Edmund Muscar Czynszak, 5 grudnia 2010
Ulotny skrawek dnia
kropla w morzu zdarzeń,
potargane czasem minionym myśli
coś, co drugi raz się nigdy nie zdarzy.
A potem jeszcze kolejna
i lata, co przeminą
zanim ją zdążysz poznać
skryje się za kolejną chwilą
Edmund Muscar Czynszak, 4 grudnia 2010
Smutek się szwenda
w każdy kąt spogląda
do ściany przygniata
pustką w oczy zagląda
biorę w dłoń długopis
myśli słowem ciosam
to nie arcydzieła
o plagiat duszę posądzam
bo już wcześniej pisałem
i powtórzę w grobie
ty jesteś we mnie
jak ja jestem w tobie.
Edmund Muscar Czynszak, 3 grudnia 2010
Stoję w oknie
spojrzenie błąka się
po zakamarkach nieba
ze stosu myśli
wyłuskuje promyki
twego uśmiechu
przestrzeń mego świata
tonie w ułomnościach
martwego dziś.
Edmund Muscar Czynszak, 2 grudnia 2010
Gdy w kuchni już z
dumy
pęcznieje kolejny
placek,
mróz przyozdabia okna
w śnieżno biały
szlaczek,
na wieżowcu jeleń
zastygł jakby mrozem
podcięty.
Białymi opłatkami
śniegu
pokryły się pobliskie
bulwary
stado łabędzi już zebrało
się do wigilijnej
wieczerzy.
Staszyc wciąż nad
Gwdą się błąka
w świętego Mikołaja
już dawno nie wierzy,
jak miło w tym
mieście kolejne święta przeżyć.
Edmund Muscar Czynszak, 1 grudnia 2010
Na stoliku kawa przy
nim piernik z babą
o seksie sobie gwarzą,
chcieliby jeszcze
troszeczkę
posiedzieć sobie na
szkolnej ławce,
pójść aleją gdzie
promienie słońca
ze wstydu się
rumienią.
Lecz jesień ich
ubiegła
zabrała młodość
pozostały wspomnienia
i kawały z brodą.
Edmund Muscar Czynszak, 30 listopada 2010
Wiatrem targane bielą
nasiąknięte pejzaże
świerki w szkółkach
dojrzewają
o świętach znowu
marzę
zapach pierników
ze smakiem karpia się
miesza
cień gwiazdy
betlejemskiej
radość w sercach wznieca.
Komu rózga a komu podarek
proste pytania wciąż te same
i słowa które od lat
powtarzam
czy jeszcze tego roku
na coś się nadam?
Edmund Muscar Czynszak, 29 listopada 2010
Kiedy cie dotykam
językiem
jesteś mi kościołem
po schodach twych
stóp
do ołtarza się
przemykam.
Pląsem się wdzieram
w rozkoszy głębinę
jeszcze niespełniony
a już czuje, że ginę.
Po zwodzonym moście
twoich czułych
spojrzeń,
po przedsionkach
grzechu
bez obawy błądzę.
Tam gdzie słońce
południa
rozpala moje skronie
wiem, że swych
pragnień
nigdy nie poskromię.
Edmund Muscar Czynszak, 28 listopada 2010
Zdradzone myśli zabite słowem
w strzępy porwane wszystkie wspomnienia
błogie uczucie halucynogenny kaftan zakłada
światło poza horyzont z omdlenia pada.
Gyromitryna już w ciele gości
ostrymi bólami przecina wnętrze
niebo posępnie pochmurne oblicze marszczy
trujące związki cień śmierci kładą.
Potem już tylko spacer krótki
przekroczyć bramę gdzie znikają smutki
wszystkiego jest przyczyna
spożyty wczoraj Boletus sataninas.
Edmund Muscar Czynszak, 27 listopada 2010
Do czarnej kawy dolewam śmietany
bielą nasączam każdą chwilę
wiatr po niebie chmury przegania
stado kuropatw gałęziami kołysze
noc czarną kotarą dzień zasłania.
Za oknem chłodne krople bębnią w szyby
stare wspomnienia oznaczam słowem
w oddali czyjeś kroki słyszę
to jeszcze nie ty.
Daleka droga
jeszcze przed nami.
Edmund Muscar Czynszak, 26 listopada 2010
Taplam się w smutku głosu nie słyszę
w pustce rozpierzchły się drobne radości,
wiatr porozwiewał przecinki i kropki.
W cień zapomnienia wsiąkają skrawki wiosny
a dzisiaj tonie w martwej rzeczywistości.
Stłoczone myśli w sześcianie ciszy
spoglądam w lustro siebie nie widzę,
zamykam oczy twe słowa słyszę.
Banalny wiersz znowu pisze,
ciebie nie ma
telefon milczy
po kątach drzemie cisza.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.