Marek Gajowniczek, 31 grudnia 2018
"Happy New Year" to nie "Mene.Tekel. Fares"
Inne słowa teraz laser wypisuje,
A bal nie ma nic wspólnego z Baltazarem.
Każdą zmianę z entuzjazmem akceptujesz.
Może Helga nie czytała nigdy Hegla,
A Taizé, za antytezę uważała.
Gdzie są raje, a na pewno nie ma piekła,
W ogniu sporu nowa stal się hartowała.
Okrucieństwo i krańcową tolerancję
Zniesie wkrótce rewolucja średniej klasy.
Powitamy przyszłe lata w jednym państwie.
"Szczęśliwego...Roku" - kroku w nowe czasy!
RENATA, 30 grudnia 2018
szykują się wszyscy i ty się szykuj
krew burzy się w żyłach i czeka pół litra
biegniemy w rzeczywistości oszalałego czasu
by przywitać nowy i pożegnać ostatni
w nadziei na lepsze
składamy życzenia
budzisz się rano
oko zaspane
nie myślisz już nic
tylko kto posprząta ten syf
rok dwanaście ma miesięcy
gudzień czarodziej zamyka furtkę
śniegiem świat zawiany bierz kurtkę
staruszek rok odejdzie powolnym krokiem
a tu biegnie chwiejnie nowy roczek
i znów w marzenia głowa rozkwita
a dusza pełna nowego życia
wiec cieszmy się że nam jeszcze dane
iść przez życie kolejnymi miesiącami
Marek Gajowniczek, 30 grudnia 2018
Na stare lata
wciąż mi się śni
pamiętna data
walecznych dni.
Czas inne zatarł,
a ja i ty
siedzimy zamyśleni,
nie udało się zmienić
losu, który z nas kpi.
Oto zapłata.
Śmiejmy się w głos.
Wspomnienia w ratach,
rzućmy na stos.
Szmat to nie szmata,
lecz wymiar dróg,
a szarości barw ziemi,
nie udało się zmienić.
Każdy robił co mógł.
Mija spokojnie
za rokiem rok.
Świat jest na wojnie.
Patrzymy w mrok.
Po różnych Lechach,
szyderczy śmiech
zamarł w uśmiechach.
Narzekać - grzech!
Wszyscy nie mogą
tak samo śnić.
Noga za nogą
idź śnie mój... idź!
Marek Gajowniczek, 30 grudnia 2018
Chude portfele Polaków
nie będą, niestety, grubsze.
Nie szukaj zmian w korcu maku,
bo mak się, jak pamięć, utrze.
Nie ważne, że nie dostaną,
a ważne, że nie ucierpią,
i będzie dalej tak samo,
choć może, kiedyś się wnerwią.
Zamilkną już dziennikarze.
Z nieznośnym, innym poglądem.
Sąd może ich nie ukarze,
lecz teraz stają przed sądem.
Ożyła literatura!
Już godna jest Pulitzera!
Tak zdolna jest agentura
i szósty zmysł oficera.
Tak bujnie na koniec roku
rozkwita miłość do Unii.
Nie brak fałszywych proroków,
lecz powinniśmy być dumni!!!
