Misiek, 18 sierpnia 2019
Adam po raju rozglądał się bezradnie
spojrzał najpierw raz na prawo raz na lewo
całkiem tu spokojnie i tak nawet ładnie
myślał przysłuchując się aniołów śpiewom
wtem dziewczyna mu wpadła w jego ramiona
cześć Adam mogę być twoja jestem Ewa
skąd tutaj taka piękna i cała obnażona
...
ja... spadłam z tego zakazanego drzewa
Marcin Olszewski, 17 sierpnia 2019
Czerwień na płaszczu płatków róży
Żyje, oddycha naturą w pokoju
Samotny kwiat. Już niczyj
Ma nadzieję na odnalezienie domu
Niepokój w łodydze. Oderwanej od natury
By komuś sprawić przyjemność. Szaleństwo
Za cenę wykupu, cena cierpienia
Samotny kwiat. Samotna śmierć
Jestem, na potrzeby kogoś i czegoś
Narzędzie w rękach ludzi. Wykorzystana
Nie mam światła, wody, niczego do życia
Wolno odchodzę na waszych oczach
Kwiat przechyla się wolno na bok
Nie ma szans na miłość, życie, cokolwiek
Byłam, jestem i będę kwiatem. Dla was
Dla ludzi. Dla przyjemności, cierpienia
Oddaję swoje życie, dla ludzkich ambicji
… razem z różą
Sztelak Marcin, 17 sierpnia 2019
Szybkie migawki ulic, zaciszonych
tchnieniem nieodległej wiosny.
Tej, która nie nadeszła mimo pęcznień
i wiatrów otulających mglenia latarń.
Bruki wykoślawione miliardami wdeptań
odbiły inne gwiazdy w sklepieniach okien.
Aż zadziwione blaski witryn z jękiem
zapadły się w nagle osieroconą przestrzeń.
Echa ostatnich kroków pośpiesznie
zapadły w parkowe zacienienia.
Gdzie drzewa nie czekał już rozednień.
Później zadrżał świt zlany z odbiciem
miasta w martwych galeriach kałuż
roztopionego asfaltu.
Nadeszła ostatnia stopklatka.
Yaro, 16 sierpnia 2019
Z zasadami jakby cały zjadła regulamin
nie do opanowania jak z prawem użycia broni
stać na warcie niegdyś mi dane
by umieć spać spokojnie
patrzeć w oczy mamie
czysta jak kałasznikow przed strzelaniem
z numerem w aktach zapisana
zgodnie z prawem dziewczyna żołnierza
rzecz święta
dookoła własnej osi kręci się ziemia
wiele do życzenia
moja dziewczyna obiega całą galerię
nie mam nic do powiedzenia
nie wypada równe mamy prawa
choć ma małe bicepsy
dużo gada że ją nie boli klata
na poligonie rwę dla niej kwiaty
chabry wrzosy co popadnie
co łapą zgarnę coś co pachnie
piach z poligonu w butach
na przepustkę pędzę łąką
błoto na buciorach mundur moro
jeszcze kilka chwil będzie razem
wino pić kochać się przez noc
rankiem wymknę się oknem
do koszar w sercu z żalem
co zrobisz nic nie zrobisz
taka dola i niedola żołnierza
cyfra czaszkę miażdży
jesienna70, 16 sierpnia 2019
jestem w rumieńcach
jabłek z sadu za domem
i w skrzydłach wiatru
gwiżdżącego ballady w kominie
babim latem
zaplątanym we wrzosy
marzącym o ciszy
jesiennych nocy
jestem na wyciągnięcie ręki
w listopadowym deszczu
w zadumie zamglonych pól
i klangorze wędrujących żurawi
Marek Gajowniczek, 16 sierpnia 2019
W salonie gier w Tychach
została zagrycha,
marycha i słone paluszki.
W ocenie przechodnia,
to jeszcze nie zbrodnia,
gdy dwie wystrzeliły poduszki.
Stuknięcie na pasach
to w obecnych czasach,
przekroczona prędkość staruszki.
Dziś gumowe lalki
to element walki
kampanii wyborczej z psychuszki.
Imigrantów tłumy,
splątane rozumy
i spowolnienie obrotów,
jak oglądalność w piku -
zarazą wyników.
Na większe pogróżki bądź gotów!
Przepełnione SOR-y!
Regiony! Rozbiory!
Kataklizm - nie Katalonia!
Na rebelii kasie
LGB... i RAŚ-ie.
Odchyla się Gdyni Chylonia!
Jest siła przy zgodzie.
Oglądaj Narodzie.
Nie żądaj nic niedorzecznie!
Rząd zawsze da radę!
Dziś masz defiladę!
Nie było nigdy tak bezpiecznie!
Yaro, 15 sierpnia 2019
płaski prosty wyżyłowany
w słojach spisane zdarzenia
niegdyś pokaźne drzewo
wycięte tuż nad ziemią
zakorzenione głęboko
wyrwą i to na ogień
konary wyrąbane na ognisko
wyczuwam smak kiełbasy
spieczonych ziemniaków
nie będziesz panie ozłacał jesieni
kolorami różnych odcieni
palety barw wokół
a ciebie wycieli
stając się deską na chleb
pozostają wspomnienia
dają do myślenia
nie warto ścinać drzew
pnąc się do nieba
wysyłają szepty modlitwy
które mogą pomóc
by dalej iść
nie pobłądzić pośród tylu myśli
tetu, 15 sierpnia 2019
w naszych stronach wciąż panuje ład
alejki trzymają się ławek na których
pisane patykiem nie pozostawiało złudzeń
odziedziczyłam po tobie mocną głowę
zimną krew i niewyjaśnioną miłość
za każdym razem kiedy tu jestem
wraca cierpki posmak
wina leży po drugiej stronie nieba
to stamtąd spadały obumarłe gwiazdy
widziałeś w nich przyszłość
odbijała się od stłuczonego lustra ziemi
a ty mówiłeś że nie wierzysz w przesądy
w naszych stronach wciąż panuje ład
ulice nadal roją się od kroków
i schodzonych butów
RENATA, 14 sierpnia 2019
strach się bać
uświadamia sobie
kołek w płocie
słowa nie wypowie
widzi potrzebę
by się upić
lecz z miejca
się nie ruszy
serce wali jak młot
w mysią dziurę się schow
zamknij oczy i przestań istnieć
może przeżyjesz
paraliż rąk i nóg
i opuścił cię Bóg
wyrwać się z niemocy
woła pomocy
nerwy związane węzłęm gordyjskim
czekam aż puści dzikun sił wszystkich
RENATA, 14 sierpnia 2019
mroczny anioł
oplótł ich i miejsce
czas się zatrzymał
na sekundy
przelecialo życie
od nitki do kłębka
wyrwaliśmy się grawitacji
by wybuchnąć
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.