9 stycznia 2012
Bladź
Behexenicum, albo Celebration of God’s Fall
wieczorny ritual of iron and blood, odurzenie piaskiem
przegryzam soczyste jabłko Adama
na prześcieradle rysujesz mój dom. rodziców.
zgarbione staruszki. zostawiasz powidoki, kwiaty
kropelki na oszronionym lusterku
czasami każesz dzieciom zbierać czarne kłosy
jednemu zawieszasz łańcuch na szyi
. boli, ale się nie skarży. wszystkie przywykły.
twoje palce parzą, zbierają się w stada
skończyłaś się przy samym filtrze, zanim zdążyłem
cię zgasić. wypluć. uboższa o jeszcze jeden
koszmarek z tektury i mgły.
dzieci przynoszą ci czarne kłosy
ale już nie patrzysz