22 października 2014
szaro
ponury dzień biegnie pod górę
każdego co dnia
spóźniony czas wyczekuje na czerwony autobus
ostatni bocian na łąkach
błąka się schronić nie ma gdzie
dobrzy ludzie przygarną napoją nakarmią
naprawiam błędy zaprzeszłe
szukam nie mogąc odszukać w głowie obrazu twojej buzi
szare myśli zimne dłonie
ciągle pada
za oknem deszcz się dzieje
boćków szkoda
niepogoda nie pogada
w cztery ściany sam
telefon milczy na nk wieje wiatr
jestem opętany ciszą
jeśli ktoś mnie kocha to tylko ja
boćków szkoda