6 sierpnia 2020
wpaść w pokrzywy
robiło się wyraźnie w końcu rano
obce łapy maskowały twoje pośladki
czułaś rozkosz odczuwałem 
oczy maślane twarde sutki
jak tu nie pić wódki
gdy  rogi takie wbiec wprost na polowanie
wierny mimo twojego wyskoku
miałaś kisiel w kroku
opadają ręce co po takiej kobiecie
piję łyk wódki przy bufecie
 
innej nie będzie chyba że zimna 
klei się dziewczyna  mówię dobrze 
stworzenie do miłości
nie chcą rodzić dzieci 
pragnienie kasy rozkosz i psi posłuch 
jestem wolny wybór na potem 
odczekam do kolejnej sprawy
nawalony śpię pod płotem 
pada deszcz pod skórą dreszcz 
przechodzisz bokiem
Poezja
Proza
Fotografia
Grafika
Wideo wiersz
Pocztówka
Dziennik
Książki
Handmade