Poezja

Edmund Muscar Czynszak


Edmund Muscar Czynszak

Edmund Muscar Czynszak, 2 lutego 2011

będę twoim echem

   
  
kiedy noc swoje rekwizyty rozkłada 
cały zanurzam się w twoim oddechu 
w dotyku mej dłoni cię skrzętnie chowam 
do twarzy przykładam promyki uśmiechu 
czasem tylko blask księżyca odsłania twe ciało 
wtedy ukradkiem w zaułek rozkoszy się wkradam 
choć droga nas dzieli daleka zasypiamy razem 
pozostanę przy tobie do świtu jak echo 


liczba komentarzy: 3 | szczegóły

Edmund Muscar Czynszak

Edmund Muscar Czynszak, 1 lutego 2011

walka pod pręgierzem

  
  
dzień potargany czernią 
zerwane wczoraj kwiaty więdną 
w cieniu zawistnych spojrzeń 
zima oplata mnie swoim chłodem 
obrzucany ciężkimi grudkami
gestów             
uginam się pod pręgierzem 
obcych gorzkich prawd,
 
złamany widnokrąg jutra 
okładam plastrami miodu 
pochodzącymi z twego serca 
w ciepłym dotyku twych dłoni 
odrastają mi skrzydła 
 
słowo walcz, 
wraca do mego słownika


liczba komentarzy: 3 | szczegóły

Edmund Muscar Czynszak

Edmund Muscar Czynszak, 31 stycznia 2011

spojrzenie rozlane na lagunie

wiersz zainspirowany obrazem „Błękitna laguna „
                           Przemysława Komorowskiego
             

                                                

 
 
rozpierzchły na falującej toni
błękit pogodne szanty nuci
przedzielony warkoczem białych chmur
prostokąt skrawka ciszy
 
łagodnym pląsom wzrok ulega
biała grzywa fal smutek w dal porywa
hen daleko gdzie dzień się kończy
lepszą prawdę odsłania
 
wiem, że jeszcze nieraz do niego wrócę
by się w nim na nowo zagubić
przez granatową plamę nieba
do portu melancholii powrócić
 
 
 
                                                                                     

 


liczba komentarzy: 2 | szczegóły

Edmund Muscar Czynszak

Edmund Muscar Czynszak, 30 stycznia 2011

Plagiat pewnej miłości



 
poprzez zaśnieżony
widnokrąg marzeń
prześwitują resztki
złudzeń,
w sześcianie ciszy
harcuje niepokój
jestem rzeczywistością,
jakiej nie oczekujesz
fałszywą monetą z
nieprzyswajalnym rewersem,
słońce ukradkiem
przemyca ciepłe uśmiechy
otoczona barykadą
własnych przyzwyczajeń
uparcie odpierasz
ataki przyjaznych gestów,
fala nastrojów
odmierza odcinki oczekiwań
słowa burzą stabilizacje
dzień nie dorównuje
kroku nocy,
tylko spokojny sen
jest tym czekasz
najbardziej
oczekujesz
 
świtu
pochłonie
koszmary dziś


liczba komentarzy: 3 | szczegóły

Edmund Muscar Czynszak

Edmund Muscar Czynszak, 29 stycznia 2011

ostatnie spotkanie

Tryptyk zainspirowany obrazem „ Śmierć „ Jacka Malczeskiego



I
spotyka nas czasami w przedsionku
życia stając
jednym dotknięciem dłoni zamyka
ostatnią stronę
nie zdołamy spojrzeć jej w twarz
przed jej spojrzeniem się osłonić
nim strach spłynie na nasze zmęczone
skronie
radosne pejzaże dnia przysłoni szary
całun nocy,
krzyczący spokój w głąb ciała wnika
tak wiele jeszcze do zrobienia
pozostało
 
lecz czasu nie da się zatrzymać
i jest go wciąż za mało
pora kolejny próg przekroczyć
 
 
 
 
 
