Deadbat

Deadbat, 10 sierpnia 2020

Klątwa czasu

Czas uderza w tętnice
niczym skryty zabójca
Ulica tętni ruchem
Pulsujące światła lamp
kolor migocze
pulsuje rytmicznie

Dnie wieczory poranki
przemijają bez skargi

Spójrz
Wokół odwiecznym cyklem
toczy się życie

Cień zastępuje światło
Światła zastępują cienie
Pulsujący dźwięk
napełnia i wzrasta
Wypełnia po brzegi aż przepełni
Niewidoczne naczynie

Narasta falami pieszczącymi bezgłośnie
cichy brzeg

Narasta poza czasem

Szaleńcze wzrasta tempo

Szaleńczy bieg

Nagła cisza wnosi ciepło
Nagły bezruch tworzy

jedność

Wieczną i trwać tak można przez chwilę

Znikam bezpiecznie
poza lękiem i gniewem
wolny od wszelkich uniesień


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

violetta

violetta, 9 sierpnia 2020

Poranek w ogrodzie

przedpołudniowym słońcem mi do twarzy
w koszulce i spódnicy halce jak kwiaty cykorii
z czułością wyprzytulam każdy koniuszek koronki
spojrzeniem w oczy dodajesz szczyptę kocham


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 9 sierpnia 2020

Z dusznością dusz

Rozwiały się próby pojednań,
a pozostała duszność dusz
w medialnym serialu pożegnań.
Chcieliśmy by się skończył już.
.
Wciąż wraca w odcinkach na raty
i nowych promuje statystów,
a sumień grube impregnaty
wciąż utwierdzają publicystów,
że końca nie ma i nie będzie,
że na nas także przyjdzie pora.
Maski będziemy nosić wszędzie,
wygłuszając żałosny chorał.
.
I ciągłe resety pamięci
w poszukiwaniu dobrej zmiany
wspominać będą pominięci
przy ról podziale zagmatwanym.
.
Zamilkło dawne "Róbmy swoje!"
zmienione na "Róbta, co chceta!"
Serce wstrząsane niepokojem
ma spirytysta i poeta.
Dziś żadna elegia o śmierci...
nie wyrwie się z respiratora,
a pozytywny test potwierdzi,
że "Lepsze jutro było wczoraj!"
.
Rozniesie iskry podmuch grzyba
i jeszcze bardziej żar rozdmucha.
Nadzieję może wrócić, chyba,
Pan Bóg, jeśli modlitw wysłucha...


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marcin Olszewski

Marcin Olszewski, 8 sierpnia 2020

Spotkanie

Wieczorny mrok na Świętojańskiej. Gwar rozmów. Restauracja
Czas Wigilii. Widzę Cię kątem oka przy zbiegu z Rycerską. Znam?
Tylko z opowieści już po osiągnięciu stanu miłości ze Wschodu
Mijamy się w milczeniu. Nie wiedząc jeszcze że nasz czas

Powróci

Żyję dalej, chwile płyną. Przekazuję w słowach pozdrowienia
Tym, którzy Cię znają. Byś wiedziała o drugiej pokrewnej duszy
Być może ze wspólnym morzem tych samych myśli. Pasji.
Myśli na odległość. Brak kontaktu. Wspomnienie w szufladzie

Marzenia się spełniają?

Przychodzi dzień, kiedy jesteś. Żywa. W świetle dnia. Jak wtedy
Gdy mijałem Cię Świętojańską. Z uśmiechem na twarzy, pudełkiem
Prezent? Uśmiechy spotykają się na twarzy. Jest moc i wzruszenie
W otwartych skrzydłach nadziei na spotkanie. Barwy naszych państw

Barwy naszych pasji

Dziękuję, że jesteś


liczba komentarzy: 0 | punkty: 4 | szczegóły

sam53

sam53, 7 sierpnia 2020

wierszem

uśmiechnął dzisiaj się poranek
w dwóch słowach szeptem na dzień dobry
jakby tym miłym powitaniem
chciał nas wybudzić z marzeń nocnych

jakby chciał iskrę zmienić w płomień
a ust muśnięcie w pocałunek
myśl niecodzienna wraca do mnie
chcę tańczyć z tobą - nie mów - później

nie mów że słońce dla nas wstanie
choć chmury ciągle pachną deszczem
lubię cię taką niewyspaną
niezapisaną jeszcze wierszem


