4 stycznia 2014
Za progiem
Jakby samochód jechał w twą stronę
z przedziwnym światłem coraz to większym.
Patrząc z podziwem w tło rozświetlone
stajesz się nagle wśród pierwszych - pierwszym.
Dziwny błogostan, wcześniej nieznany
daje się odczuć zalewem szczęścia
jakbyś był bardzo oczekiwany
i miał tę lekkość. Swobodę przejścia.
Jeżeli wrócisz, zostaje w tobie
tamto pragnienie. Uśmiech na twarzy.
Chciałbyś je znowu przypomnieć sobie
i jeszcze chwilę o śmierci marzysz.
Jest już ci bliska. Dobra. Znajoma.
Śmiejesz się do niej. Nie znasz obawy.
Miała cię nieraz w swoich ramionach.
Kazała wracać. Pan był łaskawy.