supełek.z.mgnień, 13 września 2020
We wszystkich chwilach, w których boję się być
kobietą, deszcz tworzy przede mną abstrakcyjne rzeki.
Z próżni rozplecionych warkoczy wykrusza się papierowa
sowa, niby krew z reprodukcji obrazu Fridy Kahlo.
Rzęsa w oku, żeby nie zabłądzić, zawsze tak samo rechoczące
żaby. O zachodzie dryf pasuje do stóp, dlatego łatwo czekać
na przypływ, i ryby pływające na brzegach ust — skalisty brzeg,
niczym otwarta rana. Dłonie
zajęte dłońmi, wnikają w kreowanie nocy, jakby za bardzo
unikały pojedynczych splotów, ciała rzeźbią biel — cienieje
grobowiec nerwowych traw, w wapno świerszczy i cykad.
Widzę w tej scenie zmęczone oczy matki, i nas pochowanych
w jej twarzy. Jakby siała dźwięk twojego głosu, na granicy
słyszalności. W gardło, i w nic. Przeszeptany! Jedynie
szyby w oknach dają cień życia, a może wiary, że nie zajmujemy
się miłością, lecz wszystkim co na nią nie pozwala.
Niczym psy zakopane pod ostrymi liśćmi łopianu. Nie starają się
byśmy w nie uwierzyli. Boże jak one strasznie zapamiętują
nasze stare oczy. (Jedyną formę ich obecnego życia). Mój
dziecinny śnie.
Z cyklu: Przez całe życie, do dzisiaj
sam53, 13 września 2020
jesień coraz bliżej wrzesień już w połowie
przemęczoną zieleń w liściach chce zatrzymać
i jeszcze ze słońcem w lato z nami pobiec
do złotej chociażby za miesiąc się przyznać
nic że chłodne ranki otulone mgiełką
a z drzew już spadają dojrzałe kasztany
nic że mi bez ciebie czas tak szybko przemknął
i nikt nie zaśpiewał kochany kochany
jesień coraz bliżej marzeń co niemiara
wrzesień wybrał z wiersza słowa do piosenki
a ja chciałbym z tobą wejść w tę jesień zaraz
i piegi policzyć na twym nosku
wierz mi
https://m.youtube.com/watch?feature=youtu.be&v=me1-8p6TegYdialog
Marcin Olszewski, 12 września 2020
Nie jesteś sama. Od początku tej ziemi
Podążam za Tobą w cieniu. Wedle życzenia
Nie ma trudności nie ma łez, zwątpienia.
Są skrzydła, mocno wyciągnięta dłoń
I uśmiech
Nie wiesz, czy masz czas. Czy chcą Cię tutaj
Nieważnie. Nie jesteś sama. Ukryta w cieple rąk
Schowana w kołdrze ramion, zdarzeń, przypadków
Jestem. Od dnia do nocy. Z worami na oczach
By być na dobre i złe
Ocieram trwogę, niepewność i deszcz łez z oczu
Na tej wyspie jest gość i gospodarz. Witaj na ziemi
Ten sam barszcz, gołąbki, uzvar. Jak w domu
Ciepło rąk Ukrainy w Warszawie. Ogień troski
Dla Ciebie
Cokolwiek. Gdziekolwiek. Obiecałem sobie w duszy
Jestem słońcem i księżycem. Tęczą i deszczem
Pomagam jak mogę. Tak po prostu, jak człowiek
Masz, czego potrzebujesz. Po to jestem w tym miejscu
Daj mi uśmiech księżyca, odbity blaskiem w Dnieprze
Daj mi swój uśmiech. Daj uśmiech Zaporoża
Misiek, 12 września 2020
Pamięci Zbyszka Remigiusza
Atropos przecięła kolejną nić
ona nigdy wtedy nie płacze
na poezję spuściła czarną zasłonę
serce które tak chciało jeszcze żyć
dzisiaj milczy wiecznym snem uśpione
a muza płacze i od nowa strofy czyta
w nich niedokończone słowa
niejedna zbłąkana myśl ukryta
zawsze czysta i niezbrukana
nie ma już poety między nami
samotne kartki z wierszami
co zrobią one bez ciebie teraz
niech w tomiku kiedyś zostaną
cytowane z ziemskich cokołów
każdy wers jak sierota w niedoli
