aleksander jedryczka

aleksander jedryczka, 18 maja 2019

Koszyce

Kassa...spotkałem cię
W miescie połnocnej prowincji
Pocałowalśmy się faszystowskim pocałunkiem
Tak niewiele się zmieniło
Rzeki płynęły w dół
Szpitale toczyły krew
Byliśmy jak w filmach Hasa
Oglądani w niedzielne sztokholmskie popołudnia
Wyciągnąłem zeszyt z fabryczym napisem BRULION
Sterany  i popisany w chuje orły swastyki i pacyfy
Otworzyłem...


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły

Pavlokox

Pavlokox, 18 maja 2019

Nie powiedziałem więcej nikomu

Nigdy już nie zapomnę tamtego przeżycia.
W pokoju mieściła się maszyna do szycia.
Był też telewizor, łóżko i biblioteka.
Na podłodze leżała parafii makieta.
Wszyscy bierzmowańcy ten pokój odwiedzali
I szczegóły uroczystości omawiali.
Ja byłem, jak to zwykle, ostatni w kolejce.
Trzecie imię wymyśliłem sobie w kafejce.
Miny różne mieli wychodzący z pokoju,
Zwłaszcza ministranci, zaprawieni już w boju.
Nadszedł mój czas. Otwarły się drzwi mahoniowe.
Powitały mnie od księdza proboszcza dłonie.
Usiadłem na łóżku. Ksiądz usiadł tuż obok mnie.
Zapytał, jakie wybrałem dla siebie imię.
Oznajmił, że by bierzmowanie było ważne,
Muszę wykonać jeszcze zadanie specjalne.
Potem zapytał, jak często się masturbuję
Oraz na jakie rzeczy wtedy patrzeć lubię.
Potem powiedział, że Pan Bóg nie wszystko widzi.
Następnie pokazał mi zdjęcia gołych dzieci.
Ksiądz rozpiął rozporek i za rękę mnie chwycił.
Nie mogłem uwierzyć, że on się tak nie wstydził.
Wyrwałem rękę, a on złapał mnie za krocze.
Dalszy ciąg zdarzeń pamiętam jak przez przeźrocze.
Rozsypane cukierki, przewrócony stolik…
Proboszcz leżący jak zapity alkoholik.
Uciekłem z tamtego pomieszczenia w popłochu,
Po tym jak przypierdoliłem klesze-pieściochu…
 
Ile tylko sił w nogach biegłem w stronę domu.
Nie powinienem był mówić o tym nikomu.
Rodzicom mijało popołudnie jak zawsze.
Matka sprzątała. Ojciec miał sprawy ciekawsze.
Gdy powoli wyszedł z salonu z piwem w ręku,
Opowiedziałem, co się stało, pełen lęku.
Najpierw ojciec w milczeniu się we mnie wpatrywał,
A następnie, czy jestem pijany, zapytał.
Zaprzeczyłem, potwierdzając swoją relację.
Ojciec rzekł, iż nie dostanę nic na kolację,
Po czym zaciągnął mnie do pokoju mojego
I kazał pomodlić się do Ducha Świętego.
Uklęknąłem pod portretem Anioła Stróża.
Na zewnątrz oraz w domu nadciągała burza.
Usłyszałem odgłosy rozpinanej klamry.
Wiedziałem, że ten wieczór będzie dla mnie marny.
Ojciec wrócił do pokoju, dzierżąc w dłoni pas.
Nie był to lecz dla mnie ni pierwszy ni drugi raz.
Ojciec ogłosił karę, bo kłamstwem zgrzeszyłem.
Zdjąłem majtki i na łóżku się ułożyłem.
Do pokoju weszła matka i siostra młodsza
Jej również nie omijała kara najsroższa.
 
Rzemień lądował na gołym tyłku i udach.
W myślach pomodliłem się do Anioła Stróża.
Gdy było po wszystkim, sam na łóżku zostałem.
Pokryte pręgami pośladki masowałem.
O tym co wydarzało się w tamtym pokoju,
Nie powiedziałem już nigdy więcej nikomu…


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

monachus

monachus, 18 maja 2019

brevis

nastanie dzień
po nim wpłynie noc
załóż piżamkę
schowaj się pod koc
 
Nie będę już z wami wiele mówił, nadchodzi bowiem władca tego świata, nie ma on we Mnie nic swego.
 Ewangelia według Jana

   14,30
https://www.youtube.com/watch?v=oyRs2ucz5RQ
 


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

smokjerzy

smokjerzy, 18 maja 2019

frustracja

a gdyby
pominąć słowa
dźgnąć piórem w papier
oznajmić
oto jest kropka
w której uwięziłem
poezję
 
i mieć to z głowy
 


liczba komentarzy: 9 | punkty: 7 | szczegóły

. .

