Poezja

wolnyduch


wolnyduch

wolnyduch, 1 lutego 2025

Mandala

Tam na drugim brzegu jest inna pogoda,
słońce mocno świeci, deszczu na lekarstwo.
Wystarczy most przebyć, innej bajki mowa,
gdzie zwierząt wprost mrowie, ludzi bardzo mało.

Uciekli do miasta, daleko od wioski,
od prostoty życia, ciszą malowaną,
bo człowiek potrafi tak byt komplikować,
by mógł go utopić fałszywy przyjaciel.

Choć mógłby przystanąć, gdzie las i kos śpiewa,
gdzie nikt nie podepcze mrówki i biedronki,
lecz bardziej go ciągnie, by słyszeć człowieka,
bo jest zwierzem stadnym, a nie żadnym kotem.

Nawet, gdy przez gafę już go pochowali,
na łajbie Charona, Styksem wyprawili,
to tylko dowodzi jak niedoskonałe -
udające Boga są małe ludziki.

On nie ma powodu, by się tym zamartwiać.
Za życia chowani, zwykle długo żyją.
Poza tym wie dobrze, podobnie jak Gandhi,
że walka bezzębnym i ślepym świat czyni.

Raczej nie powróci już na stare śmieci,
kiedy czas je zmieni, niczym nurty rzeki,
gdyby zdanie zmienił, to nie jest jak dzieciak,
który chce w odwecie wbijać komuś ciernie.

Pewny jest, że wszystko bumerangiem wraca.
Takie są zasady życiowej mandali.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

wolnyduch

wolnyduch, 31 stycznia 2025

Walc

Znów świat tańczy walca i czasem rozrabia,
tonację i pląs różne ma.
Tam strzał, tutaj zamach i toczy się dramat,
na piasku pozostał rdzy ślad.

A na czarnym lądzie, w takt głodu się słania -
z oczami, co wytrzeszcza strach,
z ebolą pod rękę i z HIV em się kręci,
zaręcza, że łez wiele ma.

W tym czasie na balu, gdzie kryształ i marmur,
on całkiem odmienny ma rytm.
Łyk ginu lub wina wysącza z kieliszków
- dziewczyny uwodzi też w mig.

Na innej już sali, na wielkim jest haju,
bo trawy wypalił za dwóch.
Aż nagle, tuż przed nim, tygrysy kły szczerzą -
dobiegły, pocięły jak nóż…

Na końcu we Francji, gdzieś na Pigalaku
z upadłym aniołem już śpi.
I śni miast Czajkowskim i Straussem uroczym,
że pada w objęcia Edith.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 4 | szczegóły

wolnyduch

wolnyduch, 31 stycznia 2025

Ludzka dobroć sprawdzianem antycznych bogów

(sonet)


Zeus z Hermesem, jak mit antyczny głosi,
zeszli z Olimpu, udając zwykłych ludzi.
W szatach biedaków, by podejrzeń nie budzić
poszli mieszkańców o jadło, nocleg prosić.

Gdy karmin słońca znikł już, całkiem topniejąc,
mrok wygiął szyję, zmęczenie przygwoździło,
i kiedy ostrze drwin, z odmową raniło,
ruszyli z miasta na wieś, z wiotką nadzieją.

Wreszcie dotarli - do Baucis, Filemona,
chociaż ubogich, to skorych dać gościnę.
W podzięce przyszłość czekała rozświetlona.

A kiedy nadszedł kres w tej samej godzinie,
to w dębolipę para była zmieniona
i zatopione zło w jeziora głębinie.

*****
II wersja

tasiemiec dla wytrwałych...

MIŁOSNY SYMBOL W GRECKIM MICIE


Kiedyś Zeus i Hermes zeszli
z Olimpu, jak mit o tym głosi.
Pragnęli się oni dowiedzieć
czy wiele w ludziach dobra gości.

W stroje wędrowców się przebrali,
by nikt ich w mieście nie rozpoznał
prosząc o nocleg u bogaczy,
lecz żaden z nich ich nie chciał gościć.

Psami ich szczuto, drwiną karmiono,
rzucano słowa, jak kamienie,
aż wiara bogów w ludzką dobroć
była na pograniczu zera.

A kiedy opuścili miasto -
doszli do Frygii, wioski greckiej.
Na wzgórzu zobaczyli chatkę,
małą i wręcz krzyczącą biedą.

Zwątpienia pełni, zapukali
i wówczas starzec im otworzył.
Szeroki uśmiech miał na twarzy,
kiedy zapraszał w nędzne progi.

Przeprosił, że wraz z żoną Baucis
nie mogą wiele ofiarować,
lecz się podzielą skromną strawą,
noclegu też udzielić mogą.

Kiedy wieczerzę rozpoczęli,
dzieląc bukietem jarzyn w zupie,
nagle oboje zadziwieni
ujrzeli potraw całe mnóstwo.

