11 listopada 2010
Dwa światy
Dwa światy
zakwitła wiosną bezwstydna czerwona
w bujnej zieleni pyszna zdobna
ona królowa, ona róża
kamień na skalniku wypatrując zimne
oczy
z miłości do niej deszczem płacze
czeka na gest i przyzwolenie
wiosna minęła zboża chlebem dojrzały
ona słońca ostatnich liszai czekając
wreszcie padła niepiękna
całun białą szatą ogród umarły
otulił
na skalniku pozostał niezmienny
on kamień, on opoka