RENATA, 16 września 2018
chyba już nie potrafię
kochać sercem wcale nie
boli że masz żonę
przecież to mnie pieprzysz
na tysiąc sposobów
gdy świt staje na głowie
ty wszystko masz w dupie
żebyś chciał jeść mi z ręki
ale nie zupa za słona kotlet zadżgany
wkurwić się można kochany
człowiek się stara pitrasi
a w zasadzie mogłabym
leżeć do góry cipką
przynajmniej twój kutas śmiałby się
w niebogłosy z takiego obrotu
sprawy zaszły za daleko
uświadamiam sobie kim jestem
przestrzeń robi się mała
żona wraca cholera jasna
prześpię samotność
do następnych powrotów
Marek Gajowniczek, 16 września 2018
Wciąż pamiętamy gorycz niesławy,
Gdy wiecowały nam tu Wiesławy
Z wielkim aplauzem w ogromnym tłumie.
Tłum reaguje, choć nie rozumie.
Po latach, kiedy były problemy,
Wielu krzyczało - Tak! Pomożemy!
I satysfakcję miały Edwardy -
Wiec - elektorat buduje twardy!
Cokolwiek złego się o tym powie,
Znaczenie partii tworzy wiecowiec
I przy zebranych ludzi tabunach,
Ważny jest mówca oraz trybuna.
Edukowały nowe wydziały
Propagandystów wprost doskonałych.
Partie ekspertom nie dały wiary.
Bardziej skuteczny jest sposób stary.
Nie dostrzegają i w tym przeszkody,
że autora znanej metody
los był okrutny i potępiany!
Ma być - jak było! Nie chcemy zmiany!
Trudne są spory z partyjnym chórem.
Mogą wprowadzić chyłkiem cenzurę
W imię wolności oraz dostępu,
Jeśli ośmieszasz sposób występów.
Samotne trąbki murów nie zburzą.
"Tego jazgotu jest już za dużo!"
Głos telefonu przebił się "W tyle..."
Jest wolność słowa! ... i wszystkim milej :)
RENATA, 16 września 2018
niech będzie męski zakrzyknęli
żołnierze bawarscy dając
nowonarodzonemu królowi poduszkę
wypchaną włosami bród i wąsów
niech będzie męski
bez babskich dąsów
i wyrósl król dumny a nie prostak
budowal zmki wspaniałe mosty
pół serca oddał zabawie i kobietom
choć miał żonę ośmioro dzieci lecz to nie to
ma tuziny metres i kochanek
bo król to kobierożerca i bawidamek
z szaloną Lolą krwistą hiszpanką
kokietką hardą z ustami jak pąk granatu
pełna prowokacji w tańcu pająka
do granic rozpalił król namiętność
swoją w zafascynowaniu
uwielbienie i nienawiść
kochankowie i lud
toż to wstyd
a nie cud
i ten papieros między palcami w rękawiczkach
gdy siedzi na krześle z rozsuniętymi udami
w mgnieniu oka zrywa gorsety odkrywając
zmysłowe wzgórza nad doliną król oczarowany
daje wszystko do czasu abdykacji jesteś księżniczką
dziwko pięć minut minęło splywaj
zawiodła ją miłość króla
Europa to mała dziura
pewnej wiosny dostała wilczy bilet
ruszyła podbijać Amerykę i tyle
Nuria, 16 września 2018
skracała dystans do minionej młodości
stawiając drobne kroczki a ona wciąż uciekała
goniła drobiąc odwrócona od tego co teraz
kromka chleba z omastą nie smakowała
milsze było wspomnienie jego głosu jego ust
nim okraszała każdy dzień podzielony
zegarową kukułką która z wnętrza tykającego domku
wyprowadzała mężczyznę na łzy i kobietę
na pogodę ducha
ZGODLIWY, 16 września 2018
Czasem w głowie
pustka z walającymi się
tu i ówdzie
rozrzuconymi słowami.
Podnoszę pojedyncze
oglądam i dumam:
„Może by coś z tego
dało się zrobić”
Odkładam na miejsce
i łażę dalej
szukając inspiracji.
Bolesny to stan
gdy dusza chęcią
przepełniona
rwie się
by tworzyć.
Jej puls bije w rytm
nie ułożonej nigdy
muzyki.
Nucąc rymy
nienapisanych wierszy.
Niezdolna złożyć tego w całość.
Głowa szuka inspiracji.
Dusza formy nie znajduje.
Miotają się
nerwowo...
Skrzeczą:
Tworzyć !
Tworzyć !!
TWORZYĆ !!!
I nagle zastygają
w bezruchu
dostrzegając
poranione stopy
okruchami
potłuczonego
serca.
16.09.18
Hanna Mazankiewicz, 15 września 2018
nie ruszaj się
powiedział
najmniejszy ruch
rozproszy
stateczną przestrzeń
pod powierzchnią jeszcze wrze
nieme larum podnosi
rąbkiem uchyla
wychodzi
nie ruszaj się
spokój niepewny
drga nieustannie
może się spłoszyć
milcz
przez powłoki niestabilne
jeszcze
każdy szmer może się przedrzeć
harmider zbudzi
nie ruszaj się
na kruchym lodzie stoisz
jeden fałszywy krok
pogrąży w chaosie
pod powierzchnią jeszcze wrze
Hanna Mazankiewicz, 15 września 2018
tajemniczych ogrodów już nie ma
echa w studni milkną
odkąd odeszłam
jesień zawodzi wcześniej niż zwykle
suche liście na chodniki zrzuca
plączą się we włosach
babiego lata nici
zmyślone opowieści
południowych tarasów już nie ma
tylko balkony w mdławej poświacie
odbijających się w szybach zachodów
przebrzmiałym sierpniem
postrącane jabłka
zapachem mamią
nieposkromioną ciszą
zbyt wcześnie przywołaną jesienią
moich ogrodów już nie ma
echa w studni do miast nie dochodzą
przytłumione zgiełkiem ulic
odkąd odeszłam
Marek Gajowniczek, 15 września 2018
Z wysoka opinie padają:
Co czynić, gdy nas obrażają?
Kto siedzi na wysokim słupie,
może kalumnie te mieć...
twierdząc, że wolność słowa ceni,
jak wszyscy, jaśnie oświeceni.
A honor szarego człowieka,
to niewłaściwy dziś jest przekaz,
gdy najwyższa rządowa sfera,
przy tolerancji się upiera:
Niechaj, co chcą, szczekają psy!
A karawan... ciągniemy my!
Cierpliwość Słupnika Szymona
niewielu z nas, chyba, przekona,
bo choćby nawet chciał... Przyłożę!!!
Wysoko wlazł... to zejść nie może
Marek Gajowniczek, 15 września 2018
Art. 7
Traktat o głupocie
nie służy idiocie,
jeśli pragnie dociec,
w jakim jest kłopocie?
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.