Stół się uginał zastawiony
mięsiwem i masą przekąsek,
a chociaż każdy jadł ochoczo,
na stole przybywało potraw.

Wówczas Filemon, z żoną Baucis
pewni, że bogów w progach goszczą,
pragnęli gęś ostatnią zarżnąć,
by cześć im w taki sposób oddać.

Zeus im na to nie pozwolił
i podziękował za ich serce.
Obiecał długie życie, dobre
i spytał czy mają życzenie?

Pragnieniem wielkim dla obojga,
było odejście jednoczesne,
by żadne nie musiało dożyć
samotnych dni, z tęsknotą wielką.

Zeus się zgodził i zapewnił
dostatnie życie, wręcz szampańskie,
a kiedy przyszedł oddech śmierci,
zmienił ich w cud natury w parze.

Wówczas Filemon stał się dębem,
zrośniętym z lipą, w jednym splocie,
by żona Baucis już na wieczność
szeptała czule mu w koronie.

I pod tym dziwocudem była
tafla jeziora przepięknego -
tam zło za karę się topiło,
z grzechem bogactwa niedobrego.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 3 | szczegóły

wolnyduch

wolnyduch, 30 stycznia 2025

Qadar /przeznaczenie/

Wiersz inspirowany filmem Ben i Ara (jeśli ktoś nie widział, to polecam/
https://www.youtube.com/watch?v=cS762ZFJKaE
********************************************

Pozorny brak szansy na rozkwit uczucia,
w otoczce z kontrastów światopoglądowych,
gdzie korzeń tkwi mocno razem z pieczą duchów,
jednak wbrew logice można zanegować.

Zwłaszcza, gdy na strunach sfery namiętności
gra wraz z filozofią, zawieszoną w czasie
daje rokowania, by nadzieję mościć,
chociaż los spisany został dawno w gwiazdach.

Nawet, gdy porządek na chwilę podepcze,
sprzeniewierzy Bogu i swoim najbliższym,
to kół się toczących, niczym rwącej rzeki,
jak mawiał Spinoza nie zdoła zatrzymać.
************
II wersja

Duże skontrastowanie - barw, korzeni, światopoglądów
wraz z cieniem przodków,
stojących na straży zasad,
pozornie nie daje szansy na rozkwit uczucia,
a jednak mimo ciężkiego pakietu,
wbrew i na przekór wczoraj i dziś
ono wyrasta jak egzotyczny kwiat -
na jałowym podłożu wraz z niedoborem słońca.

Potrafi stawać okoniem przeciwko każdemu,
kto mu się sprzeciwi, depcząc ustalony porządek rzeczy,
a nawet gwałcić najwyższe priorytety -
kładąc honor i przyszłość na jedną słabą kartę,
bez asa w rękawie.

Czy determinacja może przeważać szalę
na dalszą przeprawę pod prąd w życiowych nurtach?

Przypadek Bena i Ary nie daje jednoznacznej
odpowiedzi, bo każdy los jest inny, choć
połączony wspólnym mianownikiem
braku nad nim całkowitej kontroli.

Podkreśla zgodność z myślą Spinozy,
iż niezależnie od tego czy jesteś agnostykiem,
czy islamistą, to nigdy nie zatrzymasz
toczących się kół na wodzie ani w chwili obecnej,
ani w tej, która nastąpi, gdy nieuchronnie
wkroczysz na z góry obrane ścieżki.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
III wersja


Inne barwy, odmienne podłoże wzrastania,
a jednak kontrast ma moc przyciągania,
zwłaszcza, gdy transcendencja zabiera
na filozoficzne wycieczki -
wychodząc naprzeciw istnienia absolutu,
z odwiecznie krążącymi pytaniami
o prapoczątek i cel wędrówki sapiens .

Tylko duchy przodków budują warownie,
zamiast mostów, nie pozwalając
na rozwinięcie przestrzeni dla zmysłów,
trzymając na krótkiej smyczy z zasadami.

Zapewne po to, by potomkowie
nie mogli się ukorzenić w obcej ziemi,
zapominając o plemiennych powinnościach.

Nawet, gdy za życiową kierownicą
zasiądzie pani miłość,
bez guzików i sztywnego kołnierzyka,
to życie potoczy się kołem
na dawno wybrukowanej ścieżce.


liczba komentarzy: 7 | punkty: 5 | szczegóły

wolnyduch

wolnyduch, 29 stycznia 2025

Radość śniegiem malowana

Za oknem aura rozebrana,
jak kurtyzana gołolistna,
śnieg dawno stopniał i zostały
smutne gałązki bez okrycia.

Lecz w moim wierszu je przystroję
w etole z lisa polarnego,
by piękne, niczym panny młode
mogły radośnie oczy cieszyć.