Misiek, 30 grudnia 2018
Było to w końcu grudnia
kiedy do dużego miasta
ku uciesze gawiedzi
wjechał wóz drabiniasty
a na nim skrępowany sznurami
staruszek w zgrzebnym worku
zamiast ubrania
na środku rynku ustawiono podest
z kalendarzy
zamiast z desek i bali
a na owym podeście
zaś pieniek z dat ociosany
i koło historii
bose stopy wlokąc po śniegu
dziadunio chromy
wchodził na podwyższenie
a tam na niego czekał
Czas
jako w czerwonym kapturze kat
mieszkańcy starca ze śmiechem żegnali
palcami wytykając obmawiali sąsiedzi
kiedy kat łamał starca
kołem minionych lat
a potem jak toporem
wskazówką zegara
ostatni dzień mu ścinał
ktoś jeszcze go oczerniał
ktoś inny narzekał
wypluwając z siebie wulgarne słowo
wraz z ostatnimi godzinami
tłum krzyczał z zachwytu jak w euforii
gdy starowina wydał z siebie ostatnie tchnienie
i z jego ciała zniknęły wszystkie rany
wody nieopodal
przy brzegu rzeki losu odtajały
to było w grudniu kiedy
odjechał pusty wóz drabiniasty
i tłum się rozszedł na cztery strony
pojaśniały od światła wszystkie domy
uradował się wówczas cały świat
serca wybuchły niczym lawa wulkanu
a na rynku został
tylko jeden chłopiec mały
oczy miał błękitne jak lazur oceanu
przepasany wstęgą
niczym Legią Honorową
a na wstędze widniał napis
ROK 2019
Marcin Olszewski, 29 grudnia 2018
Pada deszcz muzyką
Otula wodą owoce jarzębiny
Pada deszcz. Plusk, światło latarni
Na wszystkim łzy. Spokój
Milczenie. Żar papierosa
Okryte łzami liście, gałęzi, ulica
Samochodów szum. Zamknięty sklep
Balkon. Fotel. Chwila
Nic więcej nie potrzeba
Mokry czas. Papier. Wszystko
Pozostał popiół. I deszcz
Na garniturach jarzębiny
Pi., 29 grudnia 2018
Drżę. Tymczasem Anna mówi, że najlepszy jestem
w depresyjnych wierszach. Że bez poezji dałbym się
pochłonąć. Dlatego sugeruje mi wizytę u wyroczni.
Zabaw się i nie musisz wierzyć w żadne przypadki.
Nawet gdybyś wyciągnął nić z dyndającymi kochankami
na ostatecznym jej węzełku, to tylko twórcze połączenie
przeciwieństw. Podobno się przyciągają. Podobno
kontrasty dążą do przemieszania. Wciąż nie wierzę.
Anna jest przypadkowa. Anna jest pierwsza z brzegu.
Ja jestem ostatni. W tym wierszu wcale nas nie ma.
Marek Gajowniczek, 29 grudnia 2018
Serce PiS-u będzie będzie biło w Zakopanem
Nowomodnym rozrusznikiem Europy.
Dadzą przykład małolatki rozskakane -
Imigrantom, zawołaniem : "Gdzie te chłopy?"
Sławę mirry, blasku złota i kadzidła
Przyćmią gwiazdy na reklamy nieboskłonie.
Popkultura przypnie mediom swoje skrzydła.
Folklor Górski miejsce zajmie na ambonie.
Noc pod skocznią noworoczną jest odskocznią
I sukcesem, co się kończy i zaczyna,
Gdy przed oczy nam zielone uwidocznią -
Bąbelkami - kamizelek nie powstrzymasz!
Marek Gajowniczek, 28 grudnia 2018
Pomysły wciąż im chodzą po głowie,
od świtu aż po mrok.
Co by tu jeszcze spieprzyć, panowie?
Choćby w ten Nowy Rok!
Z oglądalności marna pociecha,
a entuzjazmu brak.
Stare ballady nucą Wojciecha.
Co by tu jeszcze tak?
Wszystko już było, lecz się sknociło.
Niejeden chodził na rzęsach.
Afery sfery, przedziwna miłość...
a teraz znów ten Wałęsa...
Cofanie - rakiem, szpagat - okrakiem,
komisje, filmy, pomniki...
Sztuczki nie takie... z prawem na bakier...
Zmiany, wyborcze wyniki...
Rok się w pamięci ludzkiej zaznaczył,
ale niezbędna jest szopka!
Nic już partaczy nie wytłumaczy.
Wystarczy! Koniec... i kropka.
Sztelak Marcin, 28 grudnia 2018
Urodzeni w pryzmach piachu powoli
wytapiają się w szkło.
Przeklęta kruchość skazuje na ciągłe
przysypianie w poczekalniach.
Gabinetów odnowy i licznych przemian,
z uwzględnieniem chemicznych
w zaułkach mieszkań oraz lokali
zastępczych.
Tymczasem demiurg na szczycie kiczu
układa mozaiki. Z ości ryb, okruchów chleba.
To ma dużo wspólnego z nieselektywną
zbiórką odpadów.
Jak najbardziej biodegradowalnych.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.