Poezja

Sztelak Marcin


Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 16 kwietnia 2019

Rok wygaszonego słońca

 
Zacznijmy od: cała para poszła w las.
 
Do wszystkich bełkotliwych wypowiedzi zobowiązuje
hasło znane od dzieciństwa, 48 punktów na marginesie
księgi metrykalnej: życie zabija – rzuć teraz.
Tylko porad nie udzielają pod żadnym z numerów.
 
Na początku była kropka skoro zawsze będzie na końcu.
 
Doomsday – jak mawiają Amerykanie zawsze skłonni
do uproszczeń w etymologi. Zresztą niewiara w ludzi
na księżycu to lekka przesada. Choćby nawet sceptycyzm 
był wyssany wraz z szorstkim dotykiem bezimiennego ojca.
 
Zakończmy na: muchy spacerują po skórze.
 
Ta rozpięta na ramie pustego okna od wszystkich mieszkań,
w których nigdy nie wyszeptywano zaklęć nad kociołkiem.
Pełnym gęstej zupy jarzynowej. Albo żeby słowo się stało
choćby na ułomek, ten ukuty od ułomności, sekundy. 


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 13 kwietnia 2019

Amortyzacja amortyzatorów

 
Urodzony na strychu, miejscu niejednej
inicjacji, wciąż schodzi w dół, schód
i schód – jak wiadomo syf i na dokładkę
zachwiania poręczy.
 
Do tego natrętne wizjery łypiące nieprzychylnie
oraz łapczywe oddechy na półpiętrach.
Tam gdzie dociera najbrudniejsze światło
spowite w mgłe szarych okien.
 
Jeszcze nieśpieszne brzęczenie much
znudzonych nieistotnym kolorem lamperii.
Suchy dotyk ścian spiętrzających się w dom
z najniższych kart i kartek zapisanych
najstarszym pismem analfabetów.
 
Obiecującym otwarte drzwi klatki
tuż obok koślawych hieroglifów, znaczących
mniej więcej : wampirom też psują się zęby,
bardzo możliwe, że na szczęście.
Lub ku potępieniu dentystów.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 5 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 6 kwietnia 2019

Zegar z sekundantem

 
Tyka lub tika w odwrotną stronę, zupełnie niezgodnie 
z ruchem planet. 
Ze szczególnym uwzględnieniem ciemnej strony
pokoju na poddaszu, (ale za to z widokiem).
 
Właśnie tam, na przedolnej półce schowany
gargulec płacze nad utraconym
dachowaniem.
 
W tamtych rejonach kotki wyśpiewywały
marcowanie, ze smakiem zajadając gołębie
w sosie kapuścianym.
 
Kapusta poszatkowana w zupełnej zgodzie
z kodeksem bushido. Tylko nie znam się na haiku, 
więc istnieje możliwość, że nie jestem Japończykiem
z wysp archipelagu.
 
Na koniec nauka dla dzieci: zawsze spuszczaj wodę
w toi toiu i gaś dokładnie światło
w lodówce. Szczególnie w obliczu pojedynku
z zegarową kukułką.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 4 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 3 kwietnia 2019

Elementy kontrastu

 
W najzimniejszym zaułku pokoju
słyszę spazmatyczny oddech węża,
tylko że tego miejsca nie sposób
pomylić z rajem.
 
Nawet w ostatniej fazie snu,
gdy ten się nie kończy, jedynie przepływa
w przebudzenie.
 
Wciąż jeszcze rozchwiane na krawędzi
niepewnego zrozumienia.
I drażniący zapach raju wraz z gasnącym
szelestem liści.
 
Zapowiedź kwaśnego smaku jabłka
z ostrym clou ogryzka.
Wąż cichnie pełznąc w stronę światła,
aby stało się cieniem.
 
Ogród płonie w ciszy. Jak codziennie
niekompletnej.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 5 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 30 marca 2019

Raz, raz, raz

 
Oto próba życiorysu,
wypełnienie natarczywych pustek
pomiędzy datami.
 
Oto składam kolejną prawdę
z cząstek znalezionych na ścieżce
wydeptanej przez pokolenia.
 
