Marek Gajowniczek, 6 listopada 2019
Gdy władza zamilkła
Wy sami rozgłoście,
że już za dni kilka
pójdziemy po moście.
Z lewej strony Wisły,
jak zwykle - na prawą,
by oczy rozbłysły
nadzieją, Warszawo!
Sztelak Marcin, 6 listopada 2019
Paradoks umierania w pełnym słońcu,
choć nastał czas zaćmień i plam
wyrzucających światłocienie na płótna
malarzy ubabranych czernią.
Wiatr zacina rogi budynków przeczesując
sterty zbędnych testamentów.
Tam rozlane słowa wypisują nieprawdy
o zdrowych zmysłach.
Zmrok nadciąga, wynurza się zza węgła,
już nie rozróżniam: to szaro - brudna jesień,
a może rozbuchana wiosna.
Uparcie milczę ciągle licząc na garniec złota.
Obojętnie czy jeszcze zdążę dojrzeć tęczę,
czy tylko roztrzaskaną ciemność.
Powielone po tysiąckroć niespełnienie,
mimo wszystko słodkie.
Szkoda tylko, że odbite w utraconych oczach.
smokjerzy, 6 listopada 2019
szósta rano
miałem czytać
ale kot położył się na książce
i zasypia
mruczą
ugniatane wiersze
Trepifajksel, 5 listopada 2019
w szufladzie się nie mieszczą
więc teraz do nocnika
każde słowo
kropkę
i przecinek
bo jestem anty-
depressant-
y
zatrułem się wierszem
więc wymiotuję
czcionką times new
roman(s)
z bezsensem
pod kredensem
do rymu
a komu w drogę temu czas
a komu z drogi to poeta
Yaro, 5 listopada 2019
leżą kłody
dwie laski
z boku
pociemniało
nadchodzi księżycowa noc
z ochotą
biorę się do roboty
pomyślę po
Marek Gajowniczek, 5 listopada 2019
W świetle, nie w ciemnej ulicy -
pojedynczo i parami
snują się eugenicy
między nami.
Nawet się nie domyślicie,
czym jest dla takiego życie,
obarczone szalonymi pomysłami.
.
Nie rozpoznasz Genderyka,
gdy najczulszych miejsc dotyka
inspirując cykl zaburzeń
w twej naturze.
Ideologia ich skrajna
poza teorie Einsteina
odrzuciła wszelką względność
i wtopiła się w codzienność
paradami.
.
Już niedługo, z mocy prawa,
dyrektywa lub ustawa,
adhortacje i Sobory
przetną spory.
W świecie musi być uznana
wyższość voodo i szamana
zmieniająca bogobojność na horrory.
.
Jeszcze Polska się opiera...
Jeszcze myśli... Jak wybierać,
kiedy podział się zaciera między nami.
Jeszcze wierzy, że podoła
zerwać sieć Antykościoła.
Krzyż obronić. Od zła stronić.
Bóg jest z nami!!!
Yaro, 5 listopada 2019
gałki mocno osadzone
w oczodołach
niezaspokojone
wytrzeszczem w ekran
treść bez sensu
programuje
buraki czerwone
na obiad na sałatkę
z kieszeni wyciągam piątaka
kładę na zimną ladę
proszę o łyk śliny piwa
zabrakło na duże
starczyło na małe
odchodzę w cień
bo w słońcu źle
burak czerwony zadowolony
pokrojony w paseczki na barszcz ukraiński
Marek Gajowniczek, 5 listopada 2019
I unijny i krajowy
marazm ogólnoświatowy
nierzeczywistych sukcesów
złożył giełdy interesów
w nary czasowej absencji.
Wszelkie terminy karencji
przesuwają pokémony
w czas z góry nieokreślony,
który mógłby świat odmienić,
lecz dziwnie pustka kieszeni
i wieczne po zmianach - zmiany
ciążą umysłom wypranym
w chmurze fikcji hybrydowej -
demencyjnie rozwojowej,
w której plątanina chwytów,
mnogość i niespójność rytów
dobroczynność oraz lincz
zespoliły w twardy klincz
medialno - informatyczny
różnic ideologicznych.
W spowolnieniu i bezruchu
żadnych nadziei okruchów
nie szukajmy! "Czas pokaże?"
Gdy gaśnie horyzont zdarzeń
ostatniej wolnej placówki?
Fleksja - Wojna o końcówki
i wpływ loży tajemniczych
przelały czarę goryczy
i wkrótce większość przeliczą
w dawną Jedność Robotniczą.
Marszem przejdą Nil - po wodzie.
Marazm. Obudź się Narodzie,
bo podniesiesz się być może
w Amazonii... po Soborze!
Żadna poza u powroza
nie pomoże nic tym razem!
Moc stracić musi hipnoza,
marazm, a z nim i Marazek!
Yaro, 4 listopada 2019
bez alkoholu da się żyć
ale po co
odwieczna walka z ukochaną
w dłoni z pełną szklaną whisky
słomkowy kolor jak twoje włosy
w barze o zapachu strutych myszy
gdzie światło załamuje pryzmaty
kocham was urojone myśli
zapić insekta pogrążyć żal
jak dobrze się śpi
lubię sam jeden
nie rozdaję pocałunków
nie mówiąc dobranoc
w pokoju obok żona
dwie małe córeczki
kocham je
nie dbam o nie
nie
mam swój czas
czas to pieniądz
pieniądz to alkohol
w fortelu amoku
człowiek spotyka człowieka
podobne historie niewiarygodne
życie pisze te same scenariusze
podaje do myślenia
jeśli czegoś nie zmienisz
zostaniesz sam płynąc jak rzeka
będziesz wyciętym drzewem
wśród tysiąca podobnych drzew
uciekłem biegiem do domu
zostawiając pusty bar
bez znaczenia
po drodze
wydałem wszystkie pieniądze na kwiaty
staruszka ukłoniła się
życząc miłości
iskra którą wzbudziłem w sobie
uśmiechnęło się do mnie niebo
narodziłem się na nowo
smokjerzy, 4 listopada 2019
ta spóźniona mucha
po suchej stronie kropli deszczu
ten błotnisty skrawek nieba
szarpany przez świerkowe palce
ten człowiek który drapie się
po moich bliznach
tak mogłaby wyglądać samotność
na pamięciowym portrecie
sporządzonym przez lustro
jednak lustra odleciały
wszystkie
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.