smokjerzy, 3 maja 2019
wybiegam przed czucie
sporządzam spis ran
sonduję
głębokość najstarszych
perspektywiczność najmłodszych
obiektywne tak i obiektywne nie
walczą ze sobą na zęby pazury
argumenty
tak krwawi żarliwiej niż nie
nie krzyczy głośniej niż tak
to czeka na wyrok
spokojnie
zapada sen
odkładam się w czasie
Marek Gajowniczek, 1 maja 2019
Babunia nie potrzebuje!
Babunia nadal pracuje!
I więcej wciąż na roboty.
Nie podniósł rząd wolnej kwoty?
Babunia to nie trzynastka
i nie dwudziestka ósemka.
podwyżka to żadna łaska,
a dla łaskawców - udręka.
Obiecywano babuni
ułatwić dostęp przez progi.
Pchają się baby do Unii.
Będą w niej wspierać ubogich!
smokjerzy, 1 maja 2019
wieje. bóg odwrócił się błękitem do stworzenia.
rozmodlone palce świerków. niżej obsceniczny taniec
młodych traw. nie zasuszę gasnącego światła tulipanów.
zrobię zdjęcia. na zakładki do nieprzeczytanych nocy.
Pi., 30 kwietnia 2019
a wtedy puszczaliśmy mieszkańcom
wielopiętrowca "Przyjaciół Pana Cairo"
chcieli czy nie chcieli
musieli
przekroczyć próg świadomego wkurwu
by wyłączyć bezpańskiego boomboxa
a wtedy ustawialiśmy żeliwne ławeczki
w poprzek ulicy Polanieckiej
chcieli czy nie chcieli
musieli
się hamować zaciągać wyjść z siebie
by przywrócić nudną równoległość
a wtedy wiązaliśmy stalowe łańcuchy
do klamek drzwi przeciwległych mieszkań
chcieli czy nie chcieli
musieli
przeklinać gdy buntowały się
i stawiały opór do samego wewnątrz
więcej tamtych grzechów nie pamiętam
ale tych ani innych
nie żałuję
Sztelak Marcin, 29 kwietnia 2019
Kurtyzany kultywują tradycyjną sztukę
wiercenia dziur za pomocą korundowych wierteł
– oto jest słowo wstępne
Kamasutry zapisanej szkłem na piasku.
Niewątpliwie należy to uznać za bluźnierstwo
nierozerwalnie połączone z krzywoprzysięstwem.
Żadna tam "dzikość serca", zwykłe wyrachowanie
z błędów i wypaczeń. Albo innych okrągłych haseł.
Z uwzględnieniem sztandarów podartych na szarpie
oraz opakowań zwrotnych po napojach powszechnie
uznawanych za niestrawne. A jednak sycące
wszelkie nieumiarkowania, szczególnie po północy.
Także pozostałe bajdurzenia, plecenie wianków do rzucania
w przestrzeń pomiędzy głupich i mędrców.
I najważniejsze – sardoniczny śmiech, gdy na siebie warczą
ustalając prawdy kardynalne.
Yaro, 29 kwietnia 2019
samotnie tutaj powiew wiatru
szmer papierków rozbite szkło
odwieszona słuchawka dotykał ją ktoś
czarny pies pożera resztki
śmietnik wielki opancerzony wóz
noc spowiła serce rozdarte na pół
na ogrodzeniu luźny drut
kawałek materiału faluje
wiatr podnieca ogień
betonowe bloki bez świateł w oknach
nastaje mrok w ludzkich duszach
budzi się zło sąsiad patrzy
przykuwa mnie jego wzrok
do starej spróchniałej ławki
wyjmuję papierosa z rozdartej paczki
siwy dym jak twoje włosy
wije się wzdłuż palców
żółtych od nikotyny
zapadam się w otchłani
wbijam w siebie ból
wracając wspomnieniami do dni
w których łatwiej żyło się nam
jak śnić gdy niepokój w dłoniach drży
głucho puste noce
niepewne dni
Marek Gajowniczek, 29 kwietnia 2019
Po pierwsze - złe wiersze.
Po drugie - za długie.
Po trzecie - talentu brak poecie.
Po czwarte - niewiele warte.
Po piąte, szóste i po siódme -
Głupie, puste, zawsze nudne,
A po ósme - rymowane,
W różne wątki zaplątane -
Politycznie niepoprawne,
Niebezpieczne, niezabawne.
Poziom myśli mają denny,
Odkąd udar niedokrwienny
Przeszedł nieszczęsny poeta.
Choć to bez znaczenia detal,
Miewa często niedowłady
I lekceważy zasady,
Panujące w internecie.
O rządzących - bzdury plecie,
A uchodzi za eksperta.
Nieczytanych wierszy sterta
Zaśmieca znane portale,
Wylewając gorzkie żale
Zwykłego nieudacznika
I każda z tym polemika
Niewarta jest nawet prztyczka.
Ktoś... kiedyś... za Gajowniczka...
Pozostawmy jednak wnioski
Pod rozwagę Bożej Troski,
Co jest warty wieczny sprzeciw?
Było miło, lecz czas leci...
Marcin Olszewski, 28 kwietnia 2019
Dzikość w głębi serca zamknięta na skobel
I na dnie otchłani duszy w mroku spoczywa
Zapalić świecę w ciszy czterech ścian pokoju
To jakby obudzić cień wilka na murze
Mogłem być niepokornym w ciemnych kniejach
I kłów biel pokazywać na powitanie
Zapierać się łapami o ziemię opornie
Dopóki Twój zapach nozdrzami nie zawładnął
Nie ma takiej siły, gdy zmysły owładnięte
Na nic warknięcie skomlenie czy nora
W czerwonej szacie zachodu słońca
Ze wzgórza donośne rozlega się wycie
Podążać za śladem Twych stóp z pyskiem zwieszonym
Boże! Jak to w środku wnętrzności rozrywa!
Za tobą w ogień, czas wszelki, przestrzeń
Choćby do zatracenia…pod nóg Twych płomieniem
Zbigniew Michalski, 28 kwietnia 2019
w pobliżu twoich melancholii
między wersami snu ułożę
swą skołowaną głowę
i sennych marzeń opasłe tomy
znów zapomnimy
o świecie z tysiącem wad
gdy wędrujące po niebie ptaki
gdzieś za horyzont
tak daleko
że tam diabeł mówi dobranoc
zaniosą nasze
najstraszniejsze myśli
na Pacyfiku zachłannych póz
katamaranem dwojga serc
dogonimy kolejny dzień
przy mieliźnie porannej zorzy
Misiek, 28 kwietnia 2019
Wyrzuć z miłości ość niezgody
bo tak szybko kością się staje
dodaj do niej osierdzie
a otrzymasz miłosierdzie
czy trzeba to jeszcze tłumaczyć
człowiekowi XXI wieku
który ma smartfon i komputer
i tyle pięknych gadżetów
że jak serca nie ma
tak naprawdę nie ma niczego
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.