bosonoga - Gabriela Bartnicka, 23 marca 2018
Dziarska babina z Powiatowa
znowu ryczała niczym krowa.
Przecież siano się należy:
za polany w Białowieży,
podziw w świecie, szukanie wroga!
Wiersz Wieśniaka
darła się baba pod niebiosa
że jest taka goła i bosa
a Pan zapytał Piotra czemu ta wrzeszczy
Piotr jej wyjaśnił że to eks burmistrz z Brzeszczy
Bóg się zafrasował i podrapał po brodzie
Oj za bardzo was doświadczyłem -
mój ulubiony narodzie
Yaro, 22 marca 2018
mało się zarabia
żyję jednak jak hrabia
śmieję się do ludzi
oni mówią o mnie dobrze
zachwyca mnie wschodzące słońce
za oknem są inne kraje
za drzwiami czeka człowiek
pospieszę by nie czekał
bo tak naprawdę ja czekałem
kocham świat i zwyczaje
tradycyjnie piję kielicha
gdy księżyc na niebie zmierzły
wiem że nie zmuszą się by się śpieszyć
cieszy mnie mało choć jesteś wspaniałą gwiazdą
rafa grabiec, 22 marca 2018
wyprowadzę się na spacer i pokażę sobie to na co jestem ślepy
codziennie mijamy się między autobusami sklepami zaparkowanymi autami
rozmienię się na dobre
od zła mam ciężkie kieszenie
w relacjach chodzi o to żeby było miło
myślałem że złapałem diabła na gorącym uczynku w czasie snu
ale takie rzeczy tylko w nieistniejącej erze
zamienię się z tobą na jaźnie tak byś przestała wmawiać mi
że czasem bywam poza zasięgiem
eryk izakowski, 22 marca 2018
212717124@41813,
3738181222318124,
29311152513;
183641222127@3627331813
2218641....
Florian Konrad, 22 marca 2018
choć czułem się całkiem nieletalnie
(zainteresowany zwykle dowiaduje się na samym końcu)
gdzieś na górze uznano, że nadeszła pora
aby mnie zagrzebać. mało istotne, w którym żywiole
podczas egzekwii padały słowa maszynowe
co drugi gest - był z automatu
z oczu blaszanych płaczek ciekł smar
potem, jak łatwo się domyślić - pełen turpizm:
jeziorko, do którego wrzucane są prosektoryjne odpady
pochylony witam się z setkami odciętych dłoni
patrzę w blade oczy
za chwilę - niżej i niżej, wciągnie nas toń
na dnie śpi mały Titanic, porośnięty ukwiałami
zardzewiały szkielet dinozaura
wpłynę do środka jednej z kości
i będzie narodzenie. wstecz. wyschnie ostatnia kropla
to dopiero sztuczność
Marek Gajowniczek, 22 marca 2018
Miała służba zbiórkę
nad pewnym podwórkiem
i ważnym pieszczoszkiem
zwariowanym troszkę,
co sprawiał kłopoty
widząc samoloty,
a tuż obok blisko
było tam lotnisko
i ten mały smyk
na lotnisku znikł.
Co dokładnie na nim robił
i ile na tym zarobił -
miał ustalić agent tajny
od wydarzeń nadzwyczajnych.
Miał potwierdzić lub zaprzeczyć,
lecz nie tykać innych rzeczy,
tylko świadkiem być naocznym
w tak zwanym wątku pobocznym.
Zakazała mu Centrala,
by się nigdy nie oddalał
od głównego nurtu sprawy.
Za bardzo nie był ciekawy.
Wciąż latano, a tam w dole
synek ten był parasolem,
który ochraniał in spe
pewnego Marcina P.
i wyłudzane miliony.
Rosły rzesze okradzionych
pod nadzorem ABW
i choćby agentów stu
założyło sto podsłuchów
i stu nowych przyszło zuchów
i każdy stawał na rzęsach,
to lotniczy port "Wałęsa"
kontaktów się wszelkich wyparł,
wiedząc, że to była lipa!
Kraj się dziś przygląda lipie
i zdziwionym okiem łypie,
a publika oniemiała
po pytaniach o Michała
i tych przyszłych - o tatusia,
co o wszystkim wiedzieć musiał!
Janusz Józef Adamczyk, 22 marca 2018
Wielki obraz - twarz Pana Jezusa,
otwierany około Wielkanocy, aby umyć szkło, -
w tej nieruchomej twarzy było coś więcej,
niż we wszystkich twarzach wokół.
Po siedemdziesięciu latach odkryłem,
ze wówczas ta Twarz do mnie przemówiła -
Jej piękno przeniknęło moją duszę,
o czym wtedy nie wiedziałem, -
tego fenomenu nie da się opisać!
Nieświadomy tego Piękna w sobie
przedzierałem się przez życie.
Pamiętam starego Człowieka -
właściciela kilku alpejskich łąk,
w Jego domu też były Obrazy,
nie zdążyłem się Im przyjrzeć,
czas upłynął bardzo szybko,
spakowałem plecak,
na peronie było nas tylko dwóch,
gdy pociąg zbliżał się do stacji,
Heinrich dotknął mojego czoła
i nakreślił na nim Krzyż.
Musiało upłynąć ćwierć wieku,
abym zrozumiał,
że na peronie było nas trzech,
a nie dwóch.
Janusz Józef Adamczyk, Świdnik, 22. marca 2018 r.
zingara, 22 marca 2018
nie potrafię jeszcze napisać
"listu do pozostałych”
dobrze mi z tym, ponieważ
fantazja goni fantazję.
a mój ukochany
maluje szaro-złote strony wszechświata,
gdy zaczyna ściemniać
powstają dziary na niebie.
wtedy przybieram wymyśloną postać,
odwracam karty beznadziejnej sentencji,
to nie smęty.
szepczę do ciebie
ostatnie słowa
podpowiedz lub zapomnij
- bo tylko stary czarodziej potrafi zamienić
wyjątkowy fragment tekstu w poezję.
dodatek111, 22 marca 2018
wydrapana paznokciem na przydrożnym kamieniu
rysą śladem a czasem tylko luką w pamięci
idealnie bezkształtna kiedy lepił ją demiurg
poszarpana kłamstwami niby szmata na strzępy
a gdy ranek dosypia pustkę nocy bezdennej
uśmiechnięta naiwnie mruży oczy zalotnie
bez patosu od ręki zapisana w przysiędze
błyszczy jaśniej niż promień załamany w klejnocie
matowymi lustrami śni się czasem w koszmarach
gdy oszuści sprzedają hurtem tanie podróbki
i choć zawsze jest ważna to czasami jak balast
a niekiedy potrzebne są z niej tylko połówki
w prostych słowach rozmowy czasem barwą w obrazie
świtem kiedy szarością opowiada szczegóły
ktoś ją siłą przynosił nieraz poszło na szable
zawsze była ofiarą głupiej butnej cenzury
Ania Ostrowska, 22 marca 2018
trzy plastry pomidora
wczesna kolacja
nad jeziorem
wersja poprawiona:
trzy plastry pomidora
wczesna kolacja
nad stawem
* Sue Roe, wyd. Iskry
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.