Marek Gajowniczek, 30 stycznia 2020
Spadła korona
z głowy demona
konsekwentnego do bólu.
Tego co kona
nic nie przekona,
że nie jest Koroną Królów.
.
Królów biznesu.
Grup interesu.
dla których świat to za mało.
Podziały nowe -
twarde, kastowe
wprowadzą. Pójdą na całość!
.
A ci - oporni
i nieodporni -
ubodzy, starcy i dzieci.
Słabi, niezdolni
drążąc, jak kornik
nie mogą myślą odlecieć.
.
Chwila jest bliską.
Nowe ognisko
i silna wciąż jest pokusa.
W dalekim Wuhan
odporność krucha.
Los światu zrobił psikusa?
.
Chcemy - nie chcemy...
własne problemy
stawiamy na pierwszym planie,
a czy jest zgoda
na antypodach?
Nie przyglądamy się zmianie.
.
Nowe granice.
Nowe stolice.
Konflikty kryje zasłona.
W świecie kordonów
pilnujcie domu!
Korona?... a tam nic po nas!
Ania Ostrowska, 30 stycznia 2020
w młodości skóra i kości
dziś z każdej strony wiszą balerony
pomiędzy przeleciało
niepostrzeżenie urosło
ciało
reszta jest z dzielenia
jasne że nikt nie lubi smutasów
jęczydusza ma trzydzieści osiem synonimów
niektóre nawet w innym rodzaju
śledziennik
trzy kroki do samoakceptacji
siedem do zmiany postawy
pięć by polubić siebie
fe
w podobnej sytuacji rok temu
znajomy zapisał się na kurs
norweskiego dasz wiarę
oto jest
wyprzedaje za bezcen
taśmy i podręczniki oraz zupełnie czysty
zeszyt do ćwiczeń
Kasia P., 30 stycznia 2020
boża krówko
leć do nieba
przynieś mi
kawałek chleba
chociaż bardziej
bym wolała
byś wróciła
do mnie cała
po co lecieć
na tak długo
niebezpiecznie jest
i pusto
zostań ze mną
biedroneczko
mam dla ciebie
pudełeczko
zamknę cię
w nim
dam schronienie
a ty
daj mi pocieszenie
że nie wszystko
w życiu znika
jest ulotne
jak muzyka
i że można wrócić
z nieba
z najbliższymi
pojeść chleba
i że wszystko
jest na stałe
nie jak dzieci
stópki małe
które rosną
bez ustanku
mimo tuleń
o poranku
ja już wiem
że to tak trzeba
nie uchronię ich
od nieba
i od świata
i od piekła
nawet jeśli
będę wściekła
że to tak skonstruowano
nie jest łatwe
bycie mamą
byle tylko
tyle wyszło że
uwierzą w miłość
w przyszłość
i że łatwiej
też im będzie
puścić ciebie
w niebo
w przestrzeń
smokjerzy, 30 stycznia 2020
z dala od siebie
wrośnięty w krzesło
i notes
jak w pamięć
zdobiłem nijakość bliznami
po ranach
wymyślonych na potrzebę
kwitnącego bólu
Leszek Czerwosz, 29 stycznia 2020
niedawno napisałem do znajomej rutynowe życzenia;
nie odpisała;
zapytałem więc, czy jeszcze żyjesz;
a ona zdziwiona
Marcin Kowalik, 29 stycznia 2020
Niewzruszenie tkwię w posadach świata
Pewny siebie i niepewny ciebie, nomada wczorajszego snu
Objawiam się łopotem skrzydeł, anomalią doznań.
Rzekłabyś zły czas, złe miejsce, irracjonalna chęć bycia
Tu i teraz a może tam i nigdzie, ewentualnie
Wszędzie i za wszelką cenę po odjazdu czas.
Nie chcę niczego i chcę wszystkiego, rzucam wyzwanie
Osobliwie kruszę mur łyżką pragmatyzmu
Pożądliwie kieruję dłoń w stronę spalonej ziemi.
