Marek Gajowniczek, 7 maja 2020
Nie przypomnimy już daty!
W kraju pięknym i bogatym
partia królom szyła szaty.
Krój ich, po zmianie ustroju.,
większego wymagał znoju -
do wyboru był zachętą!
.
Szyto portki prezydentom,
kiedy im się zdarły stare,
lub gdy władca tracił miarę -
zaokrąglał się lub chudł.
Krawcom słono płacił lud
i chudło uposażenie,
a że złotem jest milczenie,
złota przybywało w banku.
.
Dnia pewnego o poranku
wszystkim założono maski.
odtąd aplauz przez oklaski
mógł być tyko wyrażany
i uważnie był słuchany
w pałacu i w chacie chłopskiej,
a echo na Nowogrodzkiej
odbijało się w sondażach.
.
Ukryto grymas na twarzach.
Praca nie była ochocza.
Gasły ludziom iskry w oczach,
a majowy termin gonił
i ostatni dzwonek dzwonił.
.
W pięknym kraju nigdy w maju
nie można chodzić, jak w raju,
zapomniawszy z głową w chmurach,
jak nas stworzyła natura.
.
Rwali włosy z głów posłowie.
Król bez szaty? Kto mu powie,
że strój nie jest niemoralny,
lecz dla wielu niewidzialny?!!!
I lepiej odłożyć w czasie
to, co w sejmie przepchnąć da się!!!
.
Poczekamy! Zobaczymy
i sprawdzimy czy widzimy?
Czy nas nie zawodzi wzrok?
Może nawet... ruski rok,
gdy nie będzie już zagrożeń!
Ja to miedzy bajki włożę.
.
Pisać...chyba, nie ma o czym?
Wirus psuje wzrok i oczy.
Co /z/wid z SARS-em
zmienia w farsę?
Historia kołem się toczy...
Marek Gajowniczek, 7 maja 2020
Projekt - co jeden, to lepszy!
Jak zamotać? Jak napieprzyć?
Jak dać Chinom, Stanom, światu
nadzwyczajnie... do wiwatu,
gdy naród, jak wszystkie stany,
jest powszechnie maskowany
i z tym jest największa bieda:
Ile dać... a komu nie dać,
by starczyło na przeżycie,
nim cokolwiek uchwalicie?
.
Czy bezpieczne lądowanie
ktoś zapewnić nam jest w stanie,
gdy opornie wszystko idzie -
w ślepym widzie po Covidzie,
aż po Senacie, Gowinie...
w sporach o winie, przyczynie -
społeczeństwo się odwinie
i systemy pozamiata
skok kwantowy bryły świata,
gdy nagle zmieni się spin
Unii... Polski... Stanów... Chin.
sam53, 7 maja 2020
kiedy mówisz o miłości chce się frunąć
w twoich ustach zwykłe słowa konwaliami
pachnie wiosną chociaż wieczór - nie jest późno
w twoich oczach żar uczucia cicho zakwitł
kiedy mówisz że namiętność nas połączy
i na szczęście sypnie ryżem gdzieś w obłokach
w pocałunkach dzień się zjawi w środku nocy
chciałbym w kwiatach już o świcie ciebie kochać
wśród zapachów chabrów maków i kąkoli
kiedy maj o każdą chwilę nam zazdrosny
gdy bez reszty można w sobie się zapomnieć
aż po twoje - jeszcze nie mam - nie mam dosyć
Pi., 7 maja 2020
każdy wiersz zaczyna się od pierwszego
wersu. każda książka zaczyna się
od pierwszego zdania. każda podróż
zaczyna się od pierwszego kroku.
każde czekanie zaczyna się
pierwszą złaknioną sekundą.
każdy wiersz kończy się ostatnią
emocją. każda książka kończy się
finałem. każda podróż celem.
czekanie trwa bez
końca.
