Marek Gajowniczek, 12 sierpnia 2018
Pisał Milczek do Cześnika -
wysokiego polityka:
Waści sługa uniżony,
należne Mu śląc pokłony,
rejentalnie Waść ostrzega,
że kto praw dziś nie przestrzega,
może kijem być obity,
nie zważając na zachwyty,
jakie jeszcze wczoraj budził.
Nic uczucia tak nie studzi,
jak milczkowa fredrowszczyna.
Waść z pewnością rację przyzna
przestrogom pana Hrabiego.
Choć Milczkowi nic do tego,
uniżenie prosi Waść,
by zechciał po rozum wpaść
i oleum wlać do głowy,
bo interes narodowy,
szlachta winna mieć jednaki!
A my - Milczki... my - szaraki,
nigdy Zemsty nie pragniemy,
ale kij znaleźć umiemy!
Zburzyć, lub postawić mur!
Strącić komuś czapkę z piór,
kiedy w kraju czas chocholi
za wiele sobie pozwoli.
Kończąc list ten, Mocium panie...
Przeczytawszy me wezwanie,
niech pomyśli Waść współcześnie,
jak odbiją się boleśnie
obite Waści nadzieje,
snute wcześniej... a kur pieje!
tetu, 12 sierpnia 2018
stwarzam się
na karę i podobieństwo
bardziej próżna niż użyteczna
kiedy skosztujesz
nazwę imieniem kolejny owoc
skóra pęknie
już zawsze
będziesz wychodził z mojego żebra
smokjerzy, 12 sierpnia 2018
gwoździe przerdzewiały
rozpadły się w pył
a Jezus wciąż obejmuje niebo
i nie odchodzi
Marek Gajowniczek, 12 sierpnia 2018
Krzyczą w wyborczym upale:
"Karawana idzie dalej!"
Czy zmienimy o nich zdanie,
jeśli "karawana" stanie?
Nie chcą wojsk?
Polskiego męstwa?
Nie widzą niebezpieczeństwa?
...bo czym wobec "Polskich Klęsk"
Unijne były "zwycięstwa"?
Znowu "polskie grzechy główne"
pragną znaczyć własnym gównem???
A co na to rząd i władza?
Sprzątać każe! Nie przeszkadza.
Spokój - sposób na szaleństwo?
Jest lek na niebezpieczeństwo!
Sprawdzony "...gun" firmy Edro...
Najpierw - Zakaz!!! Potem w....dol!
AS, 12 sierpnia 2018
istnieje rodzaj obecności
niezależny od tego czy ktoś jest
czy go nie ma
wróciłem do miasta
a moje ja umknęło na bezdroża
muzyka nie zabiera fortepianu kiedy ulatuje
tam
gdzie nie możemy jej usłyszeć
Yaro, 11 sierpnia 2018
wpadam w tarapaty jak widłami w gnój
masłem na chlebie nie będę dla ciebie
smalcem skwarkiem z beczki ogórem
za mało o życiu wiem
nie za dużo jem więcej piję
źle śpię gdy nie ma wódy
kasy brak dziurawe kieszenie
jedno wiedz
w życiu nic lepszego
niż dżem zasłuchać pragnie się
kocham ludzi o mnie co raz mniej
wpadam w tarapaty jak widłami w gnój
masłem na chlebie nie będę dla ciebie
smalcem skwarkiem z beczki ogórem
nie będę człowiekiem
może
aniołem gdy zechce się
wpadam w tarapaty jak widłami w gnój
masłem na chlebie nie będę dla ciebie
smalcem skwarkiem z beczki ogórem
moim domem
świat szeroki świat daleki
gdy tak idę spotykam ludzi
ze mnie śmieją się ja do nich też
Yaro, 11 sierpnia 2018
słońce nie daje o sobie znać w mojej głowie
wschodzi zawsze orzeźwiającym rankiem
po przejściach budzisz się sam
parzona kawa w samotności smakuje inaczej
odeszła bo taka była kwestia
zostałem sam bez perspektyw
czas posunął się zbyt daleko
starość na skroniach gościem
idę gdzieś w szeroki świat
w myślach tonę jak w rzece
nie nadużywam wszystko jasne dziwne stany
nie pasuję do społeczeństwa
jestem inny dziwny i prawdziwy
kocham prawdę kocham Boga
wszystkim wam których znam
mimo że was nie widziałem
życzę zdrowia przed długą drogą
która nie ma początku ni końca
upływam będę nie w oddali
zawsze po drugiej stronie ekranu
Marek Gajowniczek, 11 sierpnia 2018
Dziewięć lat temu na Westerplatte
pamiętną wyznaczał zapłatę
polski Prezydent gościom Gdańska,
a mocarstwowość wielkopańska
nie kryła niezadowolenia.
Świat w ich zamiarach miał się zmieniać,
zapominając o żołnierzach.
Nie wiemy, co potem zamierzał,
lecz pamiętamy, co się stało
i dziewięć lat już przeleciało,
a Gdańsk tłumaczy nam powody,
jak wygladać mają Obchody.
Znowu się poczuł Wolnym Miastem.
Chce mieć szczgólne prawa własne,
A Fundacja Adenauera
jego dążenia szczodrze wspiera!
Dziś sojusznicy - przeciwnicy
znajdują aplauz na ulicy
i nawet na swym Długim Targu
o Wolne Miasto chcą przetargu.
A Bohaterom tamtych dni -
niech dzisiaj nawet się nie śni
Apel - salut Wojska Polskiego?
Państwo już nie ma nic do tego???
Marcin Olszewski, 11 sierpnia 2018
Figury trupich czaszek przy sarkofagu króla Jana
Dzwony w Domu Bożym wzywają na modlitwę
Brąz habitów, śpiewy niosą pod sklepienie
Lęk dziecka, ścisk dłoni mamy, kroki ku wyjściu
Na rękach mamy, z niepewnością w sercu
Wobec śpiewów, tłumu, wszystkiego dookoła
Uśmiech zakonnika, znak krzyża na czole
Namaszczenie olejem Św. Feliksa
Jest spokojnie, milkną dzwony w oddali
Niezapomniana chwila dla małego dziecka
Wiara i nadzieja na kolejne dni życia
Zasypiam w Twoich rękach,
… by obudzić się jutro radosnym
Marek Gajowniczek, 11 sierpnia 2018
Salon zagrał w salonowca,
bo mu prawda znów jest obca.
Unikają wciąż kar obcych
uwikłani w sieci chłopcy.
Jedynie stary artysta
na zabawę tę nie przystał
i nie odchodząc na stronę,
nie odwracał nic ogonem!
Dobrze, że nie było księdza,
gdy ta - salonowa nędza
już nie ukrywała strachu
przewidując krach po krachu.
Nie słyszano tego tonu
w żadnym z uprzednich salonów.
Zawsze w obecności matron
wstrzymywano upust wiatrom!
I próbowano po pańsku...
jaśli już... to może w Gdańsku,
lecz nigdy w przededniu Święta!
Nikt już tego nie pamięta.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.