Arsis, 4 lipca 2021
Wir zstępującego czasu — obejmuje wszystko… Poraża swoją jasnością w aureoli słońca…
… nagły
błysk…
Cień…
... i znowu światło…
*
Budzę się w szumiących trawach bezkresnego stepu…
Nade mną kobaltowe niebo,
pojedyncze białe obłoki…
Żałosna pozostałość drewnianego domu chyli się ku upadkowi, ziejąc czernią okien i drzwi…
Gdzieś tam — poległo
moje życie…
… w zakamarkach pokoi…
Pośród milczących,
mżących szarością
— pikseli osamotnienia…
Kto tu jest?
… pod stopami chrzęści potłuczone szkło…
Opukuję dłońmi ściany…
Przykładam ucho…
… spadają z cichymi
plaśnięciami —
resztki
zdartych tapet…
… pożółkłych plakatów...
Stęchlizna,
kurz…
… zapomnienie…
Czy ktoś tu jest?
… tylko szmer kosmicznej pustki… — gruz…
Przymilają się do mnie —
w oparach absurdu
— jakieś nierealne widma…
… przesuwają się w smugach zachodzącego słońca… — płoną…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-04)
***
https://www.youtube.com/watch?v=BMEoOujbeFE
Arsis, 3 lipca 2021
Pamiętasz, Jewgienijo, jak jechałem do ciebie pustym pociągiem,
ściskając w dłoni zniszczony egzemplarz „Moskwa – Pietuszki”, Wieniedikta Jerofiejewa?
Pamiętasz?
… pociąg wjechał na stację z piskiem hamulców…
Oczy lokomotywy przeszywały
żółtawym snopem światła
— ścianę rzęsistego deszczu…
… w wagonie —
natarła
na mnie —
nawała
— milczenia…
… gorączkowy, piskliwy szum…
Czerwone obicia
pustych siedzeń…
Mżące szarością
— piksele samotności …
W oknach —
na tle
nocy —
odbicia
— zniszczonej twarzy…
… czas się zapętlił w mocnych uderzeniach gongu, albo w stukocie kół na złączach szyn…
Rytmiczne
kołysanie…
… szelest wiatru za szybą…
Znowu
jadę
— dokądś…
Do ciebie…
… d o n i k ą d…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-03)
***
https://www.youtube.com/watch?v=-qC2b770Hvs
Arsis, 29 czerwca 2021
Noc…
Znowu przyszłaś, przemieszczając się w szale zapomnienia… — okryta białym suknem…
Gdzieś — w głębi domu — donośne gongi stojącego zegara — wybijają drugą…
Migotliwe
płomienie
— kapiących świec…
… ruchliwe
cienie —
na
suficie…
… ścianach…
… — podłodze…
Przechodzę
z pokoju
— do pokoju…
A w każdym — milczenie przedmiotów…
… marmurowych popiersi…
Portretów
w pozłacanych ramach…
Falujące płótna
pajęczyn —
przesłaniają
— obojętne twarze…
… wstrząsa gorączkowy chłód…
To ty — omiatasz mnie włosami i wzrokiem… — wypełniona pięknem zbolałej śmierci…
Kocham cię…
Słyszysz?
Jedyna moja…
… księżycowa…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-29)
***
https://www.youtube.com/watch?v=xu_cjVkxmjk
Arsis, 26 czerwca 2021
Absolutny bez-czas… — kwintesencja stagnacji… —
Nic…
Choć wciąż się coś wydarza,
dokonuje się niewidzialnie
— poprzez podział szaro-błękitnych pikseli…
… milczące przedmioty… —
Kurz…
… nieustanne próby
przełamania nocy
— grzęzną w zarodku…
Scalają się ze sobą, aby ulec natychmiastowej anihilacji — w rozbłysku czarnego światła…
Jednostajny ton…
… piskliwy szum
eksplodującej
wieczności —
zalewa czaszkę
— monotonią zdarzeń…
… wewnątrz —
zmarznięta
na kość
— wypalona bryła…
Coś w rodzaju dawnej egzystencji —
irracjonalne i groteskowe
— wrosło korzeniami w ziemię na krawędzi świtu…
*
Obłoki przytłaczają swoim ciężarem…
Ranią betonowymi,
przyciętymi równo krawędziami…
Odbija się o dalekie wzgórza —
zanikający pogłos
— pradawnej burzy…
W rozdartym — jak papier powietrzu
— mdława, elektryczna woń Stworzenia…
Parujące, sine
niebo —
okrywa sobą
— milczenie rzeczy…
… będącą raczej odpadem… — nieudaną formą ewolucji…
*
Przemykają jakieś obrazy, niewyraźne widma… — rozpływają się w podmuchach wiatru…
Powstają w całkowitej ciszy nowe,
całkiem nierealne…
… będące zdeformowaną kopią samych siebie…
Doskwiera im samotność…
… niemożność ujrzenia
swojego odbicia,
choć tworzą się
— z coraz większą siłą…
… i uderzają skrzydłami w powłoki skał…
Giną…
Znowu są…
… coraz
bardziej
udziwnione…
… nonsensowne…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-26)
***
https://www.youtube.com/watch?v=epWov8erWYI
https://www.youtube.com/watch?v=-8F42vlo2yM
https://www.youtube.com/watch?v=pqlJ7qOtUG0
Arsis, 25 czerwca 2021
Nacierające zewsząd ściany… — przytłaczają obojętnością i milczeniem… — miażdżą…
Wdycham zapach kurzu,
odpadającej farby…
Zwisających
fragmentów
— zdartych tapet…
… to nicość wypełza z każdej szczeliny, każdego pęknięcia…
Płótna pajęczyn okrywają moje puste, niewidzące oczy —
opadającą powoli maską…
Nasłuchuję swojego umysłu…
… meandrów mózgowych korytarzy…
W łkającym przeciągu, trzaskają gdzieś daleko drzwi z pogłosem echa…
Kto ma przyjść?