A w nocy „Srebroń” będzie błyszczał,
bo wypożyczę go z Leśmiana,
by blaskiem tkliwym objął ciszę,
zło ukołysał i niesnaski.

Chętnie ukradnę Chełmońskiemu
śnieg wprost ze stepów, podczas sanny
i z kuropatwą pójdę w plener,
by magią zimy się napawać.

W białej otchłani się zatracę,
w haftach śnieżynek koronkowych,
bo w wierszu mamy zawsze szansę,
by szarość bielą móc zastąpić.


liczba komentarzy: 5 | punkty: 5 | szczegóły

wolnyduch

wolnyduch, 29 stycznia 2025

Podążając za wyobraźnią

Wiersz inspirowany wierszem pt. "Dziewczyna z perłą",
autorstwa AS, dodam, iż oczywiście tytuł odnosi się do znanego dzieła Johannesa Vermeera.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kim jest ta para, którą mrok wita,
skąd on się znalazł tak blisko przy niej?
Czyżby zbłądzili, gdy tarczę słońca
księżyc chciał objąć, za nią podążać?

Może ich cienie w przeszłości skryte
w czasie obecnym się zagubiły,
albo wmieszały się w nieba lazur
lub poszukują podwodnych skarbów.

Na wyobraźni dryfują falach,
która zaglądać w serca potrafi.
Nie dla niej przestrzeń, czas, inny wymiar,
ale soczewka mistycznych nici.

Przez której pryzmat zmieniasz widzenie
niczym na starym, malarskim dziele.
Wcielasz się w mistrza oczy i pytasz
o tajemnicę przed widzem skrytą.

W pęknięciach farby, czy w bezsłyszeniach,
w muśnięciach między światłem, a cieniem.
Na skrzyżowaniach wspólnych oddechów,
gdzie w wyobraźni błądzą od wieków.

Kim jest ta para? Nie mam pojęcia,
lecz w snach na jawie, wiem, że istnieje.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

wolnyduch

wolnyduch, 28 stycznia 2025

Medialna czkawka

Znowu wpadłeś w smugę cienia,
słyszysz w mediach doniesienia...
Ktoś ogłosił strajk głodowy,
gdzieś spadają straszne bomby.

W Kalifornii płoną lasy,
ty masz już malutko czasu,
żeby kupić cud okazję
w outletowej wyprzedaży.

Pani Y się obnaża,
swoje wdzięki chce pokazać -
na parkiecie z pewnym panem,
co z celebry bardzo znany.

Tak od rana, do wieczora
woda mediów cię zalewa.
Musisz dojrzeć, żeby dojrzeć,
co jest ziarnem, a co plewą.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 3 | szczegóły

wolnyduch

wolnyduch, 28 stycznia 2025

Walka z demonami by przyszłość ocalić

Spod łóżka i z szafy wyłażą demony,
wprost z horroru wojny, snem przeszłości strasząc,
gdzie przegniłe twarze, z pustym oczodołem,
wołają Lenoxa, w ciemną otchłań wabią.

Pomimo że pragnie żyć całkiem normalnie,
to pamięć za gardło ściska, nie odpuszcza.
Rani jak odłamek, w głębi ciała na dnie,
choć od dawna z dala od Kanchanaburi.

Tuż przed nim Nagase, diabeł skośnooki,
pastwi się nad ciałem, niszczy płomień życia.
Odejdź precz, przeklęty! Pomóż Mamo, proszę!
W końcu krzyk go budzi oraz dotyk tkliwy.

Jak się z piekła wyrwać, jak duszę oczyścić,
czy Temidy rolę sam powinien zagrać,
śmiało zajrzeć w oczy zła, rozliczyć winy,
ofiarę przemienić w okrutnego kata?

Po latach los szansę daje na spełnienie.
Zemstę czas wykonać, cel w zasięgu wzroku,
lecz woli nienawiść wyrwać wraz z korzeniem,
wyplewić, by zbędnych resztek móc się pozbyć.

P.S
Czas jak woda płynie, która skały drąży,
by przyjaźni węzeł związać wyjątkowy.

*******
II wersja filmowej inspiracji

GDZIE DIABEŁ MÓWIŁ DOBRANOC


W Azji, nad rzeką Kwai,
gdzie wyrastał kamień,
z diabłem, co szeptał dobranoc,
a Bóg spał w szuwarach.

Znów zaprzęgał bańki krwawe
snów, z siedmiu boleści.
Szedł kolei ciemnej szlakiem,
kark przed złem nadwyrężał.

Chociaż wojna zakończona,
jego kąsał moskit.
Nadal żołnierz walczył z wrogiem,
w traumie się pogrążył.

Nie pomogła skrzydło - pióra,
stać się panaceum,
póki gorycz czuł piołunu
pod skórą i w sercu.

Nim go czas nie wykarczował
wraz z myślą o zemście.

