Teresa Tomys, 5 kwietnia 2020
w kurzych łapkach jest cała prawda o mnie
każdy dzień ma swoją opowieść
wiele zawiera w nawiasach
by spamiętać wiążę supły
nie wiedziałam że zapomnę
coraz częściej
zaskakuje mnie cisza
sadzę wiosenne kwiaty
tak pięknie pachnie ziemia
gram w zielone od wielu lat
napełniam swój dzban po brzegi
od stóp aż po głowę
za sobą zostawiam dziewczynę
witam szczęśliwą kobietę
podobną do niebieskiej ważki
gotowa na wskrzeszenie
buduję domek z kart
dzień po dniu
zwyczajnie w świecie wyobraźni
z czarnym kotem na progu
IV.2020/T.Tomys
Marek Gajowniczek, 5 kwietnia 2020
Wciąż krezusów pokusy
wyznawcom Strony Ciemnej
dowodzą, że są plusy
o wartości ujemnej
i że w ich obliczeniach
zagrożona jest Ziemia,
jeśli się nie docenia
głodu i przeludnienia.
.
Trzeba pomóc naturze?!
Nie można czekać dłużej?!
Dość lokalnych potyczek!
Czas uderzyć w policzek,
opisany w Kazaniu na Górze!
.
Błądzą, jeśli nie sądzą,
że zapędom i żądzom
można tamę zbudować na skale.
Tym, co drogi prostują
można dodać lub ująć
i globalną osiągnąć skalę!
.
Już w Zbawienną wszedł Drogę
mikro nośnik - patogen
i krezusi ulegli pokusie.
Zjedli opis Prorocy
czasu sił Ciemnej Mocy.
Wszystko kończy i zaczyna tu się:
.
"Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię"
Mateusza 5,3 -12 (według Biblii Tysiąclecia)
RENATA, 5 kwietnia 2020
król karzeł grał sam ze sobą
w teatr złudzeń
spektakl trwa
maski na twarz
wokół zaraza
ktoś nas naraża
przeciwników starannie strącał ze stołków
Gargamel drapie
klakiera za uchem
wali smerfy obuchem
ty też dostaniesz po łapie
jeśli nie będziesz za
król zza szafy wychyla siwiznę
jego państwa broni rycerz
choć z twarzy to przystojny misiek
to psychopatyczny zwierz w polityce
po dupie dostanie ten i owy
spadnie na mieliznę
polecą głowy i następne gotowe
świnie wejść do koryta
coś nam w głowach świta
strach i panika że to wielka lipa
RENATA, 5 kwietnia 2020
zarzuca i wyrzuca z serca
prawi morały
mój morderca
jest bardzo pewny siebie
wysławia obce pod niebiosa
mnie rozrywa na strzępy
tępy tępy tępy
chce świętego spokoju ode mnie
w jego oczach jestem zerem
winy szuka w przeszłości
w złości w złości w złości
my nie będziemy już młodsi
nienawiść wplątała się między żyły krwi
diabeł w szczegółach tkwi
i drwi drwi drwi
Laura Calvados, 5 kwietnia 2020
I
Światła tego miasta; Szaserów, Szucha, Grenadierów.
Bolesne kłucia, to tempo (- zaspałem, kurwa) Warszawo cichodajko pozwalasz każdemu, obiecujesz raj, znowu milczysz. Głupia czekam na telefon, zakochana nie poznaję siebie, ciebie; nikogo (nagle do mnie dociera: gra wstępna minęła)
II
Głuche telefony: Praga sraga, Wola niewola, czarne Bielany, tłuste Włochy, cholerne Bródno. Stoję na środku.