Profuzja duszy, niedostatek ciała… ograniczoność
Optyka słowa pisanego, śmiech i aluzja
Gdziekolwiek, czymkolwiek dopóki trwa zew krwi.
Marek Gajowniczek, 29 stycznia 2020
Spóźniona zima
chciała utrzymać
w Warszawie to, co było,
lecz przez ospałość
się nie udało
i wreszcie pośnieżyło.
.
Najpierw drobniutko
maleńką grudką
lepką i mokrą na wietrze
niebo zamgliła,
sad zabieliła.
Nazwana została deszczem.
.
Ktoś z Komisarzy
pragnął podważyć
widoczne w ogrodzie zmiany.
Zima bez śniegu -
nie trzyma reguł,
a problem jest wybielany!
.
Gawiedź nie wierzy,
że śnieg poleży,
jak zwykle - do wczesnej wiosny,
aż po roztopy,
gdy z Europy
powieje klimat radosny.
drachma, 29 stycznia 2020
w tej części wszechświata
miłość jest jak
kupno i sprzedaż
dupy
trzeba za młodu inwestować
w miłą aparycję
by majętnego kupca
zauroczyć
i żyć dostatnio z czułością
w otoczeniu piękna
wysokiej sztuki
a ty artysto uliczny
ponoć w tym roku kończysz
pół wieku
czas się zwijać z padołu
nie masz nic co oko wprawne
wyczytałoby że jest
godne uwagi
Marek Gajowniczek, 28 stycznia 2020
Wśród wizjonerów w Klubie Rzymskim
panuje spokój olimpijski,
choć między potęgami dwiema
na przyszłej mapie Polski nie ma.
.
Wciąż dzielą owoce Zwycięstwa.
Nie ma takiego nawet Księstwa
z przekopem i wyjściem na Bałtyk.
Obowiązuje podział Jałty.
.
A Polska w oczach świata rośnie
i słychać o niej już donośnie,
że w polityce się rozpycha,
śledząc, kto wokół na nią czyha.
.
Mają z tym problem w Rzymskim Klubie,
jak Titanic z dziurą w kadłubie,
gdy zabrakło miejsca w szalupach,
w Davos i innych świata Grupach.
.
Miejsc w nich jest Siedem i Dwadzieścia,
a sytuacja jest bez wyjścia,
bo Unia Nadzwyczajnych Sfer
dość nieporadnie trzyma ster.
.
I demokracji nawet cienia - nie ma,
choć cyklicznie Rada wymienia
ręce, gdy kurs się zmienia nagle.
Wiadomo: "Nagle to po diable!"
.
Czuć ponoć dziwny zapach w Rzymie.
Wietrzono słabo, a czas płynie
i widząc S.O.S. na szpicy
już oddzielili się Anglicy.
.
Znów poukładać trzeba wszystko.
Zebrać ponownie w San Francisco
tych co zgodnie podnoszą dłonie.
Nie myślą o Har-Magedonie.
.
Pisała Św. Faustyna,
gdzie błyśnie iskra, kto zatrzyma
jasność na świecie, zanim zgaśnie?
Może to MY? ... i POLSKA właśnie!
Adam Pietras (Barry Kant), 28 stycznia 2020
I
Nie ma radości ani żalu w głuchych uderzeniach serca.
Pocisk świszczący w pustce południa omija je.
Tylko lotny narkotyk strachu krąży w mięśniach ud.
To tym jest chwila wiecznie nadchodząca.
II
Wybór to utajony szał.
Długo nim obracam aż ułożą się moje kamyki.
Niech wszystkie gałęzie połamią się do gołego pnia.
Niech nie pozostanie nic prócz najczystszej bezmyślności.
III
Unoszę białą chorągiew w pełni słońca.
Igrają miraże na talfi jeziora.
Czarne drzewa i otwarte nad nimi.
IV
Wieczne dziś jest dniem powietrza.
Miękkie ciało nieustannie napotyka jego kamień.
Szybko ulatniają sie wonne olejki.
Dniem rządzi równo krew i beztroska.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.