roni łzy atramentem i jak rana
niewygojona wszystko dziś boli
w sadach już pachną owoce winne
lecz Mojra w nich nie jest zakochana
od teraz wszystko będzie całkiem inne
już nic nie zacznie się to samo od nowa
nie znam tylko dnia kiedy wśród aniołów
znów ciebie Poeto zobaczę
Krzysztof Konrad Kurc, 12 września 2020
Myśl polityczna
pomimo poranka jak zwykle powitanego ze wstrętem
wszystko wydawało się normalnie boleć i biec lekko
do chwili w której głupota powiedziała z wdziękiem
da się jeszcze raz zabić wielokrotnie już zabitego
Yaro, 12 września 2020
mogę dać niewiele tobie tak
słów parę zamkniętych w muszli białej
błękit zamknięty pod powiekami
rzęsy palmami w cieniu opalone ciała
nasze myśli obłokami na skroniach
szary czas zaciera ślady na plaży
fale zmywałaś czystymi dłońmi kochana
jestem stary mały jary boisz się robala
pajęczyna dynda na skałach
opadasz lekko w objęcia mego ciała
violetta, 11 września 2020
gdyby polizać cię
na pewno gorzkawy jak skórka cytryny
przytulam się
przypominasz kakao bez cukru
ale ty dotykasz mnie delikatnie
uśmiechem odwzajemniam często
normalny1989, 11 września 2020
Biała chorągiewka z serca plamy,
zabliźniły się rany
zostały puste plany.
Chwile warte wszystkiego
myśl tłusta,
wielka pustka, gdy patrzysz w lustra.
Głupia nadzieja i wiara na ustach,
pusta, samotna huśtawka
Ty ją huśtasz?
Strach ustał
wzrok się w lustrze odbił,
uśmiech rozpalił płomień pochodni,
tutaj modlitw Bóg nie słucha,
nie istnieje skrucha.
Skąd ta cała pustka?
Płoń wiaro, odbijaj się w lustrach
nieświadomy swej siły, szkoda
Uśmiech na ustach,
tupią kroki po schodach.
Najwyższe piętro oraz
głupia nadzieja i wiara na ustach
samotna huśtawka, którą
Ty ją huśtasz.
Miłość, rodzina i przyjaciele,
błysk- zmiana,
wierzę w siebie,
nie upadnę na kolana
i nagle następuje, lot
brak skrzydeł choć coraz bliżej słońca,
ciężki start, lecz do lepszego końca.
Gdy się spada z wysokości
nie potrzeba skrzydeł, lecz wolności
żadna chwila nie jest końcem
dla takich ludzi, jasne jest Słońce.
sam53, 11 września 2020
wschodom zazdroszczę blasku słońca
snom że wciąż żyją pod powieką
rozmowom szeptu - w słowach został
jakby w milczeniu życie przeszło
żałuję wejrzeń oprócz pierwszych
miłości ciągle niespełnionych
nienapisanych jeszcze wierszy
dni których nijak już dogonić
szkoda też nocy - choć nie zawsze
czasami trzeba zagrać w ciemno
pozwólmy oczom się wypatrzeć
bo to co piękne jest w nas wewnątrz
Deadbat, 11 września 2020
Miło jest mknąć przez chłodny mrok
Wilgoć wiecznego wieczora rozcinać bezgłośnie
Rwać cicho pajęcze sieci wydarzeń rzeczy zjawisk ludzi
One niestrudzenie próbują cię schwytać zatrzymać spowolnić
Ich dotyk zabawnie łaskocze twoje oczy
powodując śmiech lub w twarz uderzając
łzy z nich wyciskają
lecz od teraz wiesz już że nic one nie znaczą
Wiesz przecież
To tylko świetliki na drodze do prawdziwego światła
Oszukańcze światła które muszą przeminąć
Udające wieczne światło fałszywe latarnie
Nie pozwól im się schwytać
W dniu w którym to zrobią
uwiężą cię w sobie
Karmiąc twoim cierpieniem
Siebie nieprawdziwe wspomnienie
Ponieważ jest to jedyne istnienie
jakie możesz im ofiarować
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.