Pi., 7 maja 2020
nic nie jest pewne. sny nieoswojone, emocje nieugłaskane,
przestrzeń zaraźliwie opuszczona. jeszcze trzymają się
kalendarze, ale i ten gwóźdź strasznie przerdzewiał. wisi.
wisi nam to. przekładamy, co się da. jutramy ile się da.
kiedyś przedwcześnie wyszliśmy z wody i wykształciliśmy
w sobie możliwość oddychania. na co nam to wtedy było?
kiedy zeszliśmy z drzew podnieśliśmy głowy, zobaczyliśmy
mnogość gwiazd i tak już zostało. na co nam był zachwyt?
czy nie czas już wykształcić w sobie ostateczną zdolność
usprawiedliwiania się z byle czego? w końcu jutro też
będzie jakiś dzień. w to jutro wymyślę następne pojutrze.
dziś przecież nic nie jest pewne. odjutram się stąd.
Towarzysz ze strefy Ciszy, 7 maja 2020
zawsze gdy wchodzę
w pierścień wewnętrzny
(Dante miał lewe papiery
i został na bramce)
piętrzycie się wszyscy zbiorowo
wyżej niż świeżo rąbane dachy kamienic
nie wiodła tu aleja krzyży
żelaznych Spartakusów
to nie jest wielka rzecz
ręce załamywać
gdy głos o łokieć niżej od kolan
z których dalej do ziemi
niż z grobu
dudni
ni wirus to ni orzeł w koronie
gotowy do obrony okrężnej
a wy tu przyszliście bronić
żyzności tych ruin
szablą wyszarpane psom z gardeł
wskrzeszacz Europy wszystkich epok
ja tu tylko płacę za drinki
szczęście w nieszczęsciu
lali najtńszy samogon
leje się na groby na których nie rosną kwiety
pouczenie potęgi w głowie nie wymaże faktu
że slużba szatanom to zjebane życie
wypłata gorsza niż w dniu świra
cedzisz przez ślinotok goryczy
że w Paryżu to kurestwo takie
że syfilis się zwalcza z powietrza
rękawem zmiatasz z parapetu
spóźnione pociągi
olej do głowy tłukliście naganami
ale na tępactwo zasrańcow nie ma mocnych
mowisz strzepując z kołnierza
białych czaszek łupież
zajebistość na kredyt
z opóźnioną spłatą
dała złotą erę i tusz do rzęs
warto przetrwać każdą odrę
by brnąc w tej mazi pogardy przekładni
głównym nurtem wydechu
w białym kordonie ludzi nietrwałych
przeciskać się przez gardziel ciasną
i smyczkami na fal strunach w antypody
waszych posad
brzmieć i pomrukiwać transparentami
“nie tak sie wznosi muzea”
Bozena Nitka, 6 maja 2020
Nareszcie koniec
ściągnięto wszystkie maski
zwyczajne twarze
***
Straszna wichura
w złamanym drzewie gniazdo
niewykluty ptak
***
Stara pracownia
splątane sterty nici
nagi manekin
Teresa Tomys, 6 maja 2020
w świecie Boga
jestem drobiną
źdźbłem ważnym
najważniejszym
bo
wiele okruchów tworzy
całość
wtedy szczęśliwi
trwajmy
w Jego owczarni
V.202/T.Tomys
drachma, 6 maja 2020
Kiedyś po tych wiekowych uliczkach
spacerował Mickiewicz
i patrzył na cień wieży Chrystusa
obydwa brzegi Bosforu
na kramy miejsce pracy stałych rezydentów
rybaków ze Złotego Rogu
nocą otwierają się skrzydła mostu one są odbiciem
„szeroko rozpostartych skrzydeł małego ptaka
o smukłym tułowiu” można podziwiać
najpiękniejszy zachód słońca
poczuć zapach Orientu widzieć
w twarzach zamyślonych mężczyzn
pooranych zmarszczkami twoje odbicie
skryte pod hidżabem stambulskich kobiet
z przeciwległego brzegu
zasypiając na ziemi nad ranem
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.