Marek Gajowniczek, 16 sierpnia 2018
Nie rozmawiano o rozporkach,
ani o czasie okupacji
i wtedy szydło wyszło z worka:
Żydzi chcą bronić demokracji!
Konstytucji, wolności słowa.
Komitetów, immunitetu.
Wartości, które świat spałował,
Dosłownie: WSZĘDZIE! Tylko nie tu!
Gdzie możesz głosić, co ci ślina...
Władza na wszystko ci pozwala,
ale pamiętaj! - Masz się trzymać,
od najmniejszego grosza z dala!
tetu, 15 sierpnia 2018
moje ciało jest pełne wyżłobień
kiedy dotykasz nabiera prędkości
światła docierają tam gdzie nie tłumacząc
równoważysz
bezwładnie
pozwalam kontrolować przestrzeń
a ty zlizujesz pierwiastki ze skóry
musimy coś zrobić z energią
zbyt mocno oddziałuje
na pęd
Marek Gajowniczek, 15 sierpnia 2018
Te metody dziś zawiodą -
wie już współczesny nam Bodo,
jeśli teraźniejszy Dyzma
do niczego się nie przyzna.
Odgrzewane przedstawienia
nie zapewnią powodzenia,
choć rozsądku może brak...
a po szkodzie? Nie aż tak!
Każdy, wśród podobnych sobie,
odrębnego nic nie powie,
ale też się nie wyróżni
umysłową pustką w próżni.
Nie zaimponuje ryba,
pokazując to, w czym pływa.
Głosu nawet nie zabierze,
że milczała w dobrej wierze.
I nie spłynie na nią chwała
przez to, że przy chwale stała.
Nie odmieni emloi
żaden sztafaż, żadna gra!
Chiaroscuro - światłocienie
położone na sumienie,
choć są atrystyczną modą,
nie rozświetlą nic, a zwiodą,
gdy sondażom wiarę dasz,
a swoją straciłeś twarz.
Marek Gajowniczek, 15 sierpnia 2018
Co czynić Panie Marszałku?
Kombatant stał przed pomnikiem.
Na wyznaczonym kawałku
Wskazanym przez politykę -
Praw, przyznawanych żołnierzom
I swobód obywatelskich.
Tym, który bronią i wierzą.
Strzegą zwyczajów rycerskich.
Śpiewają "Pierwszą Brygadę"
Ze łzami i biciem serca.
Wciąż wierzą, że dadzą radę...
Choć czas historię przekręcał.
Marszałek stroskaną głowę,
Nad nieszczęśnikiem pochylił.
Podobno już z was połowę,
Kupili i wystraszyli?
Jak trudno przyznać ze wstydem,
Że wielu, wśród nas, złodziei
Dogadywało się z żydem
I Polską chcieli się dzielić...
A siły na nich nie było.
Nie znajdowano powodu...
Tak wielu nadal wierzyło,
Lecz Duch uleciał z Narodu.
Co czynić? - nadal nie wiemy,
A lud na Cud nowy czeka.
Idziemy... Pielgrzymujemy!
Nad nami Boska Opieka!
Patrol pojawił się nagle.
Usłyszał, co człowiek gadał.
No... stary! Zwijaj stąd żagle!
Rząd wieńce będzie tu składał!
Marek Gajowniczek, 14 sierpnia 2018
Tu wokół kapłana
zbierali się z rana.
Stawali w ordynku wojskowym,
A wcześniej, za cara
Tu stała Ochrana -
Pamiętał i stary i młody.
A byli już Legią!
Polska! Niepodległość!
Świętością się dla nich stawały.
Daleko, przed nimi
Radzymin już dymił
I gniewem im oczy błyszczały.
Z modlitwą, ze śpiewem,
Ruszyli przed siebie...
I nie oddadzą Osowa!
A Księdza - patrona
Przyniosą ramiona
I Legia Go w sercach pochowa.
Marek Gajowniczek, 14 sierpnia 2018
Ktoś w Porąbce grał na trąbce
"Malowany dzbanku",
a codziennie grał niezmiennie
"Radość o poranku".
Przekonały go think tanki -
malowane dzbanki,
że ta "Radość..."
chyba ma dość
wiecznej przepychanki.
Jakimś cudem ND-ek w UD
zmienił szyldy znane,
bo jak wszystko - środowisko
było porąbane!
Nie pisnęło słowa o tym
nam unitów grono.
Wybór bliski, tłumił piski.
Opcję nam zmieniono!
Kto think tanków nie docenia,
kiedy rząd się zmienia,
niech śle veto kabaretom!
Nie sztuce rządzenia!
W każdym Klubie ktoś, coś dłubie.
W wielkie zmienia małe.
Z czasem klasy nazwą nasyp
Jagiellońskim Wałem!
Wolnoć Tomku w swoim domku!
Lecz czy domek własny?
Na pomysły, czcze umysły...
i tanki zbyt ciasny???
Marek Gajowniczek, 14 sierpnia 2018
Zabawa w lekarza
Rządu nie obraża.
Niewinna igraszka, seksowna. -
A jednak komercja
Nie bada już serca -
Do córki grabarza podobna.
Nie chodzi o cenę.
