Marek Gajowniczek, 5 maja 2018
To już taka osobowość
Nadmiernie egocentryczna.
Ta wyniosłość, ta surowość,
Grupa przyjaciół nieliczna...
Stres po wstrząsie i urazach.
Syndrom nieustannej walki.
Widoczny w wielu obrazach -
Odbiciach kopii, lub kalki.
Czy taki ma rozeznanie,
Że jest rządcą malowanym?
Ale co się z nami stanie,
Jeśli ślepo mu ufamy?
Wciąż nam mówią o empatii,
Której nikt sie nie spodziewa.
Różni głosiciele płatni
Peany próbują śpiewać,
A w sejmowym korytarzu
Wózek podjechał do wózka.
Szeptano o komentarzu...
O kłamstwie na krótkich nóżkach.
Brudna to jest polityka.
Złe myślenie za miliony.
Los każdego z nas dotyka.
Także wielkie, chwiejne trony.
Współczesność, jak u Szekspira,
Łatwo wszystko w dramat zmienia.
Nasza także znajdzie wyraz,
Gdy zniosą nakaz milczenia.
Gdy partyjnym, wielkim tubom
Zdejmą ludzie szyld Jerycha
I to, co groziło zgubą
Pozwoli wierszom oddychać!
Marek Gajowniczek, 5 maja 2018
Premier jest od wiecowania,
od ciągłego zapewniania,
a bankier jest od pieniędzy
i nigdy nie zaznał nędzy.
To zupełnie inna zmiana.
Ma szacunek u Morgana
i ratingi wciąż rosnące.
Wyczerały się pieniądze.
Pozostało wiecowanie.
Wiecowanie to gadanie
i spotkania i transmisje.
Rząd wypełnia ważne misje!
Przeznacza na nie miliony.
System jest tak uchwalony,
że są na kampanię środki.
Że nadmierne? Brudne plotki!
Za każdą w mediach minutę
trzeba płacić sumy sute...
A banery i ulotki...
To są ordynarne plotki!
Naród wybrał - Naród płaci!
Nie dołożą nic bogaci -
celebryci, lekkoduchy!
Skąpią grosza na pieluchy!
Partia z ludem ten garb nosi.
Objeżdża, wiecuje, prosi!
Premierowi braknie tchu...
Ktoś to nagrał? Łubudu!!!
" Łubu... dubu! Łubu... dubu!
Niech nam żyje... przezes naszego klubu!
Niech żyje! Niech żyje nam!"
Kto to puścił? Ja go znam!!!
smokjerzy, 5 maja 2018
Z jasnego snu
wysyłam wiersz
posłańcem mym
wiosenny deszcz
kropelki słów
dla smutnych ust
Na ścieżkach szyb
wypłakać chcę
modlitwy tekst
nieśmiałą prośbę
o najpiękniejszy uśmiech twój
Przytulę go
całować będę
zostanie ze mną
zawsze
wszędzie
na dobry dzień
i lek na cień
wilgotnych ust
błyszczących słońc
najcudowniejszy uśmiech twój
Ja wiem
zachłanny wiersz
zbyt wiele chce
zbyt blisko
w twoim uśmiechu
cała ty
lecz dać ci pragnę
dużo więcej
aniżeli wszystko
lotne skrzydła
sny
ciągle niewysłane
Z jasnego snu
wysłałem wiersz
posłaniec mój
wiosenny deszcz
na ścieżkach szyb
wymodlił tekst
spełnionej prośby
o najpiękniejszy uśmiech twój
Marek Gajowniczek, 5 maja 2018
Pan burmistrz Jersey puścił fejka.
Poczuła nasza chata z kraja.
Wciąż w politycznych drży kafejkach.
Ziemia się trzęsie na Hawajach.
Pan burmistrz często jada pipki
na wysokich piętrach wieżowca.
Przez to w decyzjach jest za szybki,
a twórczość fejków mu nie obca.
Ktoś znowu myślał, że to zamach,
podobny, jak na Manhattanie,
a to gmina wybrała chama.
Już fejkowanie miała w planie.
Niekoszernego się nie jada!
A taki burmistrz wszystko łyka.
Zapaszek spada na sąsiada.
Osiada na jego pomnikach.
Rabinom o to właśnie chodzi.
Ważna jest w świecie symbolika!
Może boleśnie wrogom szkodzić,
nawet gdy jej się nie dotyka!
A potem się rozlewa lawa
i w politycznych drży kafejkach.
Wciąż poruszona jest Warszawa.
Pan burmistrz Jersey puścił fejka!
Marek Gajowniczek, 4 maja 2018
Teraz nawet w Nowym Yorku
zaglądają do rozporków.