liczba komentarzy: 4 | punkty: 6 | szczegóły

sam53

sam53, 7 sierpnia 2020

z tobą

przyzwyczaiłem się do ciebie
jak do świeżo parzonej każdego ranka Arabiki

pachniesz południowym
andyjskim powietrzem z nutą koki w tle
mogę powoli delektować się ostatnim snem
układać marzenia w bukiety
bawić się wyobraźnią celebrować myśli
zaczynać się i kończyć

wierszem frazą słowem
powiewem wiatru kroplą deszczu
uśmiechem zbieranym z firanki
cieniem filiżanki przesuwanej po stole
chwilą która omija zmarszczki na pościeli
gdy jasność gryzie się z ciemnością

wczoraj dostało nowe imię
pod lipą zakwitły niesamowicie frymuśne rumianki
wiem że je lubisz


liczba komentarzy: 4 | punkty: 3 | szczegóły

sam53

sam53, 7 sierpnia 2020

z sierpniem

jeszcze nas sierpień słońcem zwodzi
wieczorną smugą cienie dłuży
ze świerszczem razem wśród nawłoci
gra nam symfonie niczym muzyk

z grzyw białych astrów dźwięki strąca
jak pierwsze krople nagłej burzy
która z upału wręcz gorąca
potrafi chmurą się wynurzyć

jeszcze kałuża za kałużą
przystaje w grządkach ginie w trawie
chociaż ostatnio bladym różom
marsz Mendelssohna zagrał nawet

jeszcze nas sierpień zwodzi słońcem
zachód się przebrał w lekki fiolet
świerszcze symfonie lato plącze
pójdźmy na spacer dziś wieczorem


liczba komentarzy: 6 | punkty: 3 | szczegóły

supełek.z.mgnień

supełek.z.mgnień, 7 sierpnia 2020

Sen z fusów

Imiona nie stanowią o nas żadnego dowodu, jak czaszki
zwierząt wyrzucone przez las, nie są jego ofiarami. 
Zanim zaczynamy się kochać, jestem kamieniem rzuconym
w przybój, gdy mówisz

w kilku językach, a nigdy nie byłeś tak niemy, jak woda
zawracająca  z powrotem w siebie. Każda kropla staje się
literą: głowa lalki na wpół zagrzebana w piasku, w odorze
lisich odchodów. Szum, szumy z radia

bez wizji gdzie zaczyna się życie. Bruzda warg przelewa się
od nadmiaru światła, które nie wymaga zabliźnienia. Jak dziecko
rysujące drzwi, a za nimi świat, który nic o nim nie wie.

Lato na wsi, sad czulący się do studni, śródłąkowy motyl
zatopiony w niedopitym ojcu. Zmarły starzec odwraca uwagę,
że Bóg w nas wierzy.


liczba komentarzy: 7 | szczegóły

Deadbat

Deadbat, 7 sierpnia 2020

Milczenie

Milczysz
I ja milczę
Ja w swoim więzieniu
Ty siedzisz u siebie
Wpuszczasz przez uchylone okno
świeże powietrze

I jeszcze
Milczymy czasem do siebie
To nic wielkiego
To wszystko co mamy
Ty masz mnie
Ja nie mam ciebie
i obwoźna pamięć
płata figle nim zgaśnie
jak przedwcześnie zdmuchnięty płomyk
przyłożony do chłodnej poduszki
w domu z białych kartek
Macham ci skrzydłami dłoni jak nietoperz
jak wiatrem niesione długie warkocze płaczącej wierzby
dobrze że jesteś skrzypi
dobrze że jesteś

Wszystko co jest wyrazić można już tylko milczeniem
dlatego dobrze że czasem milczymy do siebie


liczba komentarzy: 4 | punkty: 5 | szczegóły

Yaro

Yaro, 6 sierpnia 2020

wpaść w pokrzywy

robiło się wyraźnie w końcu rano
obce łapy maskowały twoje pośladki
czułaś rozkosz odczuwałem
oczy maślane twarde sutki
jak tu nie pić wódki
gdy rogi takie wbiec wprost na polowanie

wierny mimo twojego wyskoku
miałaś kisiel w kroku
opadają ręce co po takiej kobiecie
piję łyk wódki przy bufecie

innej nie będzie chyba że zimna
klei się dziewczyna mówię dobrze
stworzenie do miłości
nie chcą rodzić dzieci
pragnienie kasy rozkosz i psi posłuch

jestem wolny wybór na potem
odczekam do kolejnej sprawy
nawalony śpię pod płotem
pada deszcz pod skórą dreszcz
przechodzisz bokiem


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły


  10 - 30 - 100  





Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1