- Rondo Wiatraczna ma twarz Czesława Romana Gołębiowskiego, pijanego arystokraty o łapach niedźwiedzia, który wie jak zabić. Czesław Gołębiowski, lat 66, emerytowany kierownik budowy instruuje mnie jak zabić, a także uświadamia mi: Warszawo - walisz prosto w mój słoneczny splot mało szczęśliwych wydarzeń. Wiesz jak zabić wiesz jak udusić
(wiem, że wiesz)
III
Odchodzę tak jak się odchodzi od kogoś kto zdradził;
(trochę jeszcze czuję tego gówna w sobie, tej jednostronnej miłości
niezbyt platonicznej walki na noże, nożyki do obierania ziemniaków)
Zamurowane okna i pustostany, wszystkie te obietnice:
gruz.
Pozwól jeszcze zdradzę Ci tajemnicę, o której powszechnie milczą gazety codzienne tygodniki opinii miesięczniki kwartalniki roczniki, księgi jakubowe i księgi piastowskie, a nawet stary i nowy testament: jesteś brzydka jak Berlin głupia jak Moskwa
próżna jak Paryż. Pusta jak twoje kościoły, śmierdząca jak place, nadęta jak teatry i tania jak bary mleczne.
Przepełniona jak lombardy burdele kasyna. Wiecznie głodna
jak ja.
IV
(Wpływ dożylnego podania lidokainy na dolegliwości bólowe i przebieg pooperacyjny u chorych poddanych operacjom brzusznym
jest żaden).
Weronika(ヴェロニカ), 4 kwietnia 2020
Tyle razy mówiłam, że więcej w to nie wejdę;
Że serce już pęknięte, więcej tego nie zniesie.
A jednak pojawił się anioł, na mojej krętej drodze.
Przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze.
Sprawił, że uwierzyłam... że znowu pokochałam.
A na koniec zrobił to samo, skrzywdził i zostawił samą.
Tina Landryna, 4 kwietnia 2020
Cała ludzkość zawinięta jest w zarazie
Którą skośnooki skaził
Zamykamy się w domach po sam sufit
Wierząc że to szybko skończy się
Umierają starzy i młodzi
Umierają bogaci i biedni
Umierają lekarze - pacjenci
Umierają zbrodniarze i święci
Nikogo ta pandemia nie oszczędza
Może dopaść w przyszłości nas nędza
Ale jest jeszcze nadzieja i miłość
Która wcześniej się tylko kryła
https://youtu.be/d5vqp3bB6RY
sam53, 4 kwietnia 2020
sfrunęła jak wiosna na rozpiętych skrzydłach
delikatną mgiełką welonem zieleni
zatrzymała chwilę - by wyjść z niej - gdy wyszła
słońce dotąd blade chciało się rumienić
niedosyt rozbudził jeszcze senne zmysły
niepokorne myśli nabrały wigoru
czas dotąd spokojny nagle się roziskrzył
aż świat zawirował wraz z księżycem w nowiu
nieprzespane noce kusiły zalotnie
nadzieja z tęsknotą w jedną grały nutę
ile wejrzeń w siebie a ile zapomnień
trzeba nam na co dzień by przed nią nie uciec
Janusz Józef Adamczyk, 4 kwietnia 2020
To oczywiste, że umrę,
ale jeszcze nie w tej chwili,
jak niektórzy by chcieli,
i jeszcze trochę uszczypnę tych,
którym nie podoba się
moje o duszy pisanie;
kiedyś zasugerowano mi,
abym o dupie pisał -
"miałbyś spokój i uznanie."
Wolę jednak niepokój
i nieustające duszy odkrywanie.
Janusz Józef Adamczyk
4.kwietnia 2020 r.
bosonoga - Gabriela Bartnicka, 4 kwietnia 2020
wbijanych w ziemię nie cieszy
świeżość zieleni smak wiosny
chcieliby zaszyć się w lesie
stłumić porażkę ludzkości
na cóż nam owca z klonami
opanowanie księżyca
gdy mikrus niczym tsunami
siłę rozumu przechytrza
stokrotki wabią z daleka
słońce maluje błysk w oknach
śnisz o spacerach nad rzeką
coraz to bardziej samotna
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.