AS

AS, 14 lutego 2025

do ciebie (III)

Wielkiej Kobiecie

na początku
był niematerialny zapach malin
i igliwie szeleszczące pod stopami
tak nieśmiało
wyczesywałem wiatr z twoich włosów
usiłując odtworzyć obraz
z dźwięków
rysujących piękno twojej twarzy
i uśmiech
grany na białych klawiszach

byłaś muzyką

chwilą spod przymkniętych powiek
w cieple trzaskającego ogniska
nie wybrzmiały słowa
które tak trudno przełożyć
na język miłości


* * *


liczba komentarzy: 5 | punkty: 6 | szczegóły

wolnyduch

wolnyduch, 14 lutego 2025

Jak klucz żurawi na niebie

Walentynkowo 3:)
***************************


Nie chcę zapomnieć tamtych nocy,
gdy niczym rentgenowski badacz -
zgłębiałeś, prześwietlając wzrokiem.

Wędrownym szlakiem palców wprawnych
wciąż powracałeś w błogie stany -
bym drżącym liściem miała stać się,
czy życiodajnym źródłem, studnią,
co gasi wędrowca pragnienie.

Chociaż obecnie już tylko cieniem
jesteś niestety w mojej pamięci.
W niej wzlatujemy nadal razem -
jak klucz żurawi na niebie...


liczba komentarzy: 6 | punkty: 5 | szczegóły

wolnyduch

wolnyduch, 14 lutego 2025

Między jawą a snem

Walentynkowo 2 :)
**********************************


Z tych pieszczot i szeptów, co nocą minęły,
gdy sennym majakiem ćmy tchnieniem zbłądziłeś,
złowiłam na wargach ulotną namiętność
i przędzę utkaną z jedwabnych dotyków.

Gdy księżyc zaglądał srebrzyście przez okno -
to gwiazdy przytulał, które miał pod ręką,
bo poczuł się bardzo przez chwilę zazdrosny
o miękkość tkaniny z dotyków i szeptów.

A później już różem się ranek zrumienił
i sennych majaków w pamięci kadr został.
Jedynie ślad pyłku złocisty się mienił,
drobinką na dłoni, pamiątką po gościu...


liczba komentarzy: 7 | punkty: 4 | szczegóły

wolnyduch

wolnyduch, 14 lutego 2025

W półcieniach niedopowiedzeń

Wiersz na Walentynki :)
*******************************

W półcieniach niedopowiedzeń,
w spojrzeniach zza rzęs nieśmiałych,
znasz przekaz myśli od niego,
zwykły blask oczu to zdradzi.

Wciąż patrzy, niby nie patrząc.
Wzrokiem ukradkiem omiata,
potem dłoń drżąca i nagle -
posklejać słów nie potrafi.

Bo czasem jakaś iskierka
zapali się jak płomyczek
i błąka w myśli zakrętach,
a bywa, że w nich wciąż tli się.

Aż w końcu fala płomienia -
w kwiat słów ubiera półcienie
i ręce splata wzajemnie,
gdy drżeć przestają, drży serce.

A później gdzieś na gondoli
pod mostem westchnień przepłyną -
skazani nie Dożów wyrokiem,
lecz strzałą Amora na miłość.


liczba komentarzy: 4 | punkty: 5 | szczegóły

Belamonte/Senograsta

Belamonte/Senograsta, 14 lutego 2025

Wiara

W życiu wiemy albo nie, wtedy wierzymy.
Łatwiej mi uwierzyć w Boga i dusze i sens życia
niż nie uwierzyć.
Łatwiej też w sens i dobry świat niż
w boga złego świata, choć po walkach.
Wierzę w to, co dla mnie dobre, w co chcę,
co wydaje mi się prawdopodobne.
Łatwiej uwierzyć w Boga czy uwierzyć, że go nie ma?
Bo wiedzieć pewnych rzeczy nie będziemy.
Ale można się przybliżać do boskości.
Przecież niektórzy ludzie, moja mama, Jezus
są doskonali, są wieczni i godni naśladowania.
Krowa, gdy liże ciele jest boską matką.
Ręka ojca wyciągająca cię z toni jest ręką boską.
Kwiaty na wiosnę są przeczuwaną urodą nieba.
Tylko wierząc można wejść w dobry tryb działania.
Czekasz i działasz bez pośpiechu.
Cierpliwie, bo mamy cały świat przed sobą.
Są drogi dla snów, są mieszkańcy snów
i jest mieszkań dla snów wiele.
Cierpliwość nie jest łatwa, cierpienie sugeruje,
ale jak w niej wytrwasz wierząc,
możesz zacząć żyć naprawdę.


liczba komentarzy: 7 | punkty: 4 | szczegóły

Marek Jastrząb

Marek Jastrząb, 14 lutego 2025

REKOMENDACJA

Nazywają GO różnie
jedni szczerze
inni z przekąsem
czasem równy chłop
niekiedy świnia
jak to w życiu
ale najczęściej mówią do niego Al
Al od tego gangstera za podatki
jednak gdzie mu startować do tego zaszczytu
zwykły z niego rzezimieszek
stateczny rabuś
co on tam kradnie
kogo flekuje
same płotki
*
Uważam go za genetycznie zacnego człowieka więc jako drań spod ciemnej gwiazdy tuła się od włamania do włamania Właściwie częściej bywa na zasiłku dla zakapiorów aniżeli jest wynajmowany do klasycznego mordobicia


