii pozostały samotne nutki
ptasie trele które zwiastują tęsknotę

zamilkną do wiosny i aż za ocean odlecą
nasi śpiewacy w czas darowany odlotom
pająki ostatnie babie lato jeszcze uplotą
gwiazdy niecierpliwe blado dziś zaświecą

nikt zegara nie cofnie i niczego nie odmieni
co roku ten obraz jak stary film się powtarza
zerwana niedbale kartka z myśli kalendarza
przypomni że kolejny kończy się czas jesieni

ale ja nie myślę teraz jeszcze o wiośnie i lecie
tylko o dłoniach mateńki by poczuć ich dotyk
serce jej pękło z bólu i pewnie żalu i tęsknoty
nie cierpisz już mamuś

jesteś… w lepszym świecie


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły


  10 - 30 - 100  





Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1