Yaro, 6 marca 2014
z chmur kłębiastych nasączą się myśli
chłonne jak gąbki małe główki
stróżki łez moczą policzki takie tam troski
krople deszczu wylały wody
ulicami idzie w glorii bosa miłość
ciebie mi brak jak na chlebie masła
konwalie uciekły przed świtem
delikatne dzbanuszki zaraz się urwą
na końcach lancetowatych liści rosa
wisi ciężko biec nie może
znaczę drogę dzisiaj być nie mogłem
jutro odnajdę w sobie człowieka
popłynę wpław przez życie
czekaj mamy czas
szare dni pomaluję kolorem nieba
jesień złota to bogactwo wystarczy nam
na ścianie love
kilka zdjęć na dnie szufladowej nocy
szaro w pokoju od kadzideł zadymiony obraz
na fotelu pies śni o ostatniej bajce
świerszcz za piecem skrzypce głaszcze
z cykadami usypiam na kanapie
w kominku ogień podziwia stare drewno gdy wypala zwoje
Yaro, 5 marca 2014
liście złote spadają lekko
cała przestrzeń zastygła w kolorach
nad horyzontem słońce czerwienią maluje niebo
kasztany brązowiały pod drzewem
na sztalugach płócienny obraz z pejzażem
w objęciach babiego lata ucieka czas
lekki wiatr porusza delikatnie szare trawy
zboża skoszone przekwitły maki
skowronek śpiewa o końcu lata
praca w polu wrze
sarny spłoszone biegną łąką
Yaro, 4 marca 2014
pamiętam obraz twojej twarzy
utrwaliłem go kilkoma drinkami
w głowie mam kilka wierszy
wygłoszę parę wspomnień
prawda jest taka
nie ma lepszego od niego chłopaka
świat zapamięta mnie jako świra
który kochał ideał kobiety
miłości w sercu brakowało
teraz po ulicach się włóczy
myśli że jest twardy
popija zapomina tamte dni
prawda jest taka
nie ma lepszego od niego chłopaka
czekam na dzień nasze dłonie złączą się
spadnie latem śnieg
ty ulepisz kolejnego bałwana
Yaro, 4 marca 2014
siedzę na taborecie przed tobą
dzień zagląda przez okno
promienie słońca
zatapiają się w zaparzonej herbacie
tęcza barwi ściany pokoju
patrzysz w oczy
nasłuchujesz uważnie
myślami jednak błądzisz daleko
muskam dłonią włosy
łzami nic nie zyskam jedynie wyjdę na idiotę
ostatni łyk zostawiam tobie
zamknę rozdział po sobie
wychodzę trzaskam uczuciami nieodwzajemnianymi
Yaro, 3 marca 2014
dziękuję Bogu za sekundę życia
we wszechobecnym wszechświecie
z prędkością i przejrzystością
przenikającej neutrino
kłaniam się w chwale łaski
ciągle w drodze z małą prędkością
a jednak ciągle do przodu
rażą mnie promienia za dnia
nocą gubię ślady zło zlizuje potknięcia
podparty laską świat umiera na tysiąc barw
maki falują z wiatrem piękny gest
Yaro, 3 marca 2014
mierzysz do mnie
a ja kocham ciebie jak siebie
oszczędzaj kule by pokonać zło
boisz się tak samo jak ja
ty który patrzysz na mnie
z karabinem w dłoni
z granatem przy pasie
uważaj bo mam wiarę z nadzieją w parze
jesteś blisko o jeden centymetr
milimetry dzielą nas od śmierci
nie jesteśmy sobie nic winni
prócz zmarnowanych dni
jest jeden Bóg
przecież stworzył nas na podobieństwo swoje
grzech stworzył człowiek chciwy
ty który patrzysz na mnie
z karabinem w dłoni
z granatem przy pasie
uważaj bo ja mam wiarę z nadzieją w parze
gdy słońce zgaśnie zapalą się latarnie
na pasie
w przeciwlotniczej transzei zgasną myśli
jak wilki wyjdziemy na przeciw
bagnety zabłyszczą zmoczone krwią
przecież można żyć obok siebie
ty który patrzysz na mnie
z karabinem w dłoni
z granatem przy pasie
uważaj bo ja mam wiarę z nadzieją w parze
Yaro, 2 marca 2014
niechaj błyszczy złoci i szeleści
mnie to nie bierze nie wzrusza
jestem szelestem z błyskiem w oku
gonisz za czymś nierealnym
czas wrogiem nienawidzisz siebie
odwracasz się od ludzi nie czujesz nic
bronisz się przed sąsiadem
nie chcesz być pół kroku z tyłu
przeliczasz minuty na kilka groszy
czas to grosz dla mnie szkoda zdrowia
życie jest proste wiele warte
jak prosty kij prosta droga
wiele nie potrzeba jeden płytki oddech
chcę żyć jeść
przytulić twarz do poduszki
którą mi dasz
Yaro, 1 marca 2014
siedzę przy tobie
patrząc straciłem smak
nie umalowana jesteś
jakaś nudna
obok ciebie kręcą się szemrani kolesie
mnie to nie obchodzi
otwieram drzwi w sercu i odchodzę
ruszam w samotności otchłań
Yaro, 1 marca 2014
iskrzą słowa w głowie
iskrą jest życie do niego zagrzewam
opadam wieczorem na kolana
przed tobą modły swe wznoszę
wysłuchaj choć na chwilę
ugaś pragnienia
narysuj znak na ścianie
wiem nie godny jestem
by ujrzeć świtem jutrzenkę
teraz gdy czas szybszy od internetu
płacę słone rachunki sumienia
wybacz w życiu postaram się coś pozmieniać
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.