Żebraków i innych uparcie wierzących
w rychłe nadejście, nawet szczęścia.
Chociaż zawsze następuje ciąg dalszy.
 
Zapętlony na szyi skazanego na wędrówkę
poprzez noce. Nieoświetlone, 
z natrętnym głosem w tle:
 
dwa, dwa, dwa.
Oto jest próba końca.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 16 marca 2019

Ziemia wczorajszego boga

 
Cała usiana resztkami modlitw,
wcześniej rosły, lecz deszcze
zgasiły ognie. Ofiarne.
 
Ostatni baranek utknął w błocie,
w którym zasiano czas. Wydał
nową drogę, ale nie było nikogo
do krzyżowania.
 
Las skazano na papier, skrybowie
skrzętnie zbilansowali porażki
i echa wcześniejszych porażek.
 
Ostatni sprawiedliwy odszedł,
nie doczekawszy anioła.
Zresztą miasta dawno spłonęły,
chociaż bezgrzeszne.
 
Jednak zabrakło słowa
w słowotoku.
Znów nastała cisza – na początku.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 13 marca 2019

Hmm...

 
Najnowsze cele komunikacji miejskiej
to najodleglejsze krańce
galaktyki.
 
A na przystanku końcowym zaproszenie
na imprezę sylwestrową za ścianą.
Gdzie umarli wciąż od nowa
śpiewają ostatnie arie i tradacyjnie fajerwerki
 
tuż przed dziewiętnastą, bo później dobranoc
od diabła. Który w starym piecu pali, nie tylko 
wyroby tytoniowe za wschodniej granicy.
 
Na zakończenie dylemat na skale 
bańki mydlanej – dlaczego paznokcie rosną
szybciej u palców prawej dłoni.
 
Przynajmniej posiadaczą abonamentu
na szczęśliwe zakończenia.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 9 marca 2019

Wykreślanki

 
Kiedy zamilkną już sny
i splączą się ostatnie słowa
odejdziemy niewspólną drogą.
 
Na razie uwikłani w kłamstwa
wciąż irracjonalnie wierzymy
w dostępność życia poza
sferą szarości i błękitów.
 
A świat się ustawcznie chwieje 
w naszych rękach, zajętych 
wynajdywaniem coraz nowszych
pragnień.
 
Jednak, całkiem trywialnie:
zbyt mało nas na przeszłość,
za dużo na przyszłość.
W sam raz na trwanie.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 6 marca 2019

Przyśrodowe ambaje

 
Wszystko takie proste, hop - siup jak strzelił
niedokładnie w środek.
Ten wypada w samo południe 
dnia następnego.
 
Jakby nie liczyć, nawet na palcach pomiędzy
wskazującym a serdecznym.
Zresztą to matematyka, wyższa,
a nas przecież czeka wielkie otwarcie.
 
Piekła – lokal czynny nieprzerwanie,
statystycznie dnia każdego, począwszy
od ostatniej niedzieli miesiąca (na razie).
 
Czyli tymczasowo, o ile możemy liczyć
na ziarenka piasku i nieprzerwane działanie
grawitacji w klepsydrze.
 
Jak na dziś, gdy już utonął ostatni
śledź, tylko jedno jest pewne:
pełne spopielenie, na szczęście mamy wybór.
Kiepów w popielniczce.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 5 marca 2019

Pomiędzy nami

 
wciąż panuje niecna powtarzalność,
nanizany na cienką nitkę rzęsy zaplątanej
w na wpół przymknięte usta 
boję się domknięcia.
 
Być może to tylko senność 
nadchodzącej zimy okrywa mgłą twoje zdjęcie.
Głos cichnie w zagęszczonym powietrzu,
kroję je o poranku w cienkie plastry.
 
Chociaż to kicz, jednak w kształcie serca,
które tylko dla niepoznaki nazywam
kolorem w tali. 
 
Przecież nie układam pasjansa, 
zbyt zajęty sczytywaniem śladów
po zewnętrznej stronie okna.
 
Przy którym wciąż wierzę w twoją 
letnią sukienkę.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 4 | szczegóły


  10 - 30 - 100  






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1