Yaro, 1 lipca 2019
wiatr północny
z wyciem wilków miesza sierść
choć jestem blisko
oddalony od serc
nie życzą sobie mnie
dzieci są podobne
w ich oczach widzę odbicie
stoję tutaj boso
chłód przecina wzdłuż
wnętrze puste
krzyk boli drżąc
płakałem dziś
nie życzą sobie mnie
kocham ich łudziłem się
dobro obrócić w zło
to jak obrócić jeden złoty
w złom
na ustach smak metalu
oddalony w przestrzeni
gdzie zło nie istnieje
nie ma miejsca
boję się zmian
kochałem ich
zdradzili oblicze prawdziwe
zdradzając ciebie dużo wcześniej
smokjerzy, 1 lipca 2019
zerwany z krtani języka ust
pędzi na oślep we wszystkich możliwych kierunkach
wielogłowym wężem okazał się
upleciony ze słów szubieniczny sznur
jakże niewiele ich łączy
kilka efemerycznych idei
zanikająca pamięć
równolegle zmarnotrawiony czas
a jednak wciąż wokół siebie krążą
mimochodem kreując kształt wspólnego obłędu
w neutralnej przestrzeni rodzi się
teoretyczny płacz hipotetycznego wiersza
Deadbat, 30 czerwca 2019
Oddam każdą prawdę
za marne kłamstwo które da mi przetwanie
Oddam każdą wartość
za choćby znośne schronienie przed nieludzkim światem
Wiem że istnieją
Zbrodnie i gwałty i nienawiść
pożerająca żywcem i kata i ofiarę
Po prostu w swym trwaniu
wybieram niepamięć
Przypuszczalnie tylko
Niewierzę w zło
Ani w jego przeciwieństwo
w historię świata
chciwością pisaną i żądzą wszelką
chrzczoną tysiącem ust podwładnych
na zgliszczach tysiąca ołtarzy
przyozdabianą ich ofiarą na historię świętą
Jak ktoś bez nadziei nie wierzy w jutro
patrząc jak dzień nowy nastaje
I niebo śmiercią krwawi tak beztrosko
rękami żołnierzy człowieczy nieboskłon
Tak ja patrzę z nadzieją
świata mroków za prawdę naprawdę nie biorąc
Nie wierząc że ludzie złęj woli istnieją
I dla swej rozkoszy karzą cierpieć bardziej
dookoła wszystkim czującym istotom
AS, 30 czerwca 2019
znienacka obraz wypuszczony z oczu
tak harmonijnie wmieszany w pustkowie
zaczyna stwarzać postać poruszoną
jak falowane przeciągiem firanki
w oknach szeroko otwartych na wieczność
widzę wyraźnie i wiernie jak nigdy
zupełnie jasne rzeczywiste miejsce
w którym już nie wiem czy to głos czy echo
Marcin Olszewski, 30 czerwca 2019
Chowam się pod kołdrą nocy
Ty śpisz w spokoju, w oddali myśli
Tęsknię. Samotne ciało. Brakuje mi Ciebie
Na styku myśli. W korytarzach wspomnień
Jesteś mą poduszką, kołdrą, życiem
Nie ma że daleko. Na to nie ma odległości
Przytulam się do Ciebie w myślach
Chowam głowę w Twoje włosy
Jesteś obok. Ja również. Na naszych łóżkach
Dwa łóżka, jedna kołdra. Moc myśli
Przyciągania ciał ku sobie
Tulimy się w słowach, w dotyku ciepła ust
Daleko, jednak blisko. Bo słowa moc mają
Pocałunki na dobranoc. Snów spokojnych życzenia
Zasypiamy pod wspólną kołdrą marzeń
Noc bez Ciebie? Każda noc jest z Tobą
jesienna70, 30 czerwca 2019
może wciąż jeszcze czekam
oparta o księżycowe promienie
na nieśpieszny wiatr
kołyszący nadrzeczne wikliny
tańcząc wśród drzew
obserwuję chmury
brzemienne deszczem
i liczę odciśnięte w ziemi
ślady bosych stóp
nocami cierpliwie rozplatam
śniącym koniom grzywy
podobne splątanym
wierzbowym gałęziom
nie boję się kamieni
rzuconych w meandrujący nurt
ale tego że przez nieuwagę
ominie mnie spacer
wśród wodnych drobin
Yaro, 30 czerwca 2019
przyciąga ciemna strona Księżyca
uderza niewiadoma
patrzy w niebo
ludzie jak tarnina tarka jest dobra
po pierwszych przymrozkach
dziadek ją zrywał na sok i wino
człowiek jak wiele ma wspólnego
z trawą
co łąki i rowy porasta
bujnie wyrasta usycha delikatna
łamie się słaba spala na popiół
użyźnia ziemię wyrasta nowa
historia się powtarza jak słowa kaznodziei
ludzie mokną na deszczu
on po szybach spływa
łzy mieszkają głęboko w oczach
wylewem na policzkach zmarszczonych
jak ziemia spierzchnięta
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.