eyesOFsoul, 29 czerwca 2018
nie jestem anną z wierszy
chociaż wciąż próbujesz mnie przebrać
w różową sukienkę
mamo to nie powinno aż tak boleć
kiedy ściagam z siebie ubranie
i widzę te wszystkie twarze
odbite na moim ciele
eyesOFsoul, 29 czerwca 2018
kiedy przestajesz być jedynym światem
zastanawiasz się w końcu
czy to co było między wami
było prawdziwe
patrzysz w lustro i sprawdzasz
czy poznajesz twarz
którą jeszcze parę lat temu
tak kochał z uwielbieniem
widzisz cięgi w oczach
zmarszki inną historię
niż życzyłaś sobie w dniu ślubu
jesteś a może tak ci się tylko wydaje?
świat biegnie dalej
bo to jest przecież tylko jedna tragedia z miliona
tych nieistotnych
trzeba żyć nawet jeśli nie wiesz
czy dasz radę wstać jutro z łóżka
Marek Gajowniczek, 29 czerwca 2018
Tylko z jednego powodu
taka uległość Narodu
mogła zostać wymuszona.
Jedno może mnie przekonać
o przedziwnej w kłótni zgodzie:
ROŚNIE STRACH na Bliskim Wschodzie!
A spór nie mógł dłużej trwać,
bo nie byłoby gdzie wiać :(
Rada na to jest ta sama:
Lepiej wyjaśniać, niż kłamać!
Prawda droższa jest od reklam.
Mów otwarcie! Nigdy nie kłam!
Sztelak Marcin, 29 czerwca 2018
Z przymrużeniem okna
będzie problem.
Tekturowe szyby przeciekają
a na horyzoncie góra lodowa.
Wyciąga macki aż zimno się robi
w dolnych partiach podłogi.
Tam, gdzie ukryte skarby
narodów pomieszkujących cichaczem.
W kącie piwnicy, nie wyściubiają nosa,
na schodach cała ciemność
kosmosu.
Ewentualnie ktoś ukradł żarówki
i schował.
To też dobry sposób na uniknięcie
końca.
A na strychu zupełnie inna historia.
Oraz piorunochron.
zingara, 29 czerwca 2018
znów pada, a ty piszesz powieść
– wymyślone postacie
błądzą między wersami
niektóre czekają w pogotowiu,
by wgryźć się w sen.
odpływam w twoich ramionach,
odnajduję się w nich
ja - jeden z cudów świata
ty - wybierasz sentymentalną podróż
rozpal ognisko a pochłonie
abstrakcję namalowaną na czerwonym
dywanie
rozbrzmi akord dziennego motyla i ćmy.
zingara, 29 czerwca 2018
pies szczeka, kot mruczy
a na dworze chmury przysłoniły
zieleń
nie żebym tam marudziła
wpatrując się w zachód – łykam
wciąż cholerne pastylki
i jest mi wszystko jedno
gdy szukam siebie w sobie
zamyka się krajobraz
tam pies nie szczeka nie mruczy kot
bo w cudzej przestrzeni
można zatracić się tylko w kroplach
porannej rosy
tak bardzo obcej
i tak nie mojej
Marek Gajowniczek, 29 czerwca 2018
Posiedzenia nadzwyczajne.
Zamieniony temat.
Czy już wszystko tu jest tajne?
Jest wybór? Czy nie ma?
Wódz już przestał nawet mówić.
Ktoś za niego pisze?
Czy można tak mamić ludzi?
Jest sprzeciw? - Nie słyszę...
Ktoś miał słuchać tu narodu...
Może nie naszego?
Gdy dla głupiego powodu
posłuchał... obcego.
Déjà vu i Qui Pro Quo.
Kto dziś nami rządzi?
Czy aby nam o to szło?
Nie jest tak, jak sądzisz!
Marek Gajowniczek, 29 czerwca 2018
Szczególna była to sytuacja.
W tajemnym miejscu i pod ochroną,
że kiedy trwała mumifikacja,
reszcie poddanych nic nie mówiono.
Wiedzieli tylko arcykapłani
i patologów wybrana kasta
i żaden przeciek... nic... ani... ani,
spod piramidy nie szło do miasta.
A w kraju było wielu złodziei,
którzy czekali, by się dokopać.
Nigdy zamiarów dobrych nie mieli.
Nikt nie pomyślał, że szkoda chłopa.
On sam milczenia nie nakazywał,
chociaż za życia, też bywał skryty.
Wiele tajemnic w sobie ukrywał
i chyba z nimi został zaszyty.
Szczególna bywa to sytuacja
należna wodzom i faraonom,
że kiedy trwała mumifikacja,
reszcie poddanych nic nie mówiono.
A hieroglifów odczytywanie
i dzisiaj nie jest łatwe i proste.
Wielu strażników ma wciąż zadanie -
strzec tajemnicy - utrudniać dostęp!
dodatek111, 29 czerwca 2018
świt budzi się tonami niedojrzałego lata
gdy cierpkim smakiem chłodu szkli ranny nastrój rosy
dzwoniący kryształami w pajęczyn zwiewnych haftach
nieśmiało zdobi niebo w sennego blasku pąsy
brzask rozbawiony słońcem składa już obietnicę
upalnej lubieżności okrytej skąpym cieniem
jaskrawiąc perspektywę letniego dnia zarysem
wycina w liściach gwiazdki ostrym słonecznym śpiewem
nurt dnia oblewa pola wchodzi blaskiem do lasu
a z nieba wysypuje dzwoniący psalm skowronka
ogród powleka gwaszem w tysiącu barw zapachów
kwiaty pociesza lśnieniem bo całe jeszcze w pąkach
smak zielonego ciepła dotyka cieni wspomnień
zmieniając laserunkiem tonacje błękitności
żali się realizmem nad subtelnością dążeń
wyczuwa czarny wariant wśród samych jasnych opcji
zingara, 28 czerwca 2018
fotka. ciała między chwastami -
mlecz i pokrzywa. zakładam rękawiczki
i zamazuję czarną farbą ( pozostaje ślad) .
życie – sceneria, iluzja.
powstała pod wpływem impulsu
mimo, że nie poczuła smaku krwi
- ona czyha – śmierć o wielu twarzach
rozpuszcza się w kwasie solnym
– rozbieram ze słów
odpływam, popadając w skrajność.
ponownie unosi mnie
ciężkie powietrze – bawi się – rozpoczyna grę
plansza przykryta mchem
walczy z bólem ( rekwizyt oddany
do przechowalni) może powróci nocą,
by świtem rozdmuchać mgłę
porównaj ją do pawiego pióra
– jest kurewsko kolorowe
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.