Yaro, 4 czerwca 2016
upływa czas
w wody rzece jak na lek
w przyszłość
idę polną drogą
zostawiam wszystko
nie mogę tak żyć
co da Bóg trzeba wziąć
przeprosić żyć
dziękować za każdy dzień
zgodnie z naturą prosta rzecz
godna życia treść wypełnia puste miejsca
niewolniczy współczesny świat
człowiek niszczy człowieka
od początku narodzin
skazuje go mianuje swoim najemnikiem
matka zlicza oddechy
cała drży i wylewa łzy
zdrowy rozsądek
brakuje go
zniewoleni mniej lub bardziej świadomie
kobieta i mężczyzna na takim samym poziomie
on z gliny prochu Ziemi
ona z żebra jelenia
kochają się darzą szacunkiem
opieka na dobre i na najgorsze
ona żyje dłużej bo
nie pali nie pije śmierdzącego piwa
Yaro, 4 czerwca 2016
moje oczy rozpuszczone
w piwa rosole
chmiel uspakaja na kilka chwil
z dymem tytoniowym falują twoje włosy
mam dość pał oni wiedzą że
palę piję
robią z tego dym
mam gdzieś smutne bezpłciowe dni
marihuana zaspokaja pragnienie
małe gastro chyba tak wypowiedzi
boję się
że przytyję
kontroluję sytuację
choć wypowiedzi są nie merytoryczne
dwu znaczne sytuacje
konfidencji widzę ich w kościele
w każdy piątki i niedziele
mam dość pał oni wiedza że
palę piję i robią z tego dym
mam gdzieś smutne bezpłciowe dni
z ręki do ręki do buzi wsadź
wypluj jeśli chcesz
ale zadbaj bym pokochał cię
kocham chwile z tobą
bo bez ciebie nie znaczę nic
jesteś matką a ja samiec alfa
żart za żart
wyjebane na mizerny świat
Yaro, 23 maja 2016
prawem okresowości Dmitrija Mendelejewa
rozłożyłaś mnie na pierwiastki
proste czynniki niczym słowa
małego dziecka taki jestem mały i dziki
nie mów że to nie chemia
człowiek mądra głowa
zamienia słowa emocje uczucia
zjawiskiem reakcji i zderzeń atomów
wierzę że to nieprawda która uciska skronie
nie mów że to nie chemia
Yaro, 23 maja 2016
nie szukam skarbów Templariuszy
malowidła małych rączek na płytach chodnikowych
ułożonych według wzoru urojonej myśli schizofrenii
zamknięty we współczesnym świeci jak złodziej
staje się niewolnikiem każdego świtu wracam wieczorem
kebab pizza pierogi z mikrofalówki
zaniedbane dzieci wiszą
opętanym wzrokiem nad krawędzią samsunga
lub innego technicznego gówna
nic ich nie interesuje prócz wiadomości śmieci w sieci
współczesne czasy kryją zagadkę
nienawiść kwitnie kwiaty usychają
woda smakuje metalem
marihuany jest więcej w marihuanie
nieczuły zaniedbany przytulam się do ściany
nie mam nikogo nie pamiętam dzieciństwa
na stole cola wódka czysta
Yaro, 7 maja 2016
wczoraj ochoczo w porządku
dziś zesra nie
klapa
miękkie serce
dupa ze szkła
szkoda
nie twardziel choć udziela
brak sił wypompował jak dym
uciec ale dokąd
nie znają mnie
nie ma rusztu
jest grill ciepła kiełbasa i piwo
kurwa ździwo
pij lub ból udawaj
uciekaj unikaj
szukaj dbaj kochaj
kombinacja dobra
na podryw du py z krzesła
plastik ugniata
Yaro, 7 maja 2016
a gdy założą na broń bagnety
po środku ty
marzenia w głowie
jak będzie pierwsza myśl
gdy uciec
nie ma dokąd
zawsze jest wyjście
powiedz że jesteś niewinny
że to kto inny
podwiń rękawy
uderz raz z lewej
raz z prawej
i po zabawie
ominie cię cień śmiertelnej
czyjejś zabawy
ktoś wymyślił granice
ktoś powiedział że czarny
biały oszust
biały bezkarny
Yaro, 7 maja 2016
w okopach
w uścisku mrozu
niełatwo się uśmiechać
gdy tylu chłopaków ułożyło się do piachu
ostatni pocisk dla siebie
nie wierzę w wierność kobiety
karabiny sterczą lufami do góry
na warcie strach podsyca ogień nadziei
mam dość gonitwy myśli
gdzie mój dom
czy mama czeka
przywiozę jej chabry i wrzosy
na stole obiad
jedna myśl po głowie
pamiętajcie o mnie
kilka lat może dni rzucę pocisk w piach
Yaro, 1 maja 2016
nie płacz nie czekaj
więcej nas dzieli mniej łączy
błyszcza smutkiem oczy
wypatrując zmroku
by się ułożyć nie koniecznie wygodnie
z butów wystaje wioska
zapach rumianku w powietrzu
zabielił ranek jaśminem
w nozdrzach czuć rozgoryczenie
na sercu odrobina smutku
już cię nie ujrzę nie wysłuchasz
może i ględzę ale mam duszę
kocham i ziarno w sobie chowam
Yaro, 25 kwietnia 2016
nostalgia osusza łzy
czas nie ma znaczenia
wszytko dookoła zakręca wolniej
na niebie ptaki jak myśli w głowie
wyznaczają początek nieznanej drogi
na dłoniach nosisz ślady życia
w sercu ból po stratach
radość jak gość wyczekiwana
nadchodzą dni których niewiadoma jest sens
wszystko co było co jest znaczy wiele
my tacy sami choć nie raz nie rozumiemy siebie
życie proste człowiek je skomplikował
zaznaczył jak żyć i cieszy się ze strachu i leku innych
czas jak papier biały poszarzały
smutno nam nam gdy odchodzimy
Yaro, 25 kwietnia 2016
dzieciństwo zabrał czas
jak kradnie złodziej
za szybko zbyt cenne chwile
koledzy z piaskownicy
z chlebem w brudnej dłoni
zapomnieliśmy o sobie
każdy wybrał inną drogę
kilku zmarło
kilku za oceanem
dziewczyny patrzą w przeszłość
kochały były na miejscu
myślały o nas
szukaliśmy czegoś innego
wciąż wracają do miejsc dobrze nam znanych
nie warto zapominać
o stół oparte łokcie
w głowie sprzed lat obraz
podtrzymują cały kawałek świata dysk
nie usnę tej nocy nie wybaczę sobie
dlaczego uchwyciłem tak mało
mogło być dobrze całkiem należycie
skrycie płaczę nie uwierzycie
los ukradł skrawek mego Nieba
odeszli gdzieś
tak mocno ich kochałem
oddam wszystko może będzie dobrze
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.