Gość, który ulega fochom,
Nie jest z Jersey, tylko z Soho!
Wyjaśnić mógłby toitoi...
Jeden pewnie szabes-goj!
Filosemityzm to wstyd?
"Mała rzecz, a jednak żyd!"
Ten ubogi - ten bogaty.
Dzielą ich dwa różne światy,
a u nas, na Marszałkowskiej -
wszystko jednej miary - polskiej.
Poprzestańmy więc na wnioskach:
Nowy York to jednak wioska!
Janusz Józef Adamczyk, 4 maja 2018
Przyszedłeś zdrowy na ten świat,
dla szczęścia swego i planety Ziemia -
tak od wieków rozumie się życie człowieka,
ale w rękach szpitala straciłeś je!
Świecie nasz,
co złego uczynił ci Alfie,
co złego uczynili ci inne - jemu podobne dzieci,
że odebrałeś im życie?
Wszystko zgodnie z literą prawa
tworzonego przez władców tego świata,
by było można podstępnie wejść w życie człowieka,
deformować i niszczyć je!
Służbo zdrowia tego świata,
ile dzieci planujesz jeszcze okaleczyć,
ile istnień ludzkich, w imię szalonego boga mamona,
zamierzasz unicestwić?
Przychodzimy na ten świat,
by, od chwili poczęcia do ostatniego tchu, żyć! -
Takie jest pragnienie każdego człowieka!
Świecie nasz, opamiętaj się!
Janusz Józef Adamczyk, Świdnik, 4. maja 2018 r.
Byłoby bardzo cenne, tak myślę, stworzenie muzyki do tych moich słów,
aby je publicznie wykrzyczeć! Kontakt:
januszadamczyk79@gmail.com
Pi., 4 maja 2018
mamy wąskie okno transferowe. istnieje tyle przypadków,
które stały się gdzieś, tylko po to by odebrać nam ów moment
zaiskrzenia razem. jestem cierpliwy. w moim wieku to sukces.
jesteś spontaniczna. w twoim wieku to czysta normalność.
mówisz że dusi cię świat i zamykasz okno. mówię że razi mnie
szczerość, więc spuszczamy nad nami ciszę. splatamy końce.
pamiętajmy żeby zostawić sobie drobiazgi do przypominania.
niechby tylko aluzje. niechby serie skojarzeń prowadzące
od martwego pędraka przez wszystkie niewymyślone
jeszcze fobie, aż do zapachu rozstania.
zwykle pada wtedy skrzywiony deszcz. tym razem
jak na złość nie dzieje się nic szczególnego.
trzeba się nieźle wysilić, by powstrzymać
zbyt ostatnie słowo.
Marek Gajowniczek, 4 maja 2018
Gdy Bóg nam raczył wrócić Ojczyznę,
Wiarę uczynił naszym szkaplerzem.
Matka nam każe bronić ojcowiznę.
My - Jej żołnierze!
Nie odstapimy nakazom ojców
i od Maryjnych naszych zawierzeń.
Matka mieć musi dzielnych obrońców -
My - Jej żołnierze!
Nie zmienią Roty żadne dekrety
I nic nam obcy sąd nie zabierze.
Tarczą pewniejszą są, niż rakiety -
Twoi żołnierze!
A Ty błogosław nas Chryste, Panie!
Nim Twoje hufce skrzydlate przybędą,
Niech dla Ojczyzny będzie Powstanie -
Redutą pewną!
Choćby ją zwali kupą kamieni
i się bezdusznym słowem pastwili.
Niech będą pewni - Nic nas nie zmieni!
Potrzeba chwili!
Gdy Bóg nam raczył wrócić Ojczyznę,
Wiarę uczynił naszym szkaplerzem.
Matka nam każe bronić ojcowiznę.
My - Jej żołnierze!
Biało-czerwoni i zawierzeni...
Niech z nami lepiej zło nie zaczyna!
My się bez końca bronić umiemy!
Salve Regina!
Marek Gajowniczek, 3 maja 2018
Tu słowa są jak pioruny!
A oprór żywo-komuny
silniejszy jest od Golema
i miejsca dla blasku nie ma.
Lecz nie jesteśmy w potrzasku.
Bez sławy, blichtru i blasku,
bez mediów i bez reklamy,
gorące słowa ciskamy
i system z wolna się kruszy.
Gdy mamy tę pewność w duszy
i prawdy głód w swoich sercach,
ta pewność wciąż nas utwierdza,
że na nic nurtów mielizny
i śpiew Narodu, Ojczyzny
wypełni drżeniem powietrze
i wzleci w majowym wietrze!
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.