… nie przyjdzie nikt…
Otwierają się
i zamykają —
spękane
gorączką
— blade usta…
Do kogo należą tym razem?
… sączy się z nich ciemna, lepka krew…
Gorączkowy, piskliwy szum — rozsadza uszy i czaszkę…
Niewyraźne widma
— ulegają ciągłej metamorfozie…
… kłębią się… — ewoluują na czyjeś niejasne podobieństwo… — giną…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-25)
***
https://www.youtube.com/watch?v=GC0oYG98Cn8
Arsis, 23 czerwca 2021
Mów do mnie… Jesteś daleko, wiem…
Pamiętasz?
Poszliśmy
wtedy
— na Syberię…
… w głębokie odmęty ciszy…
Kiedy podążałem za tobą w ślad, jakże błękitniało w prześwitach niebo… — ja — na wieczne
osiedlenie,
ty — na cztery lata…
Uderzani w twarze
witkami gałęzi…
… przedzieraliśmy się…
Teraz milczysz…
Przybliżasz się,
to znów oddalasz…
… okrywana zasłonami czasu…
Co mówisz?
Nie słyszę…
Zagłusza ciebie
piskliwy szum
— straszliwej gorączki…
Poruszasz wolno bladymi ustami…
… w aureoli mżących pikseli samotności…
Gdzieś tam
— nasz dom…
… porosłe łodygami chwastów, unicestwione szczęście…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-22)
***
Inspirowane powieścią pt. „Wzgórze Błękitnego Snu”, Igora Neverlego.
***
https://www.youtube.com/watch?v=RVAohpbKvBs
Arsis, 20 czerwca 2021
Twoje ciało, Elijosie, jarzy się rozpalonymi cząsteczkami eteru,
które unicestwiają czas…
Domiażdża mnie milczenie pustej, schodowej klatki…
Zamknięte drzwi… Dębowe, wytarte przez dziesięciolecia
poręcze
i stopnie…
… jesteś… nie ma cię…
Stwarzasz się
w dwoistości
— słonecznej smugi…
Przesuwają się mżące piksele kurzu…
Nikną
w cieniu…
Słyszę
echo
— kroków…
... Marmieładow…
Raskolnikow…
… Dymitr Prokoficz Razumichin?
Kto idzie tak ciężko, stawia śmiertelne kroki? Słyszę twój szept, Elijosie… — niezrozumiałe
słowa…
… twój dotyk —
objął mnie
— lodowatym chłodem…
Dlaczego nie wyrażasz się jaśniej?
Dlaczego jest w tym tyle zagadek?
Wyłaniają się z otchłani czasu jakieś pogłosy, nawoływania… — Śmiechy, płacze, krzyki…
… ocieram się o wszystko i o nic…
Przede mną — z martwych kamieni — ściana… Przemykają chyłkiem widma — umarłych…
Stwarzają się
i pierzchają,
jak obłoki
— w głębokim niebie…
Elijosie,
jesteś
tam
— jeszcze?
Doznaję
dziwnego
— wrażenia…
Wydaje mi się, że ktoś mnie wspomina…
Żyłem
kiedyś…
… umarłem…
Opuszczam
powoli
— ciężkie powieki…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-19)
***
https://www.youtube.com/watch?v=m5zvJqP4qd0
Arsis, 19 czerwca 2021
Oślepia mnie dzisiaj bardzo pomarańczowe, zachodzące słońce… Pot ścieka mi z czoła…
Otaczają dziwne projekcje…
Jakieś obrazy
dawno minionych epok…
Jestem tu, albo gdzie indziej… Pomiędzy sennym widzeniem a otchłanią przeszłości…
Napastują widma,
chowające się
w smugach cieni…
W wywołujących
efekt stroboskopu
— ostrych prześwitach…
… dwa małe okna na piątym piętrze starej kamienicy…
Spójrz,
Elijosie…
Widzisz?