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Yaro

Yaro, 13 lutego 2025

odmienić siebie

Zapomnienia
w sobie pomagają odlecieć
wiruje uderza świat w twarz z liścia

dość dobrze znamy kłamców moralności
na każdym etapie strażnicy chorych idei

ciężko zamienić słowo w hasło nie odpowiada
patrzą warczą wściekłe psy zaciskam pięść

skąd się wziąłem po co ktoś mnie tutaj przysłał
to kara czy jestem świadkiem czegoś ważnego

może to kładka nad przepaścią do nieba
ile trzeba zapłacić ile poświęcenia ile drogi

człowiek współczesny i świat odmienny
zaszyć się w sobie w głuszy daleko poza domem

ważne by nie upaść jeśli już to szybko wstać
wstaję rano z łóżka z modlitwą na ustach

proszę Stwórcę o zdrowie o pomoc
podaje niewidzialne dłonie płonę z zachwytu

szczęśliwy każdego dnia dziękuję za spokój
za czas spędzony z rodziną kocham ich

wierzę w spokój
wierzę że człowiek może być lepszym
świat piękniejszym bez wojen pełny barw

chorób głodu i lęku więcej wesołych dzieci
jeśli pokonasz swoje słabości żądze strach

wyzwolisz się z pętli
fobii urojeń lęków
złych nawyków praktyk

z każdym dniem co raz lepiej
na duszy cieplej
poczujesz od środka miłość

której nikt nie odbierze
nagrodę przyjmij z honorem

najgorsza sytuacja bez wyjścia z sytuacji
śmierć nie jest straszną choć umieramy każdym dniem

coraz mniej nas w nas

potykając się o włos od przejścia na drugą stronę

ważne dla człowieka
niezwykłe
być lepszym posłusznym Bogu.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Toya

Toya, 13 lutego 2025

błąd w materiale

najprostszym ściegiem szyje dni
żeby nie blakły od słońca
zostawia na lewej stronie
okruchy i kłaczki ślady szminki
plamy z rozlanej kawy

prawa zawsze gotowa
na specjalne okazje
na wypadek gdyby ktoś chciał
pogłaskać pod włos
kilka niepotrzebnych słów
błąd w materiale

tak przyłapana spłonęłaby rumieńcem
wstydu uczono ją od dziecka
tego nie rób
tamtego nie mów
tam się nie dotykaj

życie zna od podszewki
podszewka jest zimna i śliska
jak dłonie spowiednika
przylega do ciała więżąc krzyk
pomiędzy dwoma ciałami
znajduje się próżnia

tam go szukaj


liczba komentarzy: 2 | punkty: 6 | szczegóły

Bezka

Bezka, 13 lutego 2025

Jaguś

juści żeś musiał spojrzeć na mnie
głodnym okiem i rozpleść warkocze
kiedy matula o cnotę dbać nakazała
latałeś za mną choć byłam zakazana

w tęsknych oczu wir wpadliśmy
boś drogę wciąż mi zagradzał
i kieckę podciągał przy sianie
obiecałeś że siódme niebo zostanie

jak magnesów - ciał przyciąganie
naiwna oddałam raz po raz wiano
wiedząc że ludzie wezmą na jęzory
krase na szyi korale i przedwieczory

bom pięknem pól malowana
niczym najlepsze wycinanki
mogłeś przy ojcu i mnie utrzymać
tyle żeś żony nie umiał zatrzymać

rozwścieczone gospodynie
wydały samosąd za miłość
co przez chwilę ino była szczera
teraz zdarli ubranie - taka kozera

ty wielkie panisko na morgach
mnie w strugach deszczu bez warkoczy
przyjdzie iść w świat szeroki

w hańbie po ostatnie na miedzy kroki

*** po korekcie wolnyduch

juści, żeś musiał spojrzeć na mnie
zgłodniałym wzrokiem, rozpleść włosy,
kiedy matula ostrzegała
przed stratą cnoty i przed tobą.

wpadliśmy w oczu wir tęskniący,
boś drogę stale mi zagradzał,
kieckę na sianie mi podciągał
i siódme niebo obiecałeś.

wraz z magnetycznym przyciąganiem
ciał, oddawałam tobie wiano,
mając świadomość, że korali
krasa jęzorów nakręcaniem,

bom malowana pól urodą,
wzorem najlepszych wycinanek,
przy ojcu mnie utrzymać mogłeś,
lecz żony też nie zatrzymałeś.

dziś rozwścieczone gospodynie
do samosądu wszystkie chętne
za miłość szczerą ino chwilę
zdarły ubranie - taka kozera.

wielkie panisko, paw z morgami,
ja pies bezpański, w strugach deszczu,
idę w nieznany świat wygnana
z brakiem warkoczy, z przerażeniem

że hańba idzie krok w krok za mną…


liczba komentarzy: 13 | punkty: 7 | szczegóły

Belamonte/Senograsta

Belamonte/Senograsta, 13 lutego 2025

Chleb jesieni

..liście w gorącej czekoladzie
wiatr jesienny kładzie
wkrada się jak mrówka szary pył do chleba
skrzypi w ustach proch ziemi
przychodzi jesień
przeistacza się w złoto i purpurę kolor liści
i drzemią w naszym kieliszku ich zgarbione czoła
małe języczki ognia usta
rozdawane za darmo uśmiechy
w powietrzu figlujące motyle
jesień nadchodzi
odpoczynek po tylu nieudanych igraszkach
zamiera wkrada się w słodycz gorzki smak
popielaty smak chrzęszcząca strawa smutku
głodu czczości niedosytu
niedoboru plastrów miodu w powietrzu
tanecznych figur
wież z kości słoniowej
muzyki fletów i jaszczurki
dziecka delikatnej ręki..


liczba komentarzy: 3 | punkty: 4 | szczegóły


  10 - 30 - 100  





Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1