10 maja 2017
TĘSKNIĘ
tęsknię nieświadomie
za światłem w twoich oczach
i żeby ręce przestały uderzać bez opamiętania
pragnę żeby symbolem życia
nie był facet zamordowany bestialsko poprzez przybicie do krzyża
tęsknię za dzieciństwem
z którego nic nie pamiętam
za wszystkimi straconymi szansami
z którymi się nie pogodziłem
za tym
żeby nikt nigdy nie zgwałcił tamtej kobiety
za ciszą wypełnioną tylko
szmerem wiatru za oknem
i niewypelnioną
stekiem przekleństw za oknem
za ulicą prostą i cichą
drogą z góry wyznaczoną
kimś kto zawsze czeka
a jest tylko człowiekiem nie Bogiem
tęsknię za spojrzeniem wartym tysiąca słów
o którym nie da się opowiedzieć słowami
za brakiem ukrytych intencji
lub intencji z góry ukartowanych
za własnym mieszkaniem
bo bujam się od lat jak jakiś cholerny Żyd tułacz
za twardą nieustępliwą wiarą w szczęście
brakiem smrodu w tramwaju
i skarpetek w sandałach
trochę nieświadomie tęsknię
czasami za sobą
i swoim odbiciem w lustrze