Sztelak Marcin, 27 kwietnia 2020
Pomiędzy dźwiękami tkwią nienazwania,
czysta abstrakcja dla ledwie odrośniętych
od ziemi. Ulotnych poetów spod sklepu,
których nikt nie zapisał.
Ściskali w garściach srebrniki z podpisem
Judasza, bezdźwięcznie upadły
w rozstajne błoto. Kiedy przyszło wybierać
kierunek ostatniego odlotu.
Zresztą może to były ptaki, utopione
w nieoczekiwanym deszczu. Spadł
i rozmoczył kartki, na nich wydrukowano
życie. Albo same didaskalia.
Deszcz ustał, tylko pomiędzy dźwiękami
utkwiły szepty. Odpływające coraz dalej,
być może wraz z potrzaskanym księżycem.
Marek Gajowniczek, 27 kwietnia 2020
Chciał iść chory na wybory
tak, jak chodził do tej pory,
ale wśród licznych protestów
nie doczekał testu tekstów.
.
Nie był jeszcze odkażony
i pozostał obrażony.
Wziął do serca dobre rady,
a kopertę... do szuflady.
.
Nie tłumaczył żonie przyczyn.
Nie przeczytał, nie przeliczył,
a nie miał pod ręką kosza.
Nie spodziewał się już grosza.
.
Od tygodni śnił koszmary.
Plus dla wszystkich? Nie dla dla starych!
Znudziła go polityka.
Spodziewał się komornika.
.
W przedwyborczą zapadł ciszę.
Nic nie skreśli! Nie podpisze...
Wciąż panicznie bał się chorób
za potwierdzeniem odbioru!
.
Obejrzał " V jak Vendetta"
i w wiosenny zapadł letarg.
sam53, 27 kwietnia 2020
w obrożach kagańcach
z pianą na pysku
szczerzą kły
szczekają ciągle tę samą melodię
tylko łańcuch wylizana miska wydeptany teren
identyfikuje przywiązanie do właściwej budy
ot i całe szczęście
chociaż niektóre wietrzą wolność
a inne marzą o wejściu na salony
wystarczy położyć uszy
i pomerdać ogonem
2011
sam53, 27 kwietnia 2020
sfruń na dzień dobry w bzu gałązce
o świcie obudź pocałunkiem
wtul się w ramiona nim nas zwiąże
ta którą chcemy jeszcze unieść
lila-fioletem dzień nasycić
niech nasze cienie majem pachną
gdy słów zabraknie - z wierszem wyszły
pozwólmy się nakarmić magią
choćby w milczeniu - spróbuj kawy
spójrz - jak się cudnie rozwidniło
dwa słowa niech nam wejdą w nawyk
jak zapach bzu gdy niesiesz miłość
Marcin Olszewski, 26 kwietnia 2020
Pod błękitem nieba szybują z radością ptaki
Tłumy pielgrzymów podążają w stronę słońca
W cieniu drzew, odpoczywa. Kto taki?
Ten, który nie przeczytał Księgi Życia do końca
Twarz z pozoru surowa, pozostaje w skupieniu
Na grzbiecie płaszcz z niebieskim podbiciem
Rozwija wartości duchowe, w ciągłym dążeniu
Do poznawania wiedzy, która duszy odbiciem
Lustro źródlanej wody ofiaruje spragnionym
Tak jak księgi, odświeżenie każdej części ciała
Ten kto życia i mądrości wiecznie spragniony
Podnosi się, gdy ogień niebios czerwienią się spala
Stateczny krok drogą, krętą zagadkami życia
W ręku laska, by uniknąć przykrych potknięć
Fałd płaszcza do zapalonej latarni okrycia
Światło oświetleniem ziemi, doświadczenia dotknięć
Dysponując wiedzą, którą z czasem nabywamy
W stosunku do niewiedzy, ileż warte poznania
Tyle będziemy wiedzieć, ile zapamiętamy
Na drodze rozwoju. Do umiejętności zdobywania
Gdzieś w przestrzeni ogień, zapachy wieczerzy
Spostrzegają Eremitę, zapraszają w kręgi ciepła
Posłuchają opowieści. Kto zechce nie uwierzy
W radość doświadczeń, lub od których skóra cierpła
Gdy natury prawa miłosiernym zamkną oczy
On rozpocznie medytacje, codzienną karmę duszy
Rankiem jego nieobecność nieco ich zaskoczy
Eremita w dalszą drogę dawno już wyruszył
Za wiedzą, nową z dróg. Jest ich przecież wiele
Zostawił w podzięce księgę. "O miłości dla bliźniego"
Dobro powraca. Czasem gest, czasem tak niewiele
Każdy Eremitą lub proszącym do ogniska swego
Misiek, 26 kwietnia 2020
Ileż to już razy pisałem do szuflady
nie policzę bo i rymów są tysiące
ileż razy serce milczało cierpiące
liczyć też nie będę ale posłucham rady
że zawsze bardziej bolą rany rozdrapane
niż takie które latami się goją
kiedy dobre sny będą dla mnie zbroją
ja z wybranym do końca pewny pozostanę
nie poczuję już więcej smaku samotności
ani ukłucia serca z cierpienia
w świętym blasku nie ma przecież cienia
wśród złotych promieni zanurzonych w czułości
góra ze spełnionych marzeń nadal się piętrzy
do nieba chce wyżej niż obłoki
co dzień postawię odważniej kroki
po długim moście utkanym z nadziei tęczy
normalny1989, 26 kwietnia 2020
Szukam, błądzę
nie wiem gdzie jesteś
Czy znajdę Cię w igle
ołówku, a może
w tym wersie.
Na piersi medalion
on lubi piersi
być może o Tobie
piszę ten wierszyk
Więc już
szybko
nie czekaj głupia
mam wielkie serce
wszystko się uda.
Bezpieczeństwo zapewnie
podczas zamkniętych powiek
sypialnia tylko
z pięknym widokiem
Wszystkie chwile
zapewnię beztroskie
w ogródku za domem
jezioro z mostkiem
potrafię kochać mocniej
niż kocha się wiosnę.
smokjerzy, 26 kwietnia 2020
to jak
puścić z dymem
stary las
w którym posadziłem
każde drzewo
aleksander wahał się przez chwilę
potem
wrzucił do kominka
zabazgrany
poplamiony zeszyt
kartki pochłaniała czerń
słowa próbowały się wydostać
(milcząc)
z dawna wydrążoną ścieżką
spłynął spodziewany żal
ogień żarł i żarł
aż zdechł
Janusz Józef Adamczyk, 25 kwietnia 2020
jest materia
i antymateria
jest Duch Życia
i Duch Śmierci
jest świadomość
i Jednego i Drugiego
i jest dusza
jako szansa
dla człowieka
Janusz Józef Adamczyk
25. kwietnia 2020
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.