Proza

Marek Jastrząb


dodane wcześniej pozostała proza dodane później

24 stycznia 2025

Skowyt na okoliczność języka

Ludzie, którzy nie potrafili ułożyć byle posuwistego zdania, w zaskakujący i osobliwy sposób zaczęli posługiwać się relatywną logiką: zmieniali co popadnie i co się da. A czego nie mogli, profilaktycznie obśmiewali.

Naumieli się prostoty, klarowności, nowego sensu wypowiadanych słów. Ich dotąd zdezelowane sądy naraz dostały na zapęd i chwyciły dogodny wiatr w żagle; z nagła poczęły surfować po morzach i oceanach odważnych spekulacji. Stwierdzili, że nastała opłacalna moda na używanie truizmów i że nie trzeba być jasnym i pojmowalnym, a niechciane idee głosić należy językiem ezopowym.

Uznali, że słów pochodzenia intelektualnego i przed potowego nie należy dawkować w nadmiarze. Ogłosili zwycięski zmierzch jasnych sformułowań. Styl nie mógł być arabeskowy, a ich relikty i popłuczyny, wędrowały na gilotynę.

Zadęli w zbrojne surmy obwieszczając wieczny odpoczynek trudnym tekstom i długim zdaniom. Naraz poszczególny człowiek począł mieć swobodny dostęp do własnej małostkowości.
*
Z powodu działalności językowego rzeczoznawcy, który wtargnął na arenę dziejów, postanowiono wyposażyć ich w stosowne przyobleczenie. I tak się stało: każdy skryba został odziany w stosowny mundurek. Prezentował się w nim identycznie, jak pozostali, co wyglądało, jakby wyszedł spod jednej sztancy; kto dał się wbić w to opakowanie, ten mówił i biadał w gremialnej konwencji: bliźniaczo mądrze i podobnie jak inni, powielał stereotypowe mniemania.






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1