RENATA, 3 kwietnia 2013
nerwowo poruszył się i poprawił mankiety koszuli
jakby to dodało mu odwagi nie każdy przecież
może mieć takie spinki ale on może mieć każdą
niezależnie od wieku koloru włosów centymetrów
w szpilkach i rozmiaru biustu jak pirania niezwykły
gustowny i piękny pełen powagi z komórką do której
wciąż dobijały się kochanki szukając ograzmów prezentów
i gorącej herbaty w wolnych chwilach właściciel
komórki musiał wyjść z żoną na bankiet lub premierę
żuł przejadał wyciskał i wciskał tabuny kobiet
do swojego kalendarza i fiuta jakby chciał
się w nich odradzać napaść głód własnej
samotności i zarazić cynizm przyciąganiem
gdzieś z biura i delegacji pod pretekstem
że wokół same brzydkie kobiety oplótł mnie jak bluszcz
ciekawe co będzie za dziesięć lat czy będzie wspominał
moje oczy czy klamkę od drzwi którą chwilę potem naciskał
RENATA, 1 kwietnia 2013
trafił się jak ślepej kurze ziarno
inteligentny a przede wszystkim
nie skąpił grosza dla jej dzieci
z wdzięczności dzieliła z nim łoże
a nawet podpisała cyrograf w kościele
wszystko szło swoim trybem
tylko dzieci doroślały i chciały wiecej
i więcej a noce stawały się dłuższe
i bardziej ohydne z powodu braku miłości
nazywają to chemią a ona nie przychodziła
nawet po paru głębszych jak zakończyć tę noc
latami bo dnie rozciągają zasłony proszę cię wiń za to
atmosferę nie mnie i nie każ znów całować
RENATA, 1 kwietnia 2013
nie był w stanie przemówić ani słowa
niezestrojony z tym miejscem wiedział
że drzemie tu złowieszczy pomruk
nie bacząc na grozę rozwijającą się jak
roleta czegóż nie robi się dla sławy i
pieniędzy brakuje powietrza i zmiany stanów
skupienia zagryzane kolejną whiskey i przymus
oglądania kolejnych taśm wpatrzony
w rozświetloną smugę wie że zło gromadzi się
w otaczajacych krzewach spowitym mgłą ogrodzie
niedobrze teraz wie że niewiedza to odwaga
a reszta rodziny nie chce tu być skrzypią
drzwi i podłogi migają cienie ale nie mógł odjechać
zasmakowała mu atmosfera niepokoju a brutalny
demon owija rodzinę symbol prastarego bożka
napawa pozorny spokój strachem bagoul pragnie
zdobyć kolejną duszę dziecka cokolwiek zrobisz
słońce nie zmyje nocy z twarzy zostaniesz wieczny
na taśmie jako rodzinne malowanie z gwałtownym wyciszeniem
RENATA, 30 marca 2013
banalnie się tak zaczęło
szklane szyby szklane ptaki
a może by tak spróbować odnależć wiosnę
otrząsnąć się z resztek zmęczenia
zaaresztować sen i wszelkie dyskusje
zakończyć nagością zszyć rozmowy
od ja do ty i już cali jesteśmy poezją
RENATA, 28 marca 2013
prawie całą noc się kochaliśmy
pozostawiając za sobą miasto
jego przypływy i odpływy łącznie
z zapachem wytwornego nieba
kreśliliśmy kształty wędrujące
bez wątpliwości po obu stronach
kręgosłupa reszta jest niewyobrażalna
poza tym co się da zapisać
RENATA, 24 marca 2013
Nie miałam na sobie żadnej nadzwyczajnej sukni ślubnej i tylko garstka przyjaciół była obecna na ceremonii.(...) Nie chcieliśmy nic więcej, jak niewielkiego kąta, w którym można by mieszkać i pracować.
Piotr i Maria w prezencie ślubnym dostali dwa
rowery i nimi wyruszyli w pdróż poślubną
czując w genach pociąg do fizyki i chemii
tak dalece że wyznając miłość ukochanej
Piotr ofiarował jej w prezencie swoją pracę
naukową zamiast kwiatów piękna to była
dziewczyna ale zbyt chłodna jak ziemia
którą gotowała zamiast zupy na zniszczone
ręce patrzyła bez emocji zasypiając ze swoim
dzieckiem wyrwanym grudkom ziemi świecącym
niebieskim blaskiem jak zaczarowana
Pierre zginął szybko i niespodziewanie
wpadając zamyślony na jezdnię prosto
pod końskie kopyta jego czaszka pękła
na kilka kawałków a śmiercionośny pierwiastek
rad ukrył się w kieszeni wspominałaś Mario
czasy złudnej żałoby i głaskania przedmiotów
tylko praca ratowała przed kolejnymi depresjami
i pisanie pamiętnika i cisza własnych myśli
radiokatywnie zaowocowała wynalazkami
RENATA, 23 marca 2013
za bramą swojego piekła
nie pij matko nie pij
ona stuknie w szkło
a w kieliszku pełno łez
przepij wszystko przepij
z czarnym chlebem i kawę zjedz wstyd
za bramą mojego piekła
myśl jedna wciąż się pcha
to tęsknota za drugim takim jak ja
diabeł wie że z samotnośći serce pęka
za bramą piekła gdzieś na dnie
kloszardzi szukają petów w koszach
nie pogardzą niedojedzonym kebabem
podzielą się ze szczurem kamiennymi łzami
za bramą dna piekła poetes maudits
stają się niepoczytalni coraz bardziej
uzależnieni od śmierci plotą nitkami
alkoholu sznur myśli od przypadku do przypadku
diabeł zakrył wybór i zostawił niemoc twórczą
namiętność i ból istnienia widły spod igły
bezcelowość i bezsens szuka sztuki śmierci
aby ten szatan nas opętał i prowadzał
po ognistych tarasach tam gdzie Edgar Poe
i Nietzsche uwikłani wolą mocy z Main Kampf
sztuczne życie sztuczny raj
tylko w drodze do piekła zawsze się coś dzieje
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.