Tam zatrzymał się czas,
który dręczy
— moje zmysły
… małe mieszkanko z czasów Carskiej Rosji…
Jakiś wewnętrzny ruch…
Czyj?
Czy to ty, Sonio Siemionowno?
Czy twój pijany na umór ojciec,
Marmieładow?
Dlaczego płaczesz?
… jakaś postać —
przytknęła
smutną twarz
— do zaplamionej szyby…
Dokąd mnie prowadzisz, Elijosie?… Czuję lodowatą dłoń na ramieniu…
Wąskie,
kręte,
drewniane schody…
— wiją się w nieskończoność…
… mżące drobinki kurzu przesuwają się przed moimi oczami…
… ogłuszająca cisza…
W uszach
— piskliwy szum…
Dokąd mnie
prowadzisz?
Twój dom…
… zapętlony czas…
Drzwi zamknięte na kłódkę…
… nasłuchuję… — milczenie ściska pulsujące skronie…
Rozpływasz się…
Przez otwarty
lufcik —
wpada promień
— drżącego światła…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-18)
***
https://www.youtube.com/watch?v=QfFnXUbmA7U
Arsis, 13 czerwca 2021
Gdzieś w ścianach słychać szepty, nieustanne monologi jednakowych twarzy…
Przykładam ucho do chłodnego tynku…
Wiatr za oknem
kołysze drzewami…
Widzę ciebie…
… nie chowaj się…
Umykasz mojemu zapatrzeniu…
Nasłuchuję…
Nic…
… straszliwy szum
gorączki
— miażdży obolałe skronie…
Wołam ciebie zdławionym głosem, gdyż czekanie staje się nie do zniesienia…
Kroki
pod
oknami…
… to ty?
Nie…
Przeszło…
… ucichło…
Rozsypało się w rozgwarze nocy,
w westchnieniach mroku…
Żółtawe światło wiszącej lampy — razi moje suche oczy…
Zaciskam
żarna
powiek…
… rozwieram…
Drewniana szafa ze słojami czasu,
regał z książkami,
lustro stojącego trema…
Wszystko milczy, okryte warstwami minionych epok, jakby złuszczającym się naskórkiem…
Uśmiechnięte,
znajome twarze…
… znikające widma…
Obsypana kurzem sterta archiwalnych czasopism… Zdjęcia z lat 50. XX w., w kolorze
sepii…
Uśmiechnięty Ray Charles —
obserwuje każde
moje poruszenie
— z wielkiego plakatu…
... jego czarne, jakby spawalnicze okulary, kontrastują z oślepiającą wręcz białością zębów…
Nawiązuje się
między nami
— jakiś rodzaj symbiozy…
… poprzez tajemnicze znaki, gesty i symbole,
niezauważalną mimikę twarzy…
Nachodzisz mnie wciąż, zjawo, kusisz bezsłowną konwersacją…
Jak ci
na imię…
… powiedz…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-13)
***
https://www.youtube.com/watch?v=QfFnXUbmA7U
Arsis, 11 czerwca 2021
Wciąż się przepoczwarzam…
… przekształcam…
Przemieniam
w coś
— albo nic…
Podmuchy wiatru targają nerwowo okiennymi skrzydłami… Szeleszczą liśćmi drzewa…
Zamknięty w trzęsącym się domu, będący jego częścią w każdym fragmencie,
rozdrapuję tynk do krwi…
… spod połamanych paznokci —
wypadają
— drobinki piasku…
Przykładam ucho do zimnej powierzchni… W splątanych rurach bulgoczące
jęki,
pobekiwania…
Falują zakurzone pajęczyny…
Obijam się
o ściany…
Upadam…
… podnoszę się…
Z każdym moim napięciem mięśni — nasila się łomotanie w drzwi, szarpanie za klamkę…
Ktoś, widać, próbuje przebić powłokę mojego unicestwienia…
Bez skutku…
Powiedz, jak ci na imię…
Alicja?
Jewgienija?
Nasłuchuję, lecz nic…
Rozsadza moją czaszkę piskliwy szum śmiertelnej gorączki…
Wiem, że jesteś obok… Milczysz… Wpatruję się w twoje blade usta…
Kiedy się do ciebie zbliżam,
pot spływa z moich skroni…
… kapie na twoją siną skórę…
Moje ramiona
obejmują próżnię…
Jak ci na imię, powiedz…
Kiedy padam na kolana,
kładziesz mi na ustach palec…
… kreślisz na czole — znak krzyża…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-11)
***
https://www.youtube.com/watch?v=sGaTPaVpbcA
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.