. ., 17 maja 2019

o tchórzach

brzydkim ludziom
marzy się ładna śmierć
tak im opowiada kto przyjdzie
i o jabłoni za oknem
i że zmarli czekają jakby mieli na kogo

brzydcy ludzie nie chcą uwierzyć
w wieczną samotność
w to że jak byli trupem
tak będą
śmierć też nie wierzy 
żeby nie oszaleć
zostawia ich i wraca

układają się w łóżkach jak w łódkach
obudzonych na tym samym brzegu
ogarnia wstyd
bo znowu śnili zamiast wejść do wody

i stają się jeszcze brzydsi
i śmieszni
i rośnie rośnie im odwaga
na szpetnie tchórzliwych twarzach


liczba komentarzy: 5 | punkty: 4 | szczegóły

. .

. ., 17 maja 2019

Przedawnienia, strupki, trupy

tamto zdarzało się wiele razy
nieskończone ucieczki
namysł na parapecie
wyglądało jak dziewczynka w oknie

samo spadło
w studnię podwórka
głęboko

miała szczęście
do ludzi i ogrodów za furtkami cudzych domów jak własne
od pierwszego snu
do mężczyzn do kobiet zbyt życiem zajętych
żeby tropić w niej starą zapomnianą śmierć

rozpoznało ją 
niefrasobliwą gotową uwierzyć
że zdarzyło się w snach
wywołało po swojemu do zabawy
przeszło przez twarz
otworzyła się jak dawna blizna ale nie była już dzieckiem
więc wyglądała przez okno tak śmiesznie
że tylko drwić żartem przeżegnać i wysłać w niepamięć
między bezokie ryby


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 16 maja 2019

Dopusty

 
Łatwa przyswajalność:
 
wszystkie plagi w pigułce do połknięcia między
jednym a drugim kęsem powietrza.
Naturalnie nasyconego czyśćcem.
 
Pokuszenia:
 
srebrniki i czarne koty, miotły, sabaty.
Pornografie.
Marzanny i halloweenowe dynie.
Wszystki pozostałe grzechy.
 
Następne herezje:
 
Ze skraju świata spadli na dupy,
tu wychodzi brak kultury.
Oraz małostkowość piekieł.
 
Innymi słowy opętanie i najlepsze lekarstwo:
auto-da-fé i oczyszczające płomienie. 
Jeszcze papier.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

ApisTaur

ApisTaur, 16 maja 2019

Złudzenie

wolność tak bardzo się zmieniła
stając się tylko swoim cieniem
już mało komu płynie w żyłach
czysto pierwotne jej znaczenie
 
a niewolnikiem się stajemy
już od poczęcia w łonie matki
nie zdolni nawet do oceny
jaka jest wielkość naszej klatki


więc mi nie mówcie o swobodzie
cudownym samostanowieniu
czyś wyzwolony jest na rodzie?
w większym żeś tylko dziś więzieniu


liczba komentarzy: 11 | punkty: 6 | szczegóły

Yaro

Yaro, 16 maja 2019

na rozkaz

wmówili nam że rozkaz rzecz święta
nasze karabiny lśniące zamki na piasku
dusze jak statki na falach łzy
objęci w pół pas nas dzieli na dwa
 
utkany świat w mojej głowie 
uciekam prze siebie będę pierwszy
umierać nam nie kazali 
żyję jeszcze na krawędzi 
a jednak nie pierwszy i nie ostatni


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

Yaro

Yaro, 16 maja 2019

obojętnie niechętnie

ubywa ciebie jak dnia 
lodowate dłonie
samotny przystanek 
nie było cię jest deszcz 
moknę bez przerwy 
 
 zapas spokoju po co nerwy 
oderwany od prac przyziemnych 
oddycham tobą zatapiam smutek 
widzę fotografię zanurzam się 
 
 przyjdź z nowym dniem 
przyjdź jak natchnienie 
jak pierwszy dzień wiosny 
z bocianem na gnieździe
 
 wołam myśli korab 
ciebie nie ma jest wolne miejsce 
odpływam sam są inni jestem obcy
martwi mnie sens obojętności


liczba komentarzy: 1 | punkty: 1 | szczegóły


  10 - 30 - 100  





Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1