 
II
spotyka nas w przedsionku życia w
milczeniu
jednym dotknięciem dłoni zamyka
ostatnią stronę
nie zdołamy spojrzeć jej w twarz
przed jej spojrzeniem się osłonić
gdy w oczach dogasa ostatni płomień
marzenia mrokiem przyćmione
zapisują ostatnie zdanie
 
by inny rozdział otworzyć
poznawać prawdy niepoznane
 
III
spotyka nas w przedsionku życia w
biegu
jednym dotknięciem dłoni zamyka
ostatnią stronę
by będąc już za progiem
zmierzyć się z nową dalą
 
dotknąć to, co niepoznane
przechodząc w inny wymiar
tajemnicy


liczba komentarzy: 2 | szczegóły

Edmund Muscar Czynszak

Edmund Muscar Czynszak, 28 stycznia 2011

Rozejm w fazie księżyca

pogodne popołudnie kurczy się
pod czarną pierzyną nocy
odrabiam zadaną przez ciebie lekcje,
ostrożnie stawiam każde kolejne pytanie
słowo przebieram w inną szatę
odpowiedzi na kolejne przychodzą po czasie
następne wywołują irytacje złość
wiem, że nigdy nie będę bogaty
bo nigdy nie posiądę sztuki milczenia,
staję się rewersem swego dawnego ja
przy pogodnym wietrze uśmiechu
gniew powoli gaśnie
podczas kolejnego panowania księżyca
znowu jesteśmy
razem na wyspie pojednania                                       

    
 
 


liczba komentarzy: 2 | szczegóły

Edmund Muscar Czynszak

Edmund Muscar Czynszak, 27 stycznia 2011

pędzlem zapisane

wiersz zainspirowany obrazem „ Babie lato „
                          Józefa Chełmońskiego

 
 
lata cień oplata strudzoną postać
spokój łagodne kreśli smugi
w sielski obrazek smutek się zakradł
każdy spokojnym spogląda wzrokiem
i tylko myśli szybują ku górze
śledzone czujnym wzroku tropem
 
jak że teraz jest już inaczej
spokój poszarpany głośnym kombajnów
głosem
cóż nam zostało z tych lat złoconych
kłosem
chwila zapisana pędzlem w sercach
naszych
uwiedzionych tamtym widokiem
 
jak pogodna chwila dostępna
w mroku codzienności


liczba komentarzy: 3 | szczegóły

Edmund Muscar Czynszak

Edmund Muscar Czynszak, 26 stycznia 2011

w strudze czasu



 
rwący potok zdarzeń
wyprzedza strumień moich myśli
wczoraj poczęte chwile
wypełnia się innymi odcieniami doznań
kroki grzęzną w bezsilności
usiłuje walczyć powstrzymując bieg czasu
bezradne ramiona drzew
nie powstrzymają wiatrów dziejów
prawda jaka zaczyna mnie otaczać
wydaję się być okrutna
czasu nie da się zatrzymać
 
 


liczba komentarzy: 5 | szczegóły

Edmund Muscar Czynszak

Edmund Muscar Czynszak, 25 stycznia 2011

W pojedynkę

   
 
   
  
usiłuje poznać to, co niepoznane 
myślami dotykam wszystkich prawd 
wzrokiem przebijam kłamstwa ścianę 
niczym rdza się wżeram w mądrości
spisane ludzkim słowem,
gdy odgadnę to,
co nieodgadnione 
czy będzie prościej 
pokonać ułomności własne,
kiedy nadal będę samotny 
na cóż mi prawdy poznane


liczba komentarzy: 1 | szczegóły

Edmund Muscar Czynszak

Edmund Muscar Czynszak, 24 stycznia 2011

Przedostatni przystanek

powalony przez wichurę stary konar drzewa 
strzela w górę świeżymi gałązkami zieleni 
słońce, które znużone przysiadło na zachodzie r
wraca swymi promykami na wierzchołek dnia 
  
strudzony wędrowiec na ścieżce swego losu 
zawraca do chwil zapisanych złotymi słowami 
pająk zmęczony tkaniem misternej pajęczej sieci 
zamarł w bezruchu spokojnie oczekując pory chłodów 
  
krople potu wsiąkają wolno w przestrzeń przemijania 
dotykając najgłębszych pokładów zmęczenia 
nie porzucając gry podjętej w trudzie rodzenia 
realizuje kalendarz pór roku lat minionych 
  
przemierzam całą talię dni i miesięcy zatrzymuje się 
ponownie na przystanku jesieni nie myślę o zimie
 
idąc odważnie i wytrwale w stronę kolejnej wiosny 
nie pozwalając by mój pojazd zatrzymał się na ostatniej stacji  


liczba komentarzy: 3 | szczegóły


  10 - 30 - 100  






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1