***************************************

Inspiracją wiersza był film -
„The Railway Man”, wg autobiograficznej książki Erica Lomaxa
”Droga do zapomnienia”. Powieść zekranizowano w 2013 r. Młodego Lenoxa zagrał
Jeremy Irvine, starszego Colin Firth, w postać żony wcieliła się Nicole Kidman.
Film dotyczy przejść brytyjskiego jeńca, w niewoli japońskiej, budującego "kolej śmierci" i związanej z tym traumy.
****
Kolej birmańska, zwana "koleją śmierci" miała 415 km, na trasie łączącej tajski Bangkok z birmańskim Rangunem. Została zbudowana na rozkaz cesarza rękoma przymusowych robotników

Przy kolei pracowało 60 tyś jeńców alianckich i 180 tyś robotników z Azji.
90 tyś zmarło z wycieńczenia i wskutek kar.
Obecnie ma tylko ponad 100 km, była wysadzona przez Amerykanów, widziałam ją na własne oczy, jadąc w niej również, gdy byłam na wycieczce w Tajlandii.

***
Fragmenty listów - wroga i ofiary, którzy stali się przyjaciółmi.

Drogi P.Nagase

"Minęło wiele lat od zakończenia wojny, ale wiem, że i pan cierpiał i wykazał się pan wielką odwagą i bohaterstwem pracując na rzecz pojednania.
I chociaż nie mogę zapomnieć co się wydarzyło w Kanchanaburi, to z czystym sercem zapewniam, że panu wybaczam. Kiedyś wreszcie trzeba położyć kres nienawiści.”

***
Drogi P.Lomax

"Traktowaliśmy pana i pańskich rodaków bardzo, bardzo podle…
Minął już szmat czasu od końca wojny, ale dla mnie jest to czas cierpienia.
Sztylet naszego spotkania wbił mi się głęboko w serce, nigdy o panu nie zapomniałem.
Pamiętam pańską twarz, pańskie ręce, pańskie oczy…"
******
Erik Lomax i Takashi Nagase stali się serdecznymi przyjaciółmi, aż do śmierci.
Ich przyjaźń przerwała śmierć, Nagase w 2011r
Lomax zmarł w X 2012 r, w wieku 93 lat.


liczba komentarzy: 4 | punkty: 4 | szczegóły

wolnyduch

wolnyduch, 28 stycznia 2025

Wiele świtów wiele nocy

Wiele świtów, wiele nocy
już za tobą i przed tobą.
Wiele wspomnień tiul otoczy,
mgłą spowije, w mrok się schowa.

Wiele serc żarówką pali,
żeby móc z żalu popękać,
lecz ty losu ich nie zbawisz -
swoim zatroszcz się, miej w rękach!

Wiele twarzy zmiętych bólem
nosi koleiny zmarszczek,
lecz ty popatrz na nie czule,
bo są światłem ich bogactwa.

W ich żłobieniach doświadczenie,
co walczyło z nędzą, wojną,
co potrafi dziś docenić
jakiej rangi biały kolor.

Kiedy zamilkł horror wojny,
kromki chleba nie brakuje,
masz bliskiego, cztery kąty -
nie narzekaj, lecz daj uśmiech!


liczba komentarzy: 4 | punkty: 5 | szczegóły

wolnyduch

wolnyduch, 27 stycznia 2025

Zerknij zanim zmrok zamroczy

Z dedykacją, dla miłośników starych form,
dodam, iż jest to tautogram, czyli wiersz na tę samą literę,
no i dodatkowo jest to pantum, a pantum
ma ściśle określone reguły,
czyli 2- i i 4-y wers pierwszej strofy powtarza się
jak wers 1 i 3 strofy następnej, no i oczywiście musi być zgodność rymów we wszystkich 4 wersowych strofach.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Zerknij, znów zima zatańczyła,
zeszkliła zwierciadłami ziemię.
Zamiecią zeszła, zakurzyła.
Znicz zapaliła, zanim zmierzchnie.

Zeszkliła zwierciadłami ziemię,
zaczarowała zdobieniami.
Znicz zapaliła, zanim zmierzchnie
zasrebrzył zamrożony zagon.

Zaczarowała zdobieniami,
zgrabnie zawilcem zakwitała.
Zasrebrzył zamrożony zagon.
Zagajnik zbielał, zgrozą zawył.

Zgrabnie zawilcem zakwitała
znacząc zziębnięty zapis zębem.
Zagajnik zbielał, zgrozą zawył.
Zamarły zioła, zając zdębiał.

Znacząc zziębnięty zapis zębem,
zamiecią zeszła, zakurzyła.
Zamarły zioła, zając zdębiał.
Zerknij, znów zima zatańczyła.


liczba komentarzy: 13 | punkty: 6 | szczegóły


  10 - 30 - 100  






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1