Jest jednak problemem
Przedwczesnych, doświadczeń życiowych.
Dziewczętom po stażach
Wciąż jeszcze się zdarza
i może być dla nich niezdrowy.
Od dawna już resort
Niewinnym karesom
Zabawy w lekarza pobłaża,
Lecz każda nadczynność
Obnaża niewinność
I cnoty zdejmuje z ołtarza.
Gdy dojdzie do tego
Zabawa w sędziego -
Skrzywieniem się staje i wciąga!
Jak inne - wciąż liczne
Zawody publiczne
Z gwarancją zysków i prolongat.
Czy z życiem igranie
Było powołaniem,
A zawód w charakter je zmienia?
Zabawy w lekarza
Z córeczką grabarza -
Niech płatnik przestanie przeceniać!
Misiek, 14 sierpnia 2018
przecież wcale
nie jestem smutny
nawet kiedy się nie uśmiecham
to tylko poważne zawsze sumienie
często do nieba puszcza niezdarnie
przymrużone trzecie oko
ubrane w szary worek pokutny
tam w błękitnym królestwie
mieszka Zbawienie
choć bardzo wysoko
tu na dole Nadzieja
pozostała osamotniona
lecz nigdy nie zapomnę
i nie zaniecham
przytulić mocno
i wziąć w zmęczone ramiona
wzruszenie tak ogromne
a potem pójść wraz
w stronę słońca przed siebie
do krainy wiary i cierpliwości
może po drodze spotkam
znowu Ciebie
tak samo zamyśloną
jak w tamten jesienny czas
przepadnie smutek jak we mgle
podziękujemy za wszystko miłości
na razie nie dla mnie
anioł zaproszenia śle
gdzie tylko dobre dusze wiecznie śnią
ozdabiam w myślach
jedyne serce koroną
smokjerzy, 14 sierpnia 2018
w mieście
wpadłem na dziewczynę
ona młoda piękna
miękka
ja już nie pierwszej świeżości
i nieco obwisły
moje usta wykrzywiły się w uśmiech
z lat osiemdziesiątych
( czas w którym miałem wszystkie zęby
i niezuważalny oddech )
dziewczyna spojrzała na mnie
jak na psią kupę którą dostrzega się
tylko wtedy
gdy się w nią wdepnie
muśnięty zefirkiem chanel numer x
ze smutkiem
myślałem o wewnętrznym pięknie i musztardzie
po obiedzie
Marek Gajowniczek, 13 sierpnia 2018
Chciałbym wspierać "po owocach",
Lecz "owoce" nie dla ludzi.
Nie sypiam przez to po nocach.
Czas emocje mi wystudził.
Wnuczki dziadka nie poznały,
Po kuracjacji i wakacjach,
Lecz słowa nie powiedziały.
Nieprzyjemna sytuacja.
Zadaję sobie pytanie:
Jakiż z nas jest klan lub kasta?
Kto się liczy z naszym zdaniem?
Z rytmem serc wielkiego miasta?
Nieustannie czynią fochy.
Może do pięt nie dorastam?
Chcą, bym przyznał: "Jestem z wiochy!",
Gdy śpiewałem "Jestem z miasta!"
A przecież spółka z Targowej
Na rządzącą nam wyrasta.
Z praskiej, kołobazarowej
Do ratuszy - duszy miasta.
Wiele wody upłynęło,
Nim przyznano się nareszcie,
Skąd się towarzystwo wzięło?
Czy nie z seksu w wielkim mieście?
Może seks ten był nie taki,
Jak pokazują seriale?
Lekceważono oznaki,
Że się walczyk zmieni w walec.
Chce mnie zamknąć do słoika
Polityka otwartości.
Pokazywać, jak unikat -
Eksponat grzechu przeszłości.
Wciąż jesteśmy nadzwyczajni.
Czas zębami na nas zgrzyta.
Byliśmy tu życiodajni.
Wyrosła nowa elita!
Dziś jedynie korporacje
Mają racje i tytuły.
Polska - dawny "Chory Pacjent",
Nie pasuje do formuły!
Czerpie siły wciąż z Mogiły
Dawnych Bohatyrowiczów.
Przykład nie był wszystkim miły.
Obcy równał Go do kiczu.
A prawdziwi - nieprawdziwi
Nowym nurtom cześć oddają.
Lustrator obraz wykrzywił.
Wyszedł z ram czerwony pająk.
Chciałbym poznać "po owocach",
Lecz "owoce" nie dla ludzi.
Nie sypiam przez to po nocach.
Czas emocje mi wystudził.
Propaganda i reklama
Podobieństawa nie dostrzega!
Pamięć czeka taka sama,
Mimo różnicy w przedbiegach!
Zwyczajnych i nadzwyczajnych.
Wypasionych i żebraków.
Mistrzów słowa i lóż tajnych.
Tego, co dzielił Polaków.
Milkną krzyki o pomniki.
Rosną getta wielkich miast.
W cieniu bogów polityki
Nie dostrzeżesz światła gwiazd.
Kto ty jesteś? - Nie odpowiesz.
A kim byłeś? - Grób nie pyta.
Nikt, niczego się nie dowie.
Człowiek. Bonito, ni to - Banita!
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.