Teresa Tomys, 29 listopada 2012
Małolata
twoje słowa są pięknie dobrane,
lecz nie wierzę nawet w jedno
młody panie...
bo jakaż to miłość, gdy okropna?!
nie przewiduj więc i nie wymyślaj,
bo odkryłam, że(no właśnie - dzisiaj)
lubisz bałamucić kobiety, ale...
to jest Tobie potrzebne słodziutki
i w tym swoim obłędzie nie przewiduj,
nie wymyślaj.
nie mierz, nie stopniuj
snuj dalej ulotne marzenia
jednak weź pod uwagę odległość i lata
z zastrzeżeniem co do sposobu i wyboru
dla ciebie sprzed lat... małolata.
...
Teresa Tomys, 13 listopada 2012
w wyczarowanym przez Ciebie ogrodzie
gdzie wśród nenufarów
słońca blask i spadające liście…
ławeczka na której czas zostawił znak
czerwone liście, cień paproci
i modrzewiowe igły złote…
w czerwonych sznurach winorośli
dom twój - taki zaczarowany
wśród starych murów, w głębi
gdzie zatrzymany czas…
w nim ty - malarzu PONAD
wciąż do przodu…
cudnie szalony nieobecny
a jednocześnie tak realny
jak twoje kolorowe plamy
kładzione z dokładnością fotografii…
Teresa Tomys, 2 listopada 2012
Płomyki
jeszcze tlą się niedopalone
te od wczoraj
a chryzantemy nadal złociste piękne
tylko gdzie niegdzie słychać
pojedyncze słowa
niedokończonej rozmowy
cichy śmiech szepty
może nawet prośby o pamięć
nic nie wiem
...
ale pamiętam
XI.2012
Teresa Tomys, 1 listopada 2012
mam do sprzedania koraliki
z drobnych muszelek
i kropel rosy z błyskiem szkarłatu
są pełne wspomnień szeptów
dźwigają ciężkie słowa
mają też w sobie werbel ciszy
a ja je noszę tak jak perły
i wciąż dzierżawię skrawek nieba
kłaniam się każdej kropli deszczu
chwytam wiatru
cierpliwie czekam
chociaż nie słyszę słowa zostań
X.2012
Teresa Tomys, 31 października 2012
/pamięci J./
niespodziewanie wróciłeś
na chwilę
by stąd do domu Ojca
za wcześnie
miedzy nami zostało
tyle niedomówień
wczoraj
posprzątałam zwiędłe kwiaty
zapaliłam światełko
jutro zaniosę ci
złotą chryzantemę
Teresa Tomys, 30 października 2012
pośród pięknych sosen
w miękkim mchu
ścielą fioletowe wrzosy
wiatr pastwi się z furią
huczy w starych drzewach
pręży grzbiet tuż pod lnianym niebem
goniąc stada dzikich gołębi
szuka powrotnej drogi
potem zmęczony
układa się do snu
spada w szept paproci
X.2012
Teresa Tomys, 29 października 2012
na skrzyżowaniu pór
zaplątała się jesień zygzakiem
rozrzuca liście w opuszczonym
przez ptaki październiku
w zmiennym kształcie kałuży
niecierpliwie chlapie
zamalowała czerwienią dzikie wino
rosą siada na rozwieszonych pajęczynach
a wiatr dziki lokator zaciszności
dzień i noc targa babim latem
spod drzew wymiata złote latawce
X.2012
Teresa Tomys, 27 października 2012
zawahał się zegar
dzień o godzinę opóźnił
by nie być jutrem
zostać w dziś
gdyby tak
w długiej kolejce dni zagubić się
być czułą poza czasem
wejść światłu w drogę
owinąć w słowa myśl
w przód wstecz
na skraju
ale być
(no tak, jak by na... czasie)
Teresa Tomys, 27 października 2012
kolorowa jak latawce bujasz się uwięziona
nicią babiego lata
delikatnie wprowadzasz w krajobraz
sypiesz słonecznym deszczem liści
darujesz ostatnie owoce lata
mgłą malujesz poranki
mokra pachniesz wilgocią
dotykasz mnie smutkiem
…
w zamyśleniu
zaczekam na